Na salę weszła całkiem ładna kobieta ok. 40-tki, w prostej, można nawet powiedzieć, że surowej sukni. Mimo niemłodego już wieku, wciąż jeszcze zachowała dziewczęca kształty i mogła się cieszyć podziwem i zawistnym wzrokiem kobiet równym jej wiekiem, a gorzej wyglądających oraz cichymi westchnieniami młodych kawalerów. Prosta suknia, doskonale dopasowana do ciała, podkreślała jej pełne, kobiece wdzięki i dodawała uroku. Ci, którzy mieli okazję przebywać na śląsku doskonale wiedzieli kim jest kobieta. Była to Swietłana - księżna legnicka, córka halickiego księcia Wsiewołoda.
14 lat temu jej mąż - świętej pamięci Książę Konrad zginął tragicznie. Od tamtej pory kobieta musiała dźwigać na swych barkach ciężar rządzenia sporym księstwem i wychowania siedmiorga książęcych dzieci. Mimo to nie widać było po niej oznak starości i zmęczenia. Wręcz przeciwnie - Ci, którzy widywali ją dawniej mieli wrażenie, że kobieta z każdym rokiem pięknieje.
Księżna ciągnęła za sobą swą małoletnią córkę - Olgę, która ani myślała grać dobrze wychowaną, młodą panienkę na wydaniu i jak na złość rozglądała się dookoła z rozdziawioną buzią, jakby nigdy wcześniej nie widziała tylu ludzi.
-I czego wytrzeszczasz oczy, jakbyś samego Ducha Św. zobaczyła?! - Zdenerwowana zapytała córki. Zamknij usta, wyprostuj się, wypnij pierś... Instruowała córkę, a gdy ta nie dość chętnie wyprostowała plecy, uszczypnęła ją mocno między łopatkami... i pamięta...
-... Uśmiech przede wszystkim - Dokończyła znudzona dziewczynka i odeszła stawiając sztywno nogi, gdyż inaczej nie była w stanie utrzymać prostych pleców.
Księżna przybyła na bal nieco spóźniona, ale ani myślała uchybić zasadom dobrego wychowania. W pierwszej kolejności ruszyła przywitać się z gospodarzami. Nie dostrzegła jednak nigdzie księcia.
__________________ W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
Ostatnio edytowane przez echidna : 05-04-2008 o 21:27.
|