Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2008, 00:11   #78
Geralt z Rivii
 
Reputacja: 1 Geralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumnyGeralt z Rivii ma z czego być dumny
Wiedźmin był w szoku. Nie, szok to za mało powiedziane. To nie był jego wymarzony pocałunek.
-Co?! Moja Sophie! Ja...-miotał się Yerald.
Widok ohydnej poczwary wstrząsnął nim i jakby sparaliżował. Nigdy nie miał do czynienia z takim stworem. Nigdy. Gdy długi język "tego czegoś" dotknął policzka wiedźmina, ten wrzasnął z bólu. Próbował sięgnąć po miecz, lecz anima za mocno go skrępowała. Nie, to nie skrępowanie. Był sparaliżowany. Właśnie to sobie uświadomił. Nawet nie zauważył pojawienia się Nil. Żeby chociaż mógł złożyć palce do znaku Igni. Mógłby podpalić tę niewątpliwą piękność.
-Do diaska! Do też żądza robi z człowiekiem. Muszę być ostrożniejszy-pomyślał.
Poczwara stopniowo wzmacniała swój ucisk. Yerlad z ledwością mógł oddychać.
Nil!!!-zdążył krzyknąć, gdy anima "przytuliła" go zbyt mocno... I stracił przytomność...

W głowie wiedźmina krążyły przeróżne myśli, postaci, miejsca. Czuł, jakby oglądał przedziwny pokaz, ukazujący jego życie. Wszystko tam było. Całe jego życie. Ze wszystkimi szczegółami, których przecież, przynajmniej teoretycznie, nie pamiętał.
-Czy ja umarłem?-pytał sam siebie. -Czy tak wygląda śmierć?-dodał po chwili.
Było mu jakoś lekko. Nie czuł już bólu. Nie chciał niczego. Już nie. Było mu... dobrze. Za dobrze, by to mogło być prawdą. Za dobrze, by mógł tak trwać.
-Czy to już koniec?-zadał pytanie. Niestety trafiło ono w próżnię.
 

Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 01-04-2008 o 00:17.
Geralt z Rivii jest offline