Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2008, 15:32   #158
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Balius,

Strażnik odszedł zadowolony nawet słowem nie podziękowawszy za okazaną pomoc. Zresztą niewiele cię obchodziła jego wdzięczność zależało ci jedynie na lampie, która wesoło mrugała jasnym płomieniem wisząc na słupie. Gdy tylko Barry podszedł powiedziałeś mu o swoim planie. Mężczyzna spojrzał na ciebie lekko zdziwiony, ale nic nie odpowiedział, zaraz odwracając wzrok na lampę. Również na nią spojrzałeś i w swoim planie dopatrzyłeś się jednej nieścisłości. Dwóch mężczyzn, nawet jeśli są okazałego wzrostu, nie dosięgnie lampy.
Ze złością zakląłeś i kopnąłeś w słup, który lekko się poruszył. Rozejrzałeś się dookoła, w poszukiwaniu czegoś, na czym można by stanąć, lub czym zdołałbyś zdjąć lampę z haków. Niestety, ulica nie należała do tych zaśmieconych i nie byłeś w stanie dostrzec niczego, co byłoby ci pomocne.

Barry

Nóż zdawał się być ze wszystkich stron zwykłym ostrzem. Dopatrzyłeś się na nim jedynie kilku szczerb oraz wżerów rdzy, których pozbyć się można było w parę chwil. Rękojeść stanowiło drewno bukowe, wyślizgane do połysku i dobrze leżące w dłoni. Najwyraźniej poprzedni właściciel nader często korzystał z tego narzędzia, zastanawiało cię jedynie do jakich celów.

Przez chwilę przypatrywałeś się, jak Balius dyskutuje o czymś z strażnikiem, po czym ten drugi odszedł zaraz po zawieszeniu lampy na słupie. Po chwili twój towarzysz machnął na ciebie ręką, dając ci znak, żebyś podszedł.

- Podejdź! Podsadzisz mnie abym mógł zabrać jedną z lamp! Myślałeś, że ucieknę kradnąc lampę i naraże naszą misję? Haha... no dobra...chodź pomożesz mi.-

Spojrzałeś na wysoki słup oceniając szanse i stwierdziłeś, że żadną siła nie uda wam się sięgnąć lampy zawieszonej na tej wysokości. Sceptycznie spojrzałeś na Baliusa, który kopnął słup.

Louis, Justicar, Raziel

Starzec spojrzał na was bystro, w jego oczach dostrzegliście lekkie zaskoczenie.

- Róża z Mousillon? Cóż muszę przyznać, że mnie zaskoczyliście. Mało kto w Imperium kojarzy samą nazwę Mousillon, a co dopiero mówić o tamtejszych różach. W każdym bądź razie, nie nikt nie pytał o tą substancję. Handel nią jest zakazany, pod groźbą śmierci, poprzedzoną torturami. Wspomnieliście zdaje się o otruciu opata, prawda? Pierwsze słyszę, nic mi o tym nie wiadomo. To, co dzieje się za murami klasztoru, rzadko kiedy je opuszcza. Zakonnicy bardzo dbają o swoją prywatność, choć robią mi konkurencję swoimi miksturami. Ale mniejsza już o tym. Co do tej substancji. – uniósł do światła kaganka słoiczekTo jest ona nietrudna do zrobienia, lecz składniki do niej mają pewne specyficzne wymagania co do sezonowania. Stąd jej wygórowana cena, słoiczek tej wielkości kosztuje od 200 do nawet 300 złotych koron. – uśmiechnął się lekko widząc wasze osłupienie –Mówiłem przecież, że nie jest tania. Ale musze was zapewnić o jej wyjątkowej skuteczności. Posmarowanie rany daje pewność, że nie wda się żadne zakażenie, poza tym wspomaga wydalanie z ciała wszelkich toksyn. Jest bardzo skuteczną odtrutką, przez co jest dość poszukiwana. Jak sądzę, nie macie nawet części pieniędzy potrzebnych do jej zakupu, wybaczcie że to powiem, ale na bogaczy to nie wyglądacie. Nic nie szkodzi, bo i tak nie miałem zamiaru jej sprzedawać.- uniósł dłonie uciszając was zanim zdążyliście cokolwiek powiedzieć –Sęk w tym, że za pewną przysługę gotowy jestem wam odstąpić odrobinę. Pozostaje jedynie pytanie, czy bylibyście chętni, żeby ją dla mnie wykonać? Z góry uprzedzam, ze nie należy do najbezpieczniejszych. -

Uśmiech cyrulika nie przeczył jego słowom, z ciekawością w oczach mężczyzna spojrzał na was oczekując odpowiedzi.

Cohen, Revan

Idąc ulicą mijaliście kolejne kamieniczki, których stan zadbania mówił wam o małym zróżnicowaniu w bogactwie poszczególnych mieszczan. Jedynie nieliczne wyróżniały się spośród innych. Droga przebiegała w wyjątkowej, niemal nienaturalnej ciszy, spotkaliście tylko kilka osób, które pospiesznie podążały swoimi ścieżkami, nie zwracając na was zbytnio uwagi. Nie podobała wam się ani ta cisza, ani pustka, miasteczko tej wielkości powinno być bardziej ożywione, a tutejsze ulice po zapadnięciu zmroku przypominały wam cmentarz, po którym hula tylko wiatr. Instynktownie przyspieszyliście kroku, czując że może wydarzyć się coś złego. Nagle usłyszeliście krótki, urwany krzyk, dobiegający z pobliskiego zaułka, z tej odległości nie byliście w stanie cokolwiek dostrzec. Niepewni tego, jak powinniście się zachować spojrzeliście po sobie. Krzyk zdawał się być kobiecy.

 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 30-03-2008 o 15:35.
John5 jest offline