Lili wpatrywała się beznamiętnie w siną dal. Oczami wyobraźni widziała knieje pełne zwierzyny, które odtaczały jej dom. Dzieci dokazująca na podwórzu. Wreszcie mężczyzn powracających z polowania na czele z Aleksandrem. Kobieta zaczęła zastanawiać się ile to czasu już minęło od jej porwania. Czy aby przypadkiem jej bliscy nie zapomnieli o niej. W końcu powinni zacząć jej szukać. Czarne myśl kłębiły się w jej głowie. Teoretycznie, gdyby Jeremił wygrał, mieliby statek. Ale co stałoby się gdyby przegrał?? Perspektywa spędzenia noc z tym kapitanem wcale nie cieszyła Elizabeth. A po wtóre, mieć statek, to jedno, a opuścić nim port to drugie. Żeby statek mógł wypłynąć potrzebna jest załoga. A Lili znała się na żeglarstwie tak, jak świnia na perłach.
W pewnym momencie jej rozmyślania przerwał Jeremił, który poruszył się w pijackim śnie. Kobieta spojrzała z niesmakiem na rozwalonego na jej łóżku opoja. Koło okna stało wiadro z wodą. Lili uśmiechnęła się złośliwie do siebie i zawartość cebrzyka wylała na śpiącego mężczyznę.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |