Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 13:02   #11
mjl
 
mjl's Avatar
 
Reputacja: 1 mjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwu
Matt zastanawiał się nad tym co zrobił.
-Należało mu się. W ten sposób nie załatwia się interesów. – myślał, usprawiedliwiając się w duchu.
Jeszcze chwilę siedział na krześle, przyglądając się ludziom w karczmie. Z dworu usłyszał delikatny ryk silnika, już wiedział, że mechanik przynajmniej po części wywiązał się z umowy.
Przez chwilę jeszcze przyglądał się swojej ślicznotce, jak zwykł nazywać swój samochód, by zaraz zwrócić się do karczmarza.

-Masz może leki na światłowstręt? – zapytał poważnym głosem.
Ale karczmarz odpowiedział mu tylko:
-„Dziś rano przyjechał chłopak z Budbury, osady, na zachód stąd. Był strasznie zmęczony, zamówił tylko pokój i od razu poszedł w kimę. Z tego, co zrozumiałem to mają jakiś problem dotyczący dzieci. Nie wiem, o co dokładnie chodzi, ale mówią, że to Moloch!”
-Moloch? - pogrążył się w myślach Matt, już nie słuchając karczmarza.
-Ciekawe ile w tym prawdy. – myślał.
Po kilku minutach z góry zszedł młody, może siedemnastoletni chłopak o długich blond włosach.

-„Jestem Scott i szukam kilku najemników… eee…znaczy się kilku ludzi, którzy są w stanie zrobić coś z pewną sprawą…eee…”- Ten to ma gadane – myślał Matt, delikatnie się uśmiechając.
Po wypiciu szklaneczki whisky chłopcowi szło znacznie lepiej:
-„Tak, więc w mojej miejscowości, Budbury, na zachód stąd dzieją się dziwne rzeczy. Jakiś sukinsyn porywa nasze dzieci! Obecnie nie ma już czwórki, ale kto wie, co będzie później! Jeśli jesteście zainteresowani, to więcej informacji udzieli wam szeryf w Budbury. Ja mogę was tam pokierować. Eeee… Jakieś pytania?”

-Tak, chłopcze. – rzekł Matt.
-Ja mam pytanie. –ciągnął.
-Widzisz to cudo przed karczmą? Nie dojedzie do Budbury na pustym baku. Dobijemy interesu, jeśli dasz mi paliwa chociaż na dojazd tam. – mówił, oceniając młodzieńca.
-Wybór należy do ciebie. – rzekł i usiadł na krześle niedaleko karczmarza.
 
__________________
Idzie basista przez ulicę, patrzy a tam mur przed nim. Stoi przed nim i stoi, a wkrótce mur się rozwala...
Jaki z tego morał?
"Albo basista jest głupi albo niedorozwinięty."
mjl jest offline