Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-03-2008, 15:50   #11
Lio
 
Lio's Avatar
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
Nie miał w zwyczaju oglądać się za siebie, nie uczynił tego również przekraczając próg bramy Senkai. Chwilę później, jego oczy spoglądały już na świat żywych istot.
- Szkoda, że nie mogę wpadać tu częściej. - rzucił pod nosem, wesoło się uśmiechając i pogwizdując.
Nie zwracał uwagi na idiotyczne pytania Juna. Choć można było różnie myśleć na temat Mirugi, był na tyle rozgarnięty by wiedzieć, że wystarczy jedynie chwile poczekać by dowiedzieć się gdzie iść. Jak prędko się okazało, nie popełnił błędu.

Wycie Pustych, nawet go nie zaskoczyło. Podobnie jak reakcja jego "towarzyszy". Doskonale wiedział, że walki nie da się uniknąć, nie miał jednak tyle czasu, by z czystym sumieniem go marnować i czekać aż reszta weźmie się do roboty. Działanie wyprzedziło myśl i kiedy Koji zakończył swe rozmyślania, ciało już szykowało się do walki.

Jego Raiatsu zaczęło gwałtownie rosnąć, choć nie dało się tego po nim w żaden sposób poznać. Twarz miał uśmiechniętą i spokojną, a postura nie zmieniła się w żaden sposób. Jego wzrok przeskakiwał nieustannie z Pustych na Shinigami, z Shinigami na Pustych, a głowa znów zaszumiała od myśli.

Wszyscy zaraz rzucą się na Menosy, jeden już pędzi w stronę Adjuchasa. Szkoda, że nie mam ochoty mu pomagać.

Oparł parasol o ramię i przyjrzał się Gargancie, z której wypełźli najsilniejsi przeciwnicy, chwilę później z ziemi podniosły się tumany kurzu, a kiedy opadły, Kojiego już tam nie było.

Pędził za Asaisem, zbliżając się do niego w błyskawicznym tempie, ale jednocześnie w sposób, który umożliwiał każdemu zauważenie jego ruchów. Jego prędkość zdawała się ignorować opór jaki stawiał rozłożony parasol, który Miruga zwyczajnie za sobą ciągnął.

Jeśli użyją Cero, z części miasta zostaną zgliszcza, nie mam czasu na zabawy.

Kiedy zrównał się z oficerem jedenastego oddziału, spojrzał przez chwilę na jego twarz. Wyraz zadowolenia, który się na niej malował, zwyczajnie go rozczarował.

- Byaku... - wypowiedział spokojnym głosem, jednocześnie znikając wszystkim z oczu, używając Shunpo. Ponownie pojawił się tuż przy głowie jednego z Gillianów wymierzając w jego stronę wskazujący i środkowy palec, tak by wskazywały jednocześnie drugiego, którego częściowo zasłaniał mu pierwszy. - ...rai. - białe światło rozświetliło niebo.

Nie czekając na działanie czaru i świadom obecności jeszcze jednego Giliana. Złapał za swój parasol, końcem drzewca przed siebie i przemknął obok trzeciego Menosa wyprowadzając błyskawiczne, poziome cięcie. Zatrzymał się daleko za nim, a parasol ponownie trzymał oparty o ramię.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori

Ostatnio edytowane przez Lio : 01-04-2008 o 19:51.
Lio jest offline  
Stary 01-04-2008, 20:36   #12
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Ostatnie spojrzenie na Soul Society... Dlaczego ciągle wydawało jej się, że wszystko to widzi po raz ostatni, że już tu nie wróci? "Głupia... Myśl pozytywnie, nic ci się nie stanie, jeśli tylko będziesz ostrożna!"
Uśmiechnęła się pod nosem, po czym przeszła przez otwarty portal, choć uczucie niepokoju i strachu wcale jej nie opuszczało.

Lekki podmuch wiatru rozwiał jej brązowe włosy, sprawiając, iż przez chwilę miała ograniczoną widoczność. "Czasami jednak przydałoby się związać te kłaki..." przeszło jej przez myśl, kiedy wykonała pierwszy krok w świecie żywych. Podłoże było miękkie, a zielony kolor trawy cieszył oko. Na chwilę dała ponieść się wyobraźni, fruwając niczym motyl wśród polnych kwiatów...

Wiaterek rozwiewający jej włosy po chwili ustał, a ona sama powróciła do rzeczywistości, rozglądając się dookoła. Czego tak wszyscy nasłuchiwali? Czy coś się może...
- Pusty...? - spytała, kiedy w końcu dotarł i do niej krzyk Hollow. - Kolejny? O mój Boże... - powiedziała, dostrzegając Gargantę, z której wyłonili się najsilniejsi przeciwnicy. Prawa dłoń niemalże automatycznie zacisnęła się na klindze Zanpaktou, lecz krzyki pomniejszych Pustych sprawiły, iż całe jej ciało ogarnął chwilowy paraliż. "Kretynko... nie stój tak! Nie możesz rzucać się na najsilniejszych, to chociaż postaraj się pozbyć tych najsłabszych. I nie stój tak, jak jakiś kołek, bo zaraz cię tu zabraknie!"
- Tak - przytaknęła sama sobie, mocniej zaciskając dłoń na klindze. Teraz, albo nigdy... Musi pokazać, że Oddział Czwarty też potrafi walczyć.

Nagle rozszerzyły jej się źrenice, kiedy zdała sobie sprawę, że w jej stronę biegnie jeden Pusty... na szczęście jeden. "Po co tyle stałam, kłócąc się z samą sobą... muszę działać!"
Niemalże w ostatniej chwili zniknęła sprzed oczu Pustego, używając Shunpo, by po chwili pojawić się za nim.
- Raimei no basha, itoguruma no kangeki, hikari mote kore o mutsu ni wakatsu. Bakudou no rokujuuichi - rikujou kourou! (Grzmoty powozu, szczelino kołowrotka, podzielcie to światło na sześć. Zaklęcie wiążące numer sześćdziesiąt jeden - ograniczenie sześciu prętów światła!) - krzyknęła, wskazując palcem na Hollow stojącego nieopodal niej. Sześć świetlnych, niemalże oślepiających, prętów otoczyło przeciwnika Ayane, jednocześnie paraliżując go.

Dziewczyna, mając nadzieję, że wszystko poszło po jej myśli, przygotowała się do wypowiedzenia kolejnej formułki zaklęcia, wycelowanego w Pustego.
- Kunrinsha yo! Chiniku no kamen! Banshou! Habataki! Hito no na wo kansu mono yo! Souka no kabe ni, souren no kizamo! Taika no fuchi wo enten ni tematsu! Hadou no rokujuusan - Souren Soukatsui! (Ty, który nosisz maskę z krwi, unosisz się na tysiącach trzepoczących skrzydeł, utwórz dwa lotosy na ścianie z niebieskich płomieni! Otwórz niebiosa i uderz niebieskim ogniem! Zaklęcie destrukcyjne numer sześćdziesiąt trzy - Podwójny Lotus!) - Rozdwojony promień niebieskiego światła wystrzelił z ogromną prędkością ku Hollow... Ayane nie do końca wierzyła w niszczycielską siłę swojego zaklęcia, dlatego też przygotowała się do ewentualnej walki za pomocą swojego Zabójcy Dusz.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 01-04-2008, 21:55   #13
 
Aisu's Avatar
 
Reputacja: 1 Aisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skał
Spojrzał na nowo-otwarty portal.
’No, to lecimy z tym koksem.‘
I bez większego dramatyzmu przeszedł przez bramę.

Kiedy pozostała część Wesołej Trzynastki zaczęła ustalać współrzędne sklepu Urahary, wykorzystał chwile przerwy i rozejrzał się po okolicy. Polana prezentowała się nienajgorzej, z lekką wiosenna bryzą leniwie kołysząca pobliską roślinnością, i byłaby doskonałym miejscem do relaksu, gdyby nie wyjątkowo irytująca banda gadająca mu za plecami…
Jak wszyscy usłyszał wycie Hollowa, nie zareagował jednak w żaden widoczny sposób. Przez chwilę oddał się rozważaniom na temat beznadziejności własnego losu i temu, czemu to ma zawsze pod górkę, i z cichym westchnięciem obrócił się do reszty.
-„Więc jaki je- ” – Przerwał, widząc że zdecydowana większość już się grupy rzuciła na świeżo przybyłą grupę Hollowów, i jeszcze trochę i zostanie sam na polanie.
Widząc ze nie ma już zbytnio po co czekać, wyjął swojego zabójcę dusz, i z użyciem Shunpo ruszył na nieprzyjaciela.

Szybkim cięciem rozpłatał maskę najbliższego Hollowa, i nie zwlekając zaszarżował na następnego. Niestety tym razem został zauważony i znalazł się w nie najmilszym położeniu, z dość sporawym Hollowem zmierzającym prosto na niego.
Tuż przed zderzeniem wykonał błyskawiczny skok, i znalazłszy się nad głową nieprzyjaciela, zgrabnym ruchem wbił mu miecz prosto w czaszkę, aż po sam jelec.
Wylądował za rozpadającą się duszą, z Zabójcą luźno opartym na ramieniu, i rozejrzał się po polu bitwy, niefortunnie nie widząc żadnego Hollowa blisko niego. Spojrzał na toczącego pojedynek z Adjuhasem Asai’a, oceniając, czy potrzebuje pomocy.
 
__________________
"I may not have gone where I intended to go, but I think I have ended up where I needed to be."
Aisu jest offline  
Stary 04-04-2008, 22:21   #14
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Polana, obszar niedaleko Karakury.

Mała polanka, na której wiatr porywał do tańca małe listki. Wiosenny wiaterek, który swymi powiewami muskał zieloną, młodziutką trawkę polany. To piękne miejsce przerodziło się w pole... Pole do bitwy, która rozgorzała pomiędzy Shinigami a Hollow.

Miruga Koji
Podbiegłeś do jednego z Gilianów. Menos spojrzał na Ciebie i już miał Cię uderzyć ręką gdy pojawiłeś się obok jego głowy i wystrzeliłeś Byakurai'a. Biała błyskawica rozbiła się o maskę Menos Grande. Pusty zachwiał się i przewrócił, zwalając pobliskie drzewa. Jednak cios był za słaby i tylko rozwścieczył Gilliana, który mozolnie zaczął się podnosić. Nie czekając pojawiłeś się koło drugiego Pustego i ciąłeś go w maskę. Cięcie było płytkie i zostawiło sporą szramę na masce. Kontem oka zauważyłeś, że doskoczył do Ciebie oficer Dziesiątki, Ósemki i Trzynastki.

Ayane Wang
W Twoim kierunku ruszyło kilka mniejszych Hollow. Jeden, pierwszy, przypominał wielkiego smoka/węża, którego unieruchomiłaś. Następnie uderzyłaś podwójnym lotosem. W ten sposób skasowałaś kilka mniejszych Pustych. Zauważyłaś że do pomocy skoczył Ci oficerowie. Wszyscy prócz oficera Jedenastki, Ósemki, Trzynastki, Dziesiątki i Piątki.

Kazemaru Toushi
Szybkim cięciem oczyściłeś duszę Hollow'a i odesłałeś do Społeczności by po chwile zrobić to z kolejnym Pustym wbijając miecz po samą rękojeść. Tuż za Tobą przeleciało kidou Ayane, niszcząc Pustych za Tobą. Spojrzałeś sie na resztę, która rzuciła się do walki.

Tymczasem Jun walczył z Adjuhasem. Walczył zacięcie. Okładał Pustego mieczem, który bronił się swoimi łapskami. Asai blokował jego ciosy przy pomocy sayi jak i Zanpakutou. Widzieliście jego wyraz twarzy. Uśmiechał się. On się bawił. Z każdym ciosem, z każdym cięciem jego uśmiech poszerzał się. Dało się usłyszeć ryk Adjuhasa. Machnął łapą zbijając natrętnego Shinigami gdzieś w krzaki. Po chwili Asai znów biegł w stronę Pustego.
 
Panda jest offline  
Stary 04-04-2008, 23:55   #15
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Reiatsu!

Tak dużego skupiska smakowitej energii duchowej w jednym miejscu nigdy wcześniej nie napotkał. Co prawda, stykał się już z energią duchową bożków śmierci, jednak nagłe ich pojawienie się było wprost wspaniałą okazją, by zakosztować po raz kolejny wspaniałości, jaką była dusza Shinigami. W związku z okolicznościami opuszczenia świata żyjących nie pożerał wszystkich napotkanych dusz tylko te, które wybrał jako wystarczająco godne. A żadna dusza nie była bardziej godna od jego naturalnych wrogów. Stawanie samemu przeciwko dziesiątce przeciwników nawet w jego przypadku mogłoby być groźne, jednak nie tylko jego zwabił smakowity posiłek - pojawiły się również trzy Giliany i chmara pomniejszych pustych

Od razu, gdy wyszedł z garganty jeden z bożków rzucił się na niego. Tak pełen energii, tak smakowity że nie mógł wręcz wytrzymać oczekiwania na moment, gdy posiądzie jego duszę. Oczywiście, że nie było to proste - zawsze istniała reguła, że im posiłek smaczniejszy tym lepiej się broni. Przeciwnik płynnie przechodził od natarcia do obrony, a pokonanie go nie było sprawą łatwą. Nie miał czasu zajmować się nim, gdyż pomniejsi mogliby mu podebrać co smakowitsze kąski więc rozejrzał się na boki, wypatrując szybszego do zdobycia łupu. Rozesłał w stronę trzech najbliższych Shinigami inferno gdy jego wzrok spoczął na wybranej ofierze. Podpalając trawę po drodze do celu wysłał do niej huragan ognia

Dziewczyna stanęła w płomieniach jednak nagłe uderzenie reiatsu spowodowało, że płomienie zgasły. Zza ściany ognia wyłoniła się dziewczyna w poopalanym stroju, która stała z uwolnionym ShiKai. Jak na złość - jej zan był Ognisty. Maska Blackera przybrała wyraz upiornego uśmiechu - smak jeszcze nigdy go nie zawiódł!

- Ogień przeciwko ogniowi - pomyślał jeszcze, po czym znikł by po ułamku sekundy wyjść z płomieni będących tuż przy dziewczynie. Otoczył ją z trzech stron kamienną barierą, a z czwartej zadał silny cios pazurami w plecy. Cięcie rozerwało jej strój, przeszło gładko przez skórę i mięśnie odsłaniając łopatkę. Sparaliżowana bólem ręka z zanpaktou opadła powoli. Teraz była już bezbronna, a on mógł przystąpić do posiłku. Ofiara jednak, mimo że czuła zbliżający się koniec nie poddawała się - takie były najsmaczniejsze. Zdążyła jeszcze szepnąć ,,Hadou no youn, Byakurai!" raniąc go w brzuch, zanim czwarta ściana nie odcięła jej od rzeczywistości. Ból szybko ustąpił, gdy tylko rozpoczął pierwszą część uczty.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 05-04-2008, 00:26   #16
Lio
 
Lio's Avatar
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
Giliani to puści, tak dosłownie jak i w przenośni.
Brak zdolności rozumowania.
Brak woli do walki.


Przemknęło przez jego głowę kiedy miecz prześlizgnął się po masce Menosa. Nie czuł nawet potrzeby by patrzeć na przeciwnika, któremu właśnie wymierzył cios. Obawa przed tym, że istota takiego pokroju jest w stanie w ogóle go dosięgnąć swymi niezgrabnymi ruchami, znajdowała się daleko na liście jego priorytetów.

Są wytrzymali, ale to tylko pokraczne istoty, które nie mają prawa żyć.
To dla mnie żadni przeciwnicy.


Obrócił głowę i spojrzał na oficerów, którzy pojawili się obok niego. Cieszył się, że nie będzie musiał zajmować się aż tyloma przeciwnikami.

- Bawcie się dobrze panowie, zostawiam wam resztę. - obdarował ich najszerszym uśmiechem na jaki pozwalała mu rozciągliwość skóry na policzkach, co wyglądało dość komicznie. Spojrzał na Menosa, którego powalił jego Byakurai.

Zapędzał się i zdawał sobie z tego sprawę. Już składał ręce i otwierał usta, kiedy wreszcie dotarło do niego, że znaleźli się w świecie istot żywych. To nie miejsce by używać takiego Kidou. Menos już prawie stał na równych nogach, ale Koji wcale nie stracił koncentracji i zdawał sobie sprawę z poczynań wroga.

Wyciągnął lewą rękę przed siebie, prostując wszystkie palce i możliwie jak najbardziej je rozkładając. Jego usta poruszały się, każdy mógł to spostrzec, ale słowa były ledwo dosłyszalne. W jego dłoni zaczęło formować się Raiatsu, było fioletowej barwy i zaczęło kształtować coś na wzór talerza.
- Zaklęcie destrukcyjne numer pięćdziesiąt cztery - Niszczące Płomienie. - jego głos był całkowicie spokojny, tak kiedy dysk w jego dłoni całkowicie się uformował, jak i kiedy posyłał go w kierunku podnoszącego się wroga.

Wtedy kątem oka zauważył płomienie, które rozszalały się na ziemi. To Adjuchas, wiedział, że zostawienie go Asaiowi to głupi pomysł, ale...
- Ale nie zbawię przecież dziś świata. - wyrwało mu się, a ton jego głosu był zdecydowanie lekceważący.

- Jeszcze trochę, wytrzymaj jeszcze tylko chwilę. - mówił sam do siebie, w ogóle nie zważając na to czy ktoś jest w stanie go usłyszeć. - Tak, tak, jak zawsze będę Cię potrzebował, a teraz nie przeszkadzaj.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori

Ostatnio edytowane przez Lio : 05-04-2008 o 00:29.
Lio jest offline  
Stary 05-04-2008, 23:22   #17
 
Aisu's Avatar
 
Reputacja: 1 Aisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skałAisu jest jak klejnot wśród skał
Uśmiechnął się widząc jak Asai przelatuje dobre kilka metrów w krzaki. Znając członków jedenastej dywizji, nie zrobiło mu to żadnej krzywdy, tylko jeszcze bardziej nakręciło.
’Ten to dopiero ma ubaw…’
Widząc, że jak na razie nic tu po nim, odwrócił się, przy okazji przecinając horyzontalnym cięciem pewnego pechowego Hollowa, który myślał że skorzysta z jego chwili nieuwagi. Już miał zamiar kontynuować natarcie, kiedy poczuł nagłą falę gorąca za plecami. Obejrzał się przez ramię, dostrzegając ogniowy pojedynek Adjuchasa z Hino. Zan oficer drugiej dywizji był typu ognistego, więc powinna się obronić przed dalszymi atakami Menosa. No i za chwilę pozbiera się Asai.
’No, chyba sobie poradzi…
Zmienił zdanie zauważając, z jaką łatwością Adjuchas zaszedł ją od tyłu, i po chwili widział już tylko mur ścian.
’Ah… Kurde.’
Nie marnując czasu, użył Shunpo by pojawić się tuż nad czterema ścianami utworzonymi przez Menosa. Zauważył krytyczny stan Hino, ale nie miał zbytnio jak jej pomóc, więc zamiast tego skupił się na Adjuchasie. Ułożył lewą dłoń we właściwy symbol, i koncentrując Reiatsu, szybko wykrzyczał -„Bakudou: #61 - Rikujou kourou!” – Nie zwlekając, pochylił się nad Hollowem, i w wyjątkowo bezczelny sposób przyłożył mu pionowo dwa palce do głowy.
- „Hadou: #4 – Byakurai”-
 
__________________
"I may not have gone where I intended to go, but I think I have ended up where I needed to be."

Ostatnio edytowane przez Aisu : 13-04-2008 o 11:40.
Aisu jest offline  
Stary 06-04-2008, 20:15   #18
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Ayane kiwnęła głową do Oficerów, którzy przybyli jej z pomocą. Cieszyła się, że nie będzie musiała walczyć samotnie przeciwko tym wszystkim Pustym, które przypominały wyglodniałe hieny.
"Został tylko jeden, trzeba się go pozbyć... NIE STÓJ TAK!" Ayane niemalże w ostatniej chwili odskoczyła, choć nie do końca wiedziała przed czym... Czyżby miała jakieś omamy z przemęczenia?

Kątem oka zauważyła zmagania Oficer Dwójki z jakimś Pustym.
Poczuła jak przerażenie paraliżuje jej ciało, jak nie może się ruszyć, patrząc na Hino atakowaną przez Hollow. "Podstępna bestia..." przeszło jej przez myśl, a samotna łza spłynęła jej po policzku. "Nic jej nie będzie, po walce z pewnością uda mi się ją uleczyć".
- Aaach! - krzyknęła, kiedy poczuła ostry ból w ramieniu, jakby ktoś ją szczypał, a przy okazji przypalał. Odcięty materiał rękawa opadł delikatnie na miękką trawę, tuż obok stóp Ayane, a po ramieniu zaczęła cieknąć strużkiem ciepła, czerwona krew. Niezbyt głęboka, lecz bolesna rana cięta...
Dziewczyna zmrużyła powieki, skupiając się jedynie na jednym celu - Pustym przypominającym węża, którego nie tak dawno unieruchomiła.

Wiatr nadal rozwiewał jej cienkie kosmyki brązowych włosów, które co jakiś czas utrudniały widoczność... nie dbała o to.
Wyprostowała ręce, które skierowała przed siebie, jakby chciała wycelować w Hollow. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, nie zmieniając swojej pozycji...
- Sanzaisuru kemono no hone! Sentou kosho koutetsu... - zaczęła wypowiadać słowa kolejnego zaklęcia, które miało być wycelowane w przeciwnika - ... no sharin ugokeba kaze tomareba sora yariutsuneiro ga kyojou michiru! Hadou no rokujuusan - Raikouhou! (Rozrzucone kości bestii! Iglica! Karmazynowy kryształ! Stalowe koło! Rusz się, będziesz watrem! Stań, a będziesz niebem! Pusty zamek wypełniony brzękiem włóczni! Zaklęcie destrukcyjne numer sześćdziesiąt trzy - Palący Wrzask Błyskawic!)
Wokół wyprostowanych rąk Ayane zaczęły tworzyć się z początku niewielkie iskierki, które po chwili przeobraziły się w błyskawice o dosyć potężnej sile, które jako jedna wiązka energii wystrzeliły wprost w Pustego.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 13-04-2008, 12:19   #19
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Miruga Koji

Twoi "pomocnicy" od razu rzucili się na Menosy z dziwnymi okrzykami. Ni to inkantacje Kidou, ni to okrzyki radości.
Ty zaś... Ty zaś użyłeś kolejnej magicznej sztuczki. Cisnąłeś w swojego przeciwnika dyskiem, który poszybował w stronę głowy Gilliana, którego chwilę późnij spaliło doszczętnie. Pusty ginął z charakterystycznym wyciem...
Jakieś mniejsze Hollowy skoczyły do Ciebie, jest ich z pięć.

Kazemaru Toushi

Doskoczyłeś na pomoc Pani Oficer. Szybkie użycie Bakudou zaskoczyło Twojego przeciwnika, w którego wleciało sześć snopów świtała, unieruchamiając go. Położyłeś mu dwa palce na masce i już miałeś wypowiedzieć sakramentalne... Byakurai gdy...

Blacker

Blacker, uwięziony nagle między świetlistymi ostrzami spostrzegł, że ktoś śpieszy na pomoc dziewczynie.
- Głupiec - powiedział jeszcze w myślach, po czym skierował wypuszczone wcześniej inferna pod stopy niczego niespodziewającego się Shinigami, który pewny zwycięstwa chciał go wykończyć.

Kazemaru Toushi

Poczułeś gorący podmuch by po chwili wielka ściana ognia uderzyła w Ciebie, zdmuchując sprzed Adjuhasa. Twój Byakurai trafił go w ramie, tyle widziałeś.
Wylądowałeś gdzieś w krzakach. Lekko oszołomiony i poparzony. Chwile później doskoczyło do Ciebie kilka Hollowów. Zdążyłeś naliczyć pięciu.

Blacker

Fala ognia zmiotła natręta lecz zdążył wypuścić Kidou, które zraniło Cię w bark, który przebiło na wylot! Lecz dobrą nowiną jest to, że jego bakudou przestało działać i możesz już się ruszać.
Nagle słyszysz głuche stąpnięcie za Twoimi plecami. To ten natręt, którego strąciłeś kilka minut temu. Skacze na Ciebie z prostym cięciem od góry do dołu.

Ayane Wang

Jasny błysk rozjaśnił wszystko wokół. Nie wiedziałaś czy trafiłaś. Wielkie, żółte błyskawice zasłoniły Ci widok. Gdy wsio opadło widziałaś dwóch Pustych przedziurawionych na wylot, powoli się rozkładały. Ale to nie było tam tego, do którego strzelałaś...
Nagle za Tobą, pod ziemią coś się poruszyło. Po chwili wystrzelił z ziemi za Twoimi plecami wąż, którego chciałaś potraktować kidou! Atakuje Cię paszczą od góry, chce Cię pożreć.
 
Panda jest offline  
Stary 13-04-2008, 13:01   #20
Lio
 
Lio's Avatar
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
Z satysfakcją przyglądał się płonącemu Menosowi. Doskonale wiedział jakie Kidou używa ktoś na dole. Cóż za nieskończona głupota, w świecie materialnym posługiwać się czarami poziomu sześćdziesiątego. Gdyby tylko ktoś żywy znalazł się w pobliżu już by nie żył. Nie to co Haien, trafiały zawsze w cel. Nie dopuszczając do zniszczenia otoczenia, spopielają ofiarę, w którą trafiły. Nie można być mistrzem demonicznej magii jeśli nie kontroluje się tak własnego Raiatsu jak i otoczenia. Niszczyć wszystko w koło przy pomocy potężnego zaklęcia to żadna sztuka, zwłaszcza, że niszczy się świat, który powinno się za wszelką cenę chronić.

Zastanawiało go kiedy pozostali uwolnią swoje Zanpakutou, skoro nie mają oporów w używaniu magi na tym poziomie, panika już dawno powinna zaprowadzić ich do tak ostatecznego aktu desperacji. Baiken będzie musiała jeszcze poczekać, jego spokój był absolutny i nic nie było w stanie choćby odrobinę go zachwiać. Podobnie jak jego pewność, że zwycięstwo ma już w kieszenie.

Z tych i wielu innych rozmyślań wyrwało go wycie zbliżających się Hollowów.
- Czy oni nigdy nie dają za wygraną? - rzucił wyraźnie znudzony widząc zbliżającą się bandę robaków, które wypowiedziały na siebie wyrok śmierci przy pierwszym spojrzeniu w jego stronę.

Wzruszył ramionami i wymierzył w ich kierunku wskazujący palec. Parasol oczywiście powędrował w kierunku jego prawego barku, o który ostrożnie się oparł. Była to chyba podstawowa postawa Mirugi, a przynajmniej taką przybierał najczęściej.
- Sai. - niewidoczny strumień Raiatsu popędził ku napastnikom. Nie miał jednak zamiaru dawać swojej energii za dużo forów i czym prędzej ruszył w kierunku Pustych. Używając Shunpo pojawiał się tuż nad głowami tych istotek, przykładając wskazujący palec do ich masek i wypowiadając przy każdym jedno i to samo słowo, "Shou". Nie powstrzymywał się, wolał mieć pewność więc siła zaklęcia była tak wyważona by bez problemu urwać głowę, zmiażdżyć maskę lub ostatecznie wbić w kilkumetrowy dół oponenta.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori
Lio jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172