Gdy poczuł na swoich ustach jej ciepłe usta, nagle coś go sparaliżowało. Zamiast rozkoszy poczuł ból. Nagle dziwne zimno wypełniło jego ciało.
Sophie odsunęła się od niego i spojrzała. W jej oczach rozbłysły wesołe ogniki. Dłonie zamieniły się w ciężkie macki i oplotły go całego. Z chwili na chwilę dziewczyna zaczęła przemieniać się w obrzydliwą, czarną poczwarę, która rechotała złowieszczo.
- I co mój ukochany? Nadal chcesz tego, o czym myślałeś? - zaskrzeczała - bo ja nadal chcę tego o czym myślałam. Ponoć wiedźmińskie mięso należy do rzadkich rarytasów.
Zaczęła się powoli zbliżać.
Nil biegała dalej po lesie nawołując Yeralda. Gdzie ten idiota? beształa go w myślach. Stanęła w miejscu i zamknęła oczy. Duchy lasu,wiatru,przeszłości,teraźniejszości i przyszłości szeptała Pomóżcie mi znaleźć Yeralda
Nagle pojawiła się w jej dłoni biała nić. Otworzyła oczy i zaczęła, przesuwając ją w dłoniach, iść przed siebie. Oby nie było za późno myślała.
Zaczęła biec. Po chwili zza drzewa jej oczom ukazał się widok Yeralda w objęciach animy.
- Cholera! - wykrzyknęła.
- Ani - przedstawiła się anima - Choć dl;a niektórych Sophie.
To powiedziawszy wysunęła swój wielki,fioletowy język,ozdobiony wielkimi bąblami i polizała nim policzek wiedźmina.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |