Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2008, 22:15   #571
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
-Czy to miejsce nie wydaje się Wam znajome? Widzieliśmy je już w tamtej wizji w Ditroid. Tak samo było z tą kobrą! –Zwrócił się w stronę Zielonego- Tak ten wężyk od twojej wódki. Wszystko się układa w jedną całość. Cała tamta wizja została już zrealizowana. Odnaleźć księgę i przeczytać ją i chyba zniszczyć, choć do końca nie jestem tego pewien. Potem była ta dziwna kobra, która Kejsi rozpoznała, jako tiżnije. No i jezioro. Ale jednego jestem ciekaw w tej wizji był również i demon. Sathem, Barb pamiętacie? A skoro tak to zaraz pewnie spotkamy się z kimś, kto nie będzie zbytnio nam przychylny.Waldorff jakby rozglądając się podniósł młot i pogładził go po głowni.

- To co mówisz może mieć sens, ale może być jedynie zbiegiem okoliczności. Jezioro jest takie jak i każde inne. Ja tam specjalnie nie znam się na jeziorach... ale załóżmy, że masz racje. W takim przypadku powinien nas zaraz zaatakować jakiś latający wąż!?!? Nie zdaje Ci się to dość dziwne?

Barbak nie starał się doszukiwać dziury w całym Nie starał się też być złośliwy względem rozmówcy. Ostatnie wydarzenia wypełniały jego serce przekonaniem, że co ma być i tak będzie, a to co ma nadejść i tak w takim bądź innym sposobie się na pewno wydarzy.

-Teraz są jeszcze dwa pytania wynikające, wprost że nie ma tu nikogo z naszych demonicznych przyjaciół. Kto nam zsyłał te wizje i w jakim celu? Oraz jak do jasnej ciasnej teraz możemy jeszcze przywołać Almanach, gdy drużyna się rozleciała. Każdy, kto coś wiedział o demonach, Almakh lub smokach gdzieś się ulotnił i zostaliśmy My. Tacy jak Oni, ale bez wiedzy, z którą moglibyśmy być setki razy bardziej niebezpieczni

- A czy to ważne kto dokładnie nam je zsyła? Waldorffie zastanów się! Persona, lub też twór który to czyni najwyraźniej nie chce dla nas źle. Bo gdyby tak faktycznie było... to Tev’a z nami już by nie było. Zdajmy się na naszą wiarę i biel. Wszelkie zagadki zawsze znajdują rozwiązanie. Trzeba tylko wierzyć, że się je zna. Ten głos, czy też ta wizja z Kobrą w roli głównej jest jakąś wskazówką... drogowskazem, który zaprowadził nas w właśnie to miejsce. Zobaczmy kto i w co zagra z nami dalej?

– Drowie, poruczniku! Nie jestem Ci przychylny z wiadomego powodu, ale teraz pytam się z pełnym szacunkiem tradycji. Podróżowałeś z nami dostatecznie długo by powiedzieć, o co tu biega, jeżeli jeszcze sam wywnioskowałeś.

-Staramy się dopaść Ritha bladolicego syna takiej burej maci z demoniej skóry powstałego. Cała drużyna jak tu i ówdzie stoi czy leży ma jeden cel. Zabić go, powody przemilczę. Choć jeżeli dożyjemy rana z chęcią opowiem. zatem, po której stronie stoisz?

Tego ork nie skomentował, ale zadziwiła go niekonsekwencja kompana. Krasnolud w jednej chwili obsobaczał zielonego za jego łatwowierność i popędliwość względem Drow’a.... a teraz najwyraźniej planował się z nim układać... dziwne, ale ork postanowił zaczekać jeszcze z komentarzem.

Usiadł na skraju jeziora, zdjął obuwie i postanowił ulżyć stopom zbolałym po dość długiej przechadzce. Zadbał jednak aby broń była w pogotowiu.
Wszedł do wody po kolana i delektował się pięknym widokiem (nie rzucał kamieniami do wody i jej nie mącił ).

Nieopodal mężczyzna wyłonił się z lasu. Podszedł bo brzegu, tuż przy tafli wody padł na kolana i zaczął się zanosić płaczem.

- Światło, wskaż mi drogę, albowiem zgrzeszyłem myślą, słowem, i okazując lęk, którego nas nie uczyłaś!

- Lęk jest tak naturalny dla każdego z nas, że nie warto się go wstydzić. Każdy z nas lęka się czegoś. Sztuką jest przekuć ten lęk w siłę do przezwyciężania tego czego się boimy. Odparł ork do nieznajomego, ale i również sam do siebie. Przypomniał sobie w ułamku sekundy własne lęki i swoją walkę z nimi.

- Biel tym różni się od fioletu, że wybacza słabości. Jeśli tylko szczerze żałujesz swych czynów na pewno zostaną Ci wybaczone i zostanie Ci dana szansa tak poprawy jak i zadośćuczynienia. Nie trap się zatem nieznajomy. Bądź silny wiarą a wszystko się poukłada.

Następnie zanurzył dłoń w wodach jeziora i w myślach dodał:

Panie daj Nam siłę,
aby nasze lęki pozostawić za nami.
Daj pewność,
aby to samo uczynić z wrażymi pachołkami.
Daj niezłomność
i wytrwałość w dążeniu do bieli,
Abyśmy wszyscy w jej pałacach
na końcu żywota stanęli.
 
hollyorc jest offline