Wątek: Dziecię Chaosu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2008, 07:54   #32
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Diego wyszedł z karczmy i spojrzał na krasnoluda.
- Jeden trup mniej, jeden więcej. Dopóki to nie ja - uśmiechnął się krzywo - albo ktoś z moich przyjaciół...
Krzywy uśmiech pogłębił się. Łatwo się można było domyślić, że Diego nieraz widział któregoś z przyjaciół leżącego bez życia.
- Nie lubię publicznych egzekucji, bo robi się wokół tego za dużo zamieszania. Z pewnością nie działają odstraszająco, bo gdyby tak było, to dawno temu zniknęliby wszyscy poważni przestępcy.
Ruszył powoli w stronę placu, na którym, jak sądził, miała się odbyć egzekucja. Po drodze mówił dalej:
- To niczym rzucenie ochłapu głodnemu psu. Coś, co odwróci uwagę od innych spraw.
"I ludzi" - dodał w myślach.
Często najmniej winny tracił życie, a reszta była bezpieczna... Tłum się cieszył widząc sprawiedliwość w akcji, a władza zyskiwała uznanie...
- Trzeba by się dowiedzieć, o kogo chodzi - powiedział po chwili. - Aż dziw, że ta karczmarka nic nie wiedziała. Sądząc po zainteresowaniu ludzi nie jest to ktoś pospolity...
W stronę placu szło coraz więcej osób i strzępy rozmów dochodziły do Diega i Thalgrima.
- Conte Lorenzo Visconti? - powtórzył półgłosem posłyszane nazwisko. Był zaskoczony i to bardzo. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Nie znał księcia, ale... Zwykle takie persony nie traciły życia w taki sposób...
"Ciekawe, komu mości książę się aż tak naraził..." - pomyślał.
Zatrzymał idącego samotnie mężczyznę.
- Czy to prawda, ze conte Lorenzo Visconti ma zostac stracony? - spytał. - I za co?
Zatrzymany nieco podejrzliwie spojrzał na Diega i towarzyszącego mu krasnoluda, ale nienaganny akcent pytającego rozwiał jego ewentualne wątpliwości.
- Widać, że jesteś tu obcy - uśmiechnął się, ale nie do końca wesoło - skoro o to pytasz. Tak, mają stracić księcia. A za co? - Wzruszył ramionami. - Powiadają, ze skumał się z Chaosem. Pewnie wieczorem odczytają wszystkie zarzuty. Sam burmistrz ma być - dodał.
Diego podziękował i ruszył dalej. Najchętniej wróciłby do gospody, ale na placu mógł się czegoś dowiedzieć. Miał tylko nadzieję, że egzekucja zaspokoi żądzę krwi tłumów i że nie dojdzie do jakichś zamieszek.
W trakcie których wiele rzeczy mogło się zdarzyć...
 
Kerm jest offline