Gdy już dostałem do dupie wstałem i wyskoczyłem przez okno cały obolały. "Pewnie wszyscy już wiedzą kim jestem do kurwy nędzy! Ale trzeba iść dalej... pewnie zostanę zabity albo wypierdzielony z misji. Ale upokorzenie... Tak długo się starałem... A teraz kurwa co?! Zostanę wyśmiany na oczach reszty asasynów. Może od razu się zabiję? Może to będzie najlepsze wyjście? Śmierć. Śmierć jest jednym z wyjść, których na razie nie widzę. Śmierć z hańbą nakrytego zabójcy, śmierć nieudacznika, śmierć skończonego idioty." Myśli samobójcze zdawały się przysłaniać cały świat Arahnira. Był skończony. Jutro pewnie go znajdą i zakują w dyby. "Trzeba będzie zniknąć, udać się w las. Na około miesiąc, by powstały opowiastki i plotki, które wnet ucichną. Plotki o idiocie, który wtargnął do pałacu i gówno mu się udało. Mógł zginąć tam na miejscu. Jako wypuszczony splamił swój złodziejski honor. Było mu wstyd za siebie. Co teraz powie reszcie? Pewno już malowane są listy gończe z jego posranym pyskiem." Nie miał sił do siebie. Wdrapał się na wieżę i usiadł na niej. Chciał nawet skoczyć, bądź zejść i dać pchnąć się żebrakom. Miał w sakiewce marne 20 sztuk złota. Co to było? Strawę ledwo sobie zafunduje. A skąd miecz nowy? W dodatku zrobiony specjalnie przez gildię. Miał kurwa przejebane. Kurwa przejebane. I dupa zbita. Siedział tak na tej pieprzonej wieży. Mógł skoczyć. Mógł potraktować się sztyletem. Poza tym miał wszystko w dupie. Czekał tak, sam na świt. Na ten świt pełen goryczy, przygnębienia, ośmieszenia, zbluzgania i pewnie również śmierci. Powoli zszedł z wieży i upadł zwinnie na drogę. Szedł do kryjówki. Powie wszystkim jakim jest nieudacznikiem i idiotą. Chciał by go zabili, nie upokorzyli lub odsunęli w cień. Wolał zginąć niż być bardziej splamionym na swym nic nie wartym honorze...
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi...
I nastał czas że wylał Hades!!! |