Karla Bijoux Spokojne i sielskie widoki usypiały Karlę. Właściwie ocknęła się dopiero na polanie, co zresztą zauważyła ze zdziwieniem, bo po co na bogów wjeżdżają w las ujechawszy może 20 mil. Liczyła na lepsze tempo podróży. W obozowisku panowała swobodna atmosfera, rozprężeni wojacy nie ustawili chyba nawet wart. No, ale mury Aldersbergu, dopiero niedawno zniknęły za horyzontem.
Kiedy rozstawiano wozy i rozpalano ogień Karla zajmowała się Allą. Nagle zwierzę rozdęło nieco chrapy, jak zawsze kiedy miało ochotę zacząć gryźć. I wtedy jednego z żołnierzy ugodziła strzał. Karla nie miała instynktu bojowego swego wierzchowca, ale zdołała powstrzymać panikę. Przykucnęła między koniem a wozem.
PrzypomniaÅ‚y jej siÄ™ opowieÅ›ci Bratka, o wymordowanych karawanach. Ale zamiast strachu wywoÅ‚aÅ‚y w Karli oburzenie. Czy ten malowany rycerzyk dowodziÅ‚ już kiedyÅ› ludźmi? Jak można tak siÄ™ dać zaskoczyć? Å»adnych wart, żadnych zwiadowców. Weszli w zasadzkÄ™ tak Å‚atwo. KarlÄ… zawÅ‚adnęło tysiÄ…c podejrzeÅ„. Może cny Roderick, dorabia na konserwacjÄ™ zbroi, dogadujÄ…c siÄ™ z bandytami. A jak nie on to ten bezzÄ™bny Trumniarz, też podejrzane indywiduum. Zamiast na bandytów Karla patrzyÅ‚a na „swoich” szukajÄ…c potwierdzenia dla wÅ‚asnych przypuszczeÅ„. NaprawdÄ™ nie mogÅ‚a uwierzyć , że dali siÄ™ tak Å‚atwo otoczyć. A może ta caÅ‚a karawana to po prostu przynÄ™ta i zaraz siÄ™ okaże że bandytów okrążyli żoÅ‚nierze króla Demawenda. Nie to raczej nieprawdopodobne. Teoria zdrady Rodericka bardziej trzyma siÄ™ kupy.
W swoim życiu raz została raniona strzałą i nie chciała powtarzać tego doświadczenia. Popatrzyła z zazdrością na Akwamarynę, która rozpłaszczyła się jak żaba między kołami wozu. No mam nadzieję, że Ci cholerni wojacy, nie uwierzą, ze składając broń mogą ocalić życie. No i mamy tu wiedźmina. Poczuła niezdrową ciekawość. I było to uczucie dużo przyjemniejsze od strachu.
Ostatnio edytowane przez Hellian : 30-03-2008 o 23:47.
|