Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2008, 00:09   #56
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Paks:
Gdy tylko zauważyła wdrapujących się mężczyzn natychmiast zdjęła łuk, nałożyła strzałę na cięciwę, a następnie wstrzymując oddech i klękając na kolano, strzeliła. Niestety nie miała czasu porządnie wycelować toteż strzała świsnęła tuż przy głowie mężczyzny, który od razu zaszarżował na Półelfkę.
Odrzuciła łuk, by nie zniszczył się podczas walki, a następnie spojrzała na przeciwnika, oceniając dystans na jakieś pięć metrów.
Zapamiętała jednak, że około półtora metra od niej stało wiadro z wodą, zaś obok dwie ostre szczoty do szorowania pokładu. Widocznie jakiś majtek zapomniał sprzątnąć.
Paks szybko skoczyła do tyłu, chwytając wiadro, w którym kawaliła się zielona "woda" i chlusnęła nią w swojego przeciwnika, który zalepił się glonami i inną równie nieprzyjemną zawartością cieczy.
Nie mniej jednak Półelfka nie czekała ani chwili, lecz doskoczyła do przeciwnika, który zatrzymał się pod wpływem niespodziewanego ciosu i z całej siły uderzyła go solidnym, metalowym wiadrem w głowę, powodując przewrócenie się wroga. Ciosom nie było jednak końca, ponieważ dziewczyna chwyciła druciane szczoty w obie dłonie i kilkoma gwałtownymi ruchami zdarła skórę z rąk przeciwnika.
Teraz jakiekolwiek użycie miecza lub chwycenie czegoś będzie wywoływało potworny ból.

Valar:
Przeciwnik spojrzał na ciebie od niechcenia, jakby spoglądał na wyjątkowo obrzydliwą kupę śmieci, którą trzeba sprzątnąć, jednakże zdanie to szybko zostało zmienione, kiedy ledwo udało mu się umknąć przed zabójczym pchnięciem, które, chciał, nie chciał, rozorało mu bok.
Przeciwnik zawył z bólu, wyprowadzając kontratak, który zablokowałeś i wystosowałeś swoją kontrę, mającą na celu rozpłatanie twarzy, nie mniej jednak to również zostało zblokowane.
Nagle zostałeś podcięty i z głuchym pacnięciem uderzyłeś o pokład. Miałeś mało czasu, ale pamiętałeś, że gdzieś nie daleko, zdawało się, że w zasięgu twojej ręki, leżały grube liny, małe, metalowe wiaderko z pastą do pokładu oraz brudna szmata, którą zapewne pastowano drewno podłogi.

Avarin:
Doskoczyłeś do przeciwnika, wyprowadzając cięcie po skosie do góry, ale mężczyzna jedynie uśmiechnął się drwiąco, gdy ostrze katany przejechało po ostrzu jego miecza, a następnie wyprowadził markowanie ciosu na głowę oraz pchnięcie w brzuch.
Niezmierne było zaskoczenie wroga, gdy ciąłeś go w bark z mieczem, rozcinając ciało do kości. Rana była głęboka, ale krótka. Odskoczyliście od siebie równocześnie i na podobny dystans, jednakże zrobił coś, czego sie nie spodziewałeś. Błyskawicznie sięgnął zdrową ręką za pas, skąd wyjął mały, krótki nóż, którym rzucił w ciebie od dołu. Nóż wbił się w nogę aż po rękojeść, co pokazywało siłę rzucającego, który od razu rzucił się do ataku.
Pochyliłeś się z bólu, chcąc wyciągnąć sztylet, ale nagle zauważyłeś płótno masztowe oraz rurkę.

Miya:
Uderzyłaś przeciwnika tak mocno, że doznał skurczu mięśni w nodze, którą trafiłaś, a twój przeciwnik pochylił się nawet nie próbując poderżnąć ci gardła. Leżałaś na plecach, a w zasięgu twojej ręki zauważyłaś łańcuch oraz kawał drutu.

Revan:
Zaklęcie poszło idealnie. Przybranie wyrazu demonicznej czaszki było bardzo dobrym pomysłem, ale miałeś pecha, ponieważ trafiłeś na przeciwnika odpornego na strach. Być może uczą tego w Czarnym Bractwie. Jedynym efektem jaki osiągnąłeś, było wzbudzenie obrzydzenia, którego nie udało mu się pohamować i chlusnął wymiocinami na jakąś szmatę. Nie mniej jednak szybko się opanował, lecz nie dość szybko. Kiedy podniósł głowę, otrzymał cios kosturem w twarz tak mocno, że cofnął się kawałek do tyłu. Zdążył jednak rozciąć ci rękę dosyć głęboko.
Widać było wyszkolenie twojego wroga, ponieważ powrócił do równowagi dużo szybciej niż się tego spodziewałeś, po czym doskoczył do ciebie, wbijając ci ostrze w nogę, a ty pochyliłeś się odruchowo.
Zobaczyłeś obok siebie szmatę z wymiocinami oraz jakiś worek ze sznurkiem.
Wszystko było w zasięgu twojej ręki.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline