Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 14:53   #17
zbik_zbik
 
Reputacja: 1 zbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumny
Cliff Diamond

Kupiec dobrze znał to nazwisko. Postawa młodzieńca podpowiadała mu że rzeczywiście jest on tym za kogo się podaje, a jeśli to prawda… za takie oskarżenie już może się nie pojawiać w Rybim Brzegu jako kupiec, zrujnował by sobie opinie.
Dwóch strażników położyło ręce na ramionach Cliffa a trzeci położył swoją na rękojeści miecza szykując się do ewentualnej walki.
- Co on zrobił? – zapytał strażnik trzymający prawe ramie.
- On nic, chciał kupić buty, ale ktoś je ukradł, a pomagał mu taki krasnolud, poszedł w tamtą stronę – wskazał palcem i szybko opisał wygląd.
Strażnicy puścili chłopaka, dwaj udali się za krasnoludem a trzeci w inną stronę. W tej chwili w ręce Cliffa znalazł się list, nie dostrzegł nawet kto mu go wręczył.
Witaj. Mam dla ciebie pracę, nie będzie ona dla Ciebie zbyt trudna, w końcu spędziłeś na morzu dużo przygód. Moja propozycja to 1000ZK za wykonanie, niezależnie od czasu w jakim to zrobisz. Będziesz miał współpracowników. Niestety nie mogę zdradzić więcej szczegółów, jeśli się zdecydujesz to zapraszam do zamku na głównym trakcie północnym kilka wiorst od miasta. Czekam na Ciebie jutro przed południem.
Z uszanowaniem Sokół

Dziwne, Cliff nie znał żadnego Sokoła.

Rezen Groun

Rezen był w karczmie zdecydowanie zbyt długo. Gdy wstał zakręciło mu się w głowie. Poszedł do wyjścia, wydłużył sobie nieco drogę zataczając się, to w lewo, to w prawo. Za drzwiami było już ciemno, trzeba się gdzieś położyć. Zza rogu wyszło dwóch strażników miejskich. Groun wrócił do karczmy, podszedł do karczmarza i poprosił o pokuj.
- najlepiej z łóżkiem – wtrącił kiwając palcem.
- U nas pokoje są tylko z łóżkami, ale płaci się za nie z góry: 30 s.
Rezen zapłacił i poszedł za dziewką karczemną do swego pokoju, był mały i zdecydowanie za drogi, ale chciał spać. Położył się w ubraniu i nie zdejmując nawet butów zasnął.

Gdy się obudził życie toczyło się już żwawo a słońce było prawie na niebie. Wieża zegarowa wskazywała godzinę jedenastą.

Felix Kordan

Felix zjadł, najadł się, odpoczął i zdecydował wyjść, pozbierał swoje rzeczy a w nich znalazł list. Pomyślał że ktoś zgubił, spojrzał na adresata: „Felix Kordan – piekarz”. Zdecydowanie było to do niego, ale kto by przysyłał do niego list, zapieczętowany list. Przypomniał sobie sytuację z łowcą czarownic. Szczerze się przestraszył, postanowił otworzyć go dopiero w domu, żeby na wszelki wypadek ktoś czegoś przez ramie nie przeczytał co mogło by go wpędzić w kłopoty.
W domu rzucił wszystkie rzeczy na ziemie i otworzył list:
Witaj. Mam dla ciebie pracę. Wyczuwam w tobie wielki potencjał i wiem co ukrywasz. Potrzebuje ludzi do wykonania pewnego zadania. Jeżeli się zgodzisz to dostaniesz 1000ZK za wykonanie, niezależnie od czasu w jakim to zrobisz, jeśli nie, wszyscy się dowiedzą... Będziesz miał współpracowników. Niestety nie mogę zdradzić więcej szczegółów, jeśli się zdecydujesz to zapraszam do zamku na głównym trakcie północnym kilka wiorst od miasta. Czekam na Ciebie jutro przed południem.
Z uszanowaniem Sokół”


Drax Lother

Elf doszedł do zamku, był on zdumiewająco piękny, ale emanowała od niego wielka magia. Drax nie mógł pojąć co to jest, każdy kamień, każdy obraz, ława i świecznik. Ze wszystkiego emanowała magia. Gdy wchodził pomyślał ze jest tu alarm magiczny, ale magii było zbyt wiele. „Może wszędzie są pułapki” pomyślał elf gdy akurat podszedł doń kamerdyner.
- Proszę usiąść panie Rother, przyszedł pan jako pierwszy. Spotkanie odbędzie się o 11.30. – powiedział wskazując zegar na ścianie a następnie jedną z wygodnych kanap. Elf wybrał drewnianą ławę stojącą tuż obok, ale od niej nie emanowała taka magia, czuł się na niej bezpieczniej. Za chwilę wprowadzono dwóch krasnoludów.

Thoden oraz Thrulir Hammerfall

"Długi Język" był okropnie zdenerwowany i zaczynał się robić głodny. Stanął na sienniku i próbował dojrzeć co jest za oknem podskakując, niestety był za niski a okienko było przy samym suficie. Usłyszał szczęk zamka. Odwrócił się i zobaczył że straż wprowadza innego krasnoluda. Rzucili też trochę chleba i Thoden zamiast spróbować uciec rzucił się na chleb, żołądek w końcu jest ważniejszy od wolności.
- To dwuosobowa cela a nie trzy – krzyknął staruszek siedzący w kącie.
- Nie mamy już miejsc a złodziei jest coraz więcej. Jutro odchodzi transport na wisielcze wzgórze to się zrobi miejsce. – zaśmiał się strażnik w odpowiedzi.

Noc zdecydowanie nie należała do wygodnych. Krasnoludy bez zbroi czuły się jakoś dziwnie.
Kolejnego dnia rano przybył kapitan straż w swojej wyróżniającej się ładnej skórzanej zbroi, dwóch strażników w kolczugach i jakiś człowieczek niczym się nie wyróżniający od wszystkich innych ludzi. Człowieczek zaczął mówić.
- Sąd osądził że wy krasnoludy jesteście winni zarzuconych wam czynów i zdecydował się że dołączycie do transportu na wisielcze wzgórze, a tam wiadomo co będzie. Ale dostojny pan Sokół zaproponował żeby dać wam jeszcze jedną szansę. Wykonacie dla niego pewną pracę, a właściwie trzy zlecenia. W trakcie wykonywania zadań otrzymacie pełne wyżywienie i nocleg. Po wykonani 1000 ZK na głowę. Jeżeli zrezygnujecie, bądź uciekniecie, szybko was złapiemy i pojedziecie na wisielcze wzgórze. Propozycja jest jasna. Chcecie żyć to wykonacie co wam się karze a i dla społeczeństwa jakaś korzyść z waszej nędznej rasy będzie. Kapitan zaprowadzi was do zamku sokoła i odda wasz ekwipunek. – Człowieczek skończył mówić i wyszedł.
Kapitan zrobił co zostało obiecane, wydał rzeczy i zaprowadził do zamku, tam weszli do środka, na ławie siedział jasnowłosy elf z niezwykle jasnymi oczyma. Kazano czekać i wskazano jedną z kanap, wydawała się niezwykle wygodna. Ale krasnoludy dostrzegły coś jeszcze, na stole stały szklane naczynia z owocami i ciastem.
 
__________________
Dobry dyplomata improwizuje to, co ma powiedzieć,
oraz dokładnie przygotowuje to, co ma przemilczeć.
zbik_zbik jest offline