Mój nauczyciel fizyki (Liceum) jest nauczycielem starej daty. Bardzo starej. Znaczy się uczy fizyki już od tak 50 lat, jest już na emeryturze, ma za sobą stanowisko dyrektorskie, a teraz dorabia do emerytury [A dorobił się - czarne BMW]. Czasami jednak potrafi puścić teksty lepsze od świeżego narybku:
"Jeżeli to jest kąt prosty to ja jestem ministrem spraw niepotrzebnych!"
"pytam sie ciebie o [termin jakiś] a ty mi mówisz że ptaszek"
"nie mów mi że dom to trawa"
"Znacie słynne słowa naszego wieszcza narodowego, Mickiewicza:"sięgaj tam, gdzie wzrok nie sięga", ale nie na klasówkach"
Przy opisywaniu jakiegoś wykresu i wyjaśnianiu nam zagadnienia jak można mnożyć czas i prędkość (czy coś podobnego) - "(...)Bo wiecie przecież, że żyrafa * helikopter = tramwaj"
Gdy nawiązuje do czegoś, co powinniśmy znać z gimnazjum (a i tak na lekcji powtórzymy) - "w przedszkolu, nauczyli cię..."
Do uczennicy która zgubiła kartkę z zadaniami:
"-Więc jak poradzisz sobie?
-Tak panie profesorze
-No widzisz... To jesteś radziecka, jak sobie poradzisz"
__________________ if (Youre_Happy && You_Know_It)
{
Clap_Your_Hands;
} |