Diego wyszedł z karczmy i spojrzał na krasnoluda.
- Jeden trup mniej, jeden więcej. Dopóki to nie ja - uśmiechnął się krzywo - albo ktoś z moich przyjaciół...
Krzywy uśmiech pogłębił się. Łatwo się można było domyślić, że Diego nieraz widział któregoś z przyjaciół leżącego bez życia.
- Nie lubię publicznych egzekucji, bo robi się wokół tego za dużo zamieszania. Z pewnością nie działają odstraszająco, bo gdyby tak było, to dawno temu zniknęliby wszyscy poważni przestępcy.
Ruszył powoli w stronę placu, na którym, jak sądził, miała się odbyć egzekucja. Po drodze mówił dalej:
- To niczym rzucenie ochłapu głodnemu psu. Coś, co odwróci uwagę od innych spraw. "I ludzi" - dodał w myślach.
Często najmniej winny tracił życie, a reszta była bezpieczna... Tłum się cieszył widząc sprawiedliwość w akcji, a władza zyskiwała uznanie...
- Trzeba by się dowiedzieć, o kogo chodzi - powiedział po chwili. - Aż dziw, że ta karczmarka nic nie wiedziała. Sądząc po zainteresowaniu ludzi nie jest to ktoś pospolity...
W stronę placu szło coraz więcej osób i strzępy rozmów dochodziły do Diega i Thalgrima.
- Conte Lorenzo Visconti? - powtórzył półgłosem posłyszane nazwisko. Był zaskoczony i to bardzo. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Nie znał księcia, ale... Zwykle takie persony nie traciły życia w taki sposób... "Ciekawe, komu mości książę się aż tak naraził..." - pomyślał.
Zatrzymał idącego samotnie mężczyznę.
- Czy to prawda, ze conte Lorenzo Visconti ma zostac stracony? - spytał. - I za co?
Zatrzymany nieco podejrzliwie spojrzał na Diega i towarzyszącego mu krasnoluda, ale nienaganny akcent pytającego rozwiał jego ewentualne wątpliwości.
- Widać, że jesteś tu obcy - uśmiechnął się, ale nie do końca wesoło - skoro o to pytasz. Tak, mają stracić księcia. A za co? - Wzruszył ramionami. - Powiadają, ze skumał się z Chaosem. Pewnie wieczorem odczytają wszystkie zarzuty. Sam burmistrz ma być - dodał. Diego podziękował i ruszył dalej. Najchętniej wróciłby do gospody, ale na placu mógł się czegoś dowiedzieć. Miał tylko nadzieję, że egzekucja zaspokoi żądzę krwi tłumów i że nie dojdzie do jakichś zamieszek.
W trakcie których wiele rzeczy mogło się zdarzyć... |