Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2008, 23:55   #15
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Reiatsu!

Tak dużego skupiska smakowitej energii duchowej w jednym miejscu nigdy wcześniej nie napotkał. Co prawda, stykał się już z energią duchową bożków śmierci, jednak nagłe ich pojawienie się było wprost wspaniałą okazją, by zakosztować po raz kolejny wspaniałości, jaką była dusza Shinigami. W związku z okolicznościami opuszczenia świata żyjących nie pożerał wszystkich napotkanych dusz tylko te, które wybrał jako wystarczająco godne. A żadna dusza nie była bardziej godna od jego naturalnych wrogów. Stawanie samemu przeciwko dziesiątce przeciwników nawet w jego przypadku mogłoby być groźne, jednak nie tylko jego zwabił smakowity posiłek - pojawiły się również trzy Giliany i chmara pomniejszych pustych

Od razu, gdy wyszedł z garganty jeden z bożków rzucił się na niego. Tak pełen energii, tak smakowity że nie mógł wręcz wytrzymać oczekiwania na moment, gdy posiądzie jego duszę. Oczywiście, że nie było to proste - zawsze istniała reguła, że im posiłek smaczniejszy tym lepiej się broni. Przeciwnik płynnie przechodził od natarcia do obrony, a pokonanie go nie było sprawą łatwą. Nie miał czasu zajmować się nim, gdyż pomniejsi mogliby mu podebrać co smakowitsze kąski więc rozejrzał się na boki, wypatrując szybszego do zdobycia łupu. Rozesłał w stronę trzech najbliższych Shinigami inferno gdy jego wzrok spoczął na wybranej ofierze. Podpalając trawę po drodze do celu wysłał do niej huragan ognia

Dziewczyna stanęła w płomieniach jednak nagłe uderzenie reiatsu spowodowało, że płomienie zgasły. Zza ściany ognia wyłoniła się dziewczyna w poopalanym stroju, która stała z uwolnionym ShiKai. Jak na złość - jej zan był Ognisty. Maska Blackera przybrała wyraz upiornego uśmiechu - smak jeszcze nigdy go nie zawiódł!

- Ogień przeciwko ogniowi - pomyślał jeszcze, po czym znikł by po ułamku sekundy wyjść z płomieni będących tuż przy dziewczynie. Otoczył ją z trzech stron kamienną barierą, a z czwartej zadał silny cios pazurami w plecy. Cięcie rozerwało jej strój, przeszło gładko przez skórę i mięśnie odsłaniając łopatkę. Sparaliżowana bólem ręka z zanpaktou opadła powoli. Teraz była już bezbronna, a on mógł przystąpić do posiłku. Ofiara jednak, mimo że czuła zbliżający się koniec nie poddawała się - takie były najsmaczniejsze. Zdążyła jeszcze szepnąć ,,Hadou no youn, Byakurai!" raniąc go w brzuch, zanim czwarta ściana nie odcięła jej od rzeczywistości. Ból szybko ustąpił, gdy tylko rozpoczął pierwszą część uczty.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline