Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 00:26   #16
Lio
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
Giliani to puści, tak dosłownie jak i w przenośni.
Brak zdolności rozumowania.
Brak woli do walki.


Przemknęło przez jego głowę kiedy miecz prześlizgnął się po masce Menosa. Nie czuł nawet potrzeby by patrzeć na przeciwnika, któremu właśnie wymierzył cios. Obawa przed tym, że istota takiego pokroju jest w stanie w ogóle go dosięgnąć swymi niezgrabnymi ruchami, znajdowała się daleko na liście jego priorytetów.

Są wytrzymali, ale to tylko pokraczne istoty, które nie mają prawa żyć.
To dla mnie żadni przeciwnicy.


Obrócił głowę i spojrzał na oficerów, którzy pojawili się obok niego. Cieszył się, że nie będzie musiał zajmować się aż tyloma przeciwnikami.

- Bawcie się dobrze panowie, zostawiam wam resztę. - obdarował ich najszerszym uśmiechem na jaki pozwalała mu rozciągliwość skóry na policzkach, co wyglądało dość komicznie. Spojrzał na Menosa, którego powalił jego Byakurai.

Zapędzał się i zdawał sobie z tego sprawę. Już składał ręce i otwierał usta, kiedy wreszcie dotarło do niego, że znaleźli się w świecie istot żywych. To nie miejsce by używać takiego Kidou. Menos już prawie stał na równych nogach, ale Koji wcale nie stracił koncentracji i zdawał sobie sprawę z poczynań wroga.

Wyciągnął lewą rękę przed siebie, prostując wszystkie palce i możliwie jak najbardziej je rozkładając. Jego usta poruszały się, każdy mógł to spostrzec, ale słowa były ledwo dosłyszalne. W jego dłoni zaczęło formować się Raiatsu, było fioletowej barwy i zaczęło kształtować coś na wzór talerza.
- Zaklęcie destrukcyjne numer pięćdziesiąt cztery - Niszczące Płomienie. - jego głos był całkowicie spokojny, tak kiedy dysk w jego dłoni całkowicie się uformował, jak i kiedy posyłał go w kierunku podnoszącego się wroga.

Wtedy kątem oka zauważył płomienie, które rozszalały się na ziemi. To Adjuchas, wiedział, że zostawienie go Asaiowi to głupi pomysł, ale...
- Ale nie zbawię przecież dziś świata. - wyrwało mu się, a ton jego głosu był zdecydowanie lekceważący.

- Jeszcze trochę, wytrzymaj jeszcze tylko chwilę. - mówił sam do siebie, w ogóle nie zważając na to czy ktoś jest w stanie go usłyszeć. - Tak, tak, jak zawsze będę Cię potrzebował, a teraz nie przeszkadzaj.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori

Ostatnio edytowane przez Lio : 05-04-2008 o 00:29.
Lio jest offline