Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2008, 20:35   #6
Blady
 
Blady's Avatar
 
Reputacja: 1 Blady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemu
Drax obudził się bardzo wcześnie rano. Z niewielkim pośpiechem umył się, i odział białą szatę. Po cichu, tak żeby nie budzić jeszcze pana Felipe, zszedł na porter, a z niego frontowymi drzwiami wyszedł na zewnątrz. Dobrze wiedział że dziś w mieście miały odbywać się duże targi i festyn, ale nigdy nie pomyślał że aż tyle ludzi przybędzie do tego małego lecz szybko się rozwijającemu dzięki swemu potencjałowi handlowemu, miasteczka. Powolnym, spokojnym krokiem, wraz z tłumem poszedł na targ. Wielu kupców nawet z poza kraju przybyło tu dziś reklamować i sprzedawać swe wyroby, a jeszcze więcej potencjalnych klientów przepychało się aby lepiej zobaczyć produkty, czasem nawet dość egzotyczne. Następnie Drax udał się do portu. "Na bogów. Ile dzisiaj statków przypłynęło"- pomyślał elf przechadzając się po brzegu. To może ściągnąć tylko kłopoty. Pamiętał jak jak dziesięć lat temu przybył do tego miasteczka. Wtedy nie było ono jeszcze tak duże. Było małym spokojnym miasteczkiem o którym słyszeli tylko drobni kupcy. Mało kto je odwiedzał. A teraz, niedawno, trzeba było nawet zwiększyć porty bo co dzień cumowało w nich tyle statków co w dużych portach. Ale nie ma co się dziwić. Potencjał handlowy, poprzez dostęp do morza, a jednocześnie do rzeki był ogromny.

Elf niezaznając spokoju w całym mieście wrócił po ok. godzinie do domu. Pan Felipe już nie spał. Właśnie szykował się aby wyjść na zakupy. Drax dobrze wiedział że to jeszcze mu trochę czasu zajmie, więc poszedł do swego pokoju, na wyższej kondygnacji, by tam w spokoju potrenować swoje umiejętności magiczne. Po ok pół godzinie, zszedł na dół, tam pomógł gospodarzowi domu, po czym razem wyruszyli na duże zakupy. Przez cały czas Elf pomagał dźwigać ciężary panu Felipe. Co dzień robił jakiś uczynek dla mieszkańca tego miasta. Za to dostawał wynagrodzenie w postaci noclegu i wyżywienia. Niewiele miał swojego majątku. Właściwie to była tylko jedna księga magiczna. Był skromny, zresztą tak jak większość elfów. Nie szukał korzyści majątkowych. Poprzez pomaganie ludziom wiele się od nich uczył, a to w magii bardzo ważne. Dobrze wiedział jak w jednej i tej samej sytuacji zachował by się człowiek, elf, krasnolud, a nawet jak ork. To było niezmiernie przydatne w życiu. Po ukończeniu wielkich zakupów wraz z człowiekiem wrócił do domu. Tam chwilę odpoczął. Po obiedzie pomógł sprzątnąć gospodarzowi cały dom, po czym wyszedł na zewnątrz zobaczyć jak kwitnie handel.
 
__________________
What do you see in the dark, when the Demons come for you?
Blady jest offline