Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2008, 11:38   #1
zbik_zbik
 
Reputacja: 1 zbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumny
Twarz przyjaciela, maską wroga.

Jak w każdy ostatni festag miesiąca w Rybim Brzegu urządzono wielki targ połączony z festynem. Kupcy mali i duzi, rzemieślnicy i drobni rolnicy, artyści i bardowie, naciągacze i żebracy. Tego dnia wydawało się że połowa państwa jest w tym jednym mieście. W porcie rzecznym nie było miejsc przy pomostach, podobnie w porcie morskim, trudno było znaleźć miejsce do przycumowania. Za przybicie średniej wielkości statku pobierana była opłata 5 ZK gdzie w inne dni tylko 2 ZK. Wozy dwuosiowe, które zwykle wjeżdżały do miasta za darmo, teraz musiały płacić 1 ZK. W tym też okresie drożało piwo w karczmach, a i różne usługi były cenione wyżej.

Drax

Obudził cię zgiełk na ulicy, wstałeś i zamknąłeś okno, podszedłeś spokojnie do stolika i nalałeś źródlanej wody z dzbanka do metalowego kubka. Podniosłeś spokojnie do ust i zacząłeś pić. Nie wiesz czemu ale nie miałeś dobrych przeczuć co do dzisiejszego dnia. Ale obiecałeś panu Felipe, że pomożesz mu dziś ruszyć na targ i zrobić większe zakupy. Był on starszym człowiekiem a wszystkie dzieci wyjechały gdzieś i nie odwiedzają starego ojca. Żona zmarła jakiś czas temu i teraz sam ledwie zipie. Jesteś dla niego, jak też dla innych wielką pomocą i radością, jakich ma niewiele w swoim starczym już życiu. Ubrałeś się i ruszyłeś do drzwi.

Rezen Groun

Statek dobił do portu, asa ludzi była już na molo a i kolejni zaczęli na nie wypływać z pokładu. Ruszyłeś z nimi, była to okazja żeby coś 'zarobić'. Nagle zauważyłeś kilkunastu strażników miejskich zatrzymujących wybranych przybyszy i wypytujących ich o różne, nieraz prywatne sprawy. Ruszyłeś pewnie przed siebie, minąłeś jednego, drugiego, i nagle ktoś złapał cię za ramie. Odwróciłeś się i zobaczyłeś mężczyznę w brązowej skórzanej zbroi.
-Dzień dobry, jestem kapitanem tutejszej straży miejskiej, rutynowa kontrola, w jakim calu pan tu przybył i ile ma pa przy sobie pieniędzy?
Nie chcąc się narażać kapitanowi sięgnąłeś po sakiewkę żeby mu ją pokazac w międzyczasie wymyślałeś wiarogodny powód przybycia. Spostrzegłeś że sakiewka się gdzieś ulotniła.

Felix Kordan

Słońce prawie wstało, musiałeś ruszać do sąsiada. Umówiliście się że razem, jego wozem pojedziecie na targ. On będzie sprzedawał swoje dzieła z wikliny, głównie kosze, a ty swoje wypieki. Całą noc piekłeś i przygotowywałeś różne rodzaje i kształty chleba i bułeczek. Usłyszałeś pukanie do drzwi.
-Wstawaj, trzeba znaleźć dobre miejsce żeby więcej sprzedać i szybciej wrócić. - krzyknął przez drzwi sąsiad.
Załadowaliście towary i ruszyliście.

Thoden

Wstałeś z ogromnym bólem głowy. Wczoraj z kolegami nieźle sobie popiliście. Problem tylko w tym że właściwie w ogóle ich nie znałeś. Wiedziałeś tylko że byli Kozakami, no i że mieli mocniejsze głowy niż ty. Tak czy inaczej, obudziłeś się teraz pod karczmą i okropnie bolała cię głowa... I jeszcze te hałasujące tłumy, gdzie oni wszyscy tak idą, skąd ich się tyle wzięło i po co. Najpierw musiałeś się wyleczyć, a na taką chorobę znałeś tylko jedno lekarstwo: więcej rumu.

Cliff Diamond

Dzisiaj obudziłeś się wyjątkowo dobrze sie czując. Wiedziałeś że jesteś już zdrowy. Spojrzałeś spokojnie za okno, piękny dzień, właściwie będąc tu przez te trzy miesiące strasznie się rozleniwiłeś. Brat wybierał się dziś na targ, chciał żebyś pomógł mu rozstawić stragan. Właśnie wszedł.
-To jak idziesz? Pomożesz mi wszystko porozstawiać a potem będziesz mógł pochodzić po targu, się pobawić.
Zaszliście do kuchni, na stole leżała jajecznica z kiełbasą. Szybko zjadłeś i wyszliście, nie było już wiele czasu a większość kupców pewnie już się porozstawiała.

Thrulir Hammerfall

Obudziłeś się gdy zapiał pierwszy kogut, ubrałeś się, zaplotłeś brodę i podszedłeś do domowej kapliczki. Modlitwa była krótka gdyż musiałeś ruszać do świątyni. Inni kapłani cie nie lubili i od kiedy przybyłeś do Rybiego Brzegu szukali sposobu by cie z tąd wywalić. I prawdę mówiąc Tobie równierz nie do konca podobało sie śłużenie Sigmarowi w tym miejscu. Stworzony byłeś do walki i tłumiona dusza krasnoluda dawała o sobie powoli znać.
 
__________________
Dobry dyplomata improwizuje to, co ma powiedzieć,
oraz dokładnie przygotowuje to, co ma przemilczeć.

Ostatnio edytowane przez zbik_zbik : 01-04-2008 o 08:00.
zbik_zbik jest offline