Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2008, 23:03   #574
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Ravist siedział przed swoim biurkiem, uparcie wpatrując się w drzwi. Nie mrugnął ani razu, zaś pomiędzy nim, a drzwiami wytworzył się swego rodzaju kontakt, będący ogromnym napięciem.
Tev tymczasem spacerował w tą i z powrotem, unikając połączenia Półelfa.
Jednocześnie patrzył ze złośliwym uśmieszkiem na cierpienie Demonów oraz leżał bez przytomności. Dziwne, musiał zapytać Ravista jak to możliwe, ale jeszcze nie w tej chwili.
Atmosfera stała się nie do zniesienia, gdyż drzwi uparcie pozostawały zamknięte, a Mag zwiększał stopniowo ilość siły woli wkładanej w ten zabieg. Nagle drzwi otworzyły się, zaś Tev uśmiechnął się.
~No, udało ci się-mruknął.
~Nie jestem tego pewien, ale powiedzmy, że mi się udało. Teraz nie przeszkadzaj. I tak straciłem pełno czasu-mruknął Półelf, zagłębiając się w księdze.

Rakszasa otworzył oczy i zobaczył nad sobą twarz Krasnoluda, Barbaka, Mrocznego Elfa i Thomasa.
-Thomasss...-wysyczał, wstając powoli, po czym przeciągnął się, prostując kończyny, w których strzeliły kości.
Nagle przyleciał nietoperz Kejsi, której nie było w pobliżu tak jak Astarotha, zaś Sathem przetłumaczył słowa stworzonka. Nikogo w pobliżu. Trudno.
W pewnym momencie myśl przemknęła przez głowę Teva, który od razu wprowadził ją w życie.
-Ojej, ojej, to było takie straszne! Potwornie się bałem! Nie powtarzaj tego, tak się potwornie boję!-mówił głośno, wznosząc wzrok ku niebu.
-Mam nadzieję, że widziałeś co zrobiłem z twoimi Demonami. Ciebie czeka to samo-zapowiedział Rithowi.
-To jeszcze nie jest ta chwila Tev! Wstawaj już i nie przesadzaj to tylko mały piorun. Poza tym nie wiem czy słyszałeś jak z Ciebie żartował elfiasty zakalec-powiedział Waldorff.
-Nie, nie słyszałem, a szkoda-wysyczał, poklepując Krasnoluda po plecach.
-No więc teraz jest przed nami pytanie czy szukamy tego dzieciaka czy idziemy na spotkanie tnijżom czy jak się je tfu wymawia. Jeżeli mógłbym coś powiedzieć a korzystając z okazji że mam już głos to może od razu powiem. Osobiście zostawiłbym tego dzieciaka swojemu losowi. Jeżeli ma choć trochę oleju w głowie przeżyje. A skierowałbym się w stronę tego wodospadu i tych latających gadów. Oczywiście może to być pułapka Bladoskórego demona ale to może i lepiej w tym gronie moglibyśmy się zmierzyć z niejednym zagrożeniem i wygrać! Sathem czy mógłbyś poprowadzić wyprawę. Ja i Zielony będziemy zamykać pochód-mówił Waldorff.
-Możemy poszukać gadzin, chociaż ja wolałbym skręcić Rithowi kark już w tej chwili-mruknął Tev.
Chwilę później podążali już za zmysłem zapachu i słuchu Sathema, a Tygrys potwierdzał drogę swoimi zmysłami. Ziemia powoli stawała się coraz bardziej mokra, grząska oraz chlupotała pod nogami. Żaby kumkały wokół.
Jedna kępa krzaków dalej ujawniła widok skarpy, na której stali, oddzielonej od wody szuwarami. Po wodzie dryfowały dwie łódki.
Nagle Krasnolud rozpoczął przemowę, a Rakszasa wysłuchał jej z uwagą, zastanawiając się nad tym. Widział również w oczach Mrocznego Elfa groźbę zabicia Waldorffa. Tak, on wiedział któremu z nich pomoże w takiej sytuacji i nie będzie to z pewnością Drow.
Wystąpienie przeciw Krasnoludowi byłoby głupotą i to niezależnie czy wystąpienie to byłoby jawne, czy też nie. Waldorff ma za dużo sojuszników, którzy pójdą za nim, a przeciwko Mrocznemu Elfowi. Tev podejrzewał również, że Krasnolud sam dałby sobie radę z autosugestywną mocą swojego bóstwa. Wiara daje mu siłę nie tylko ciała, ale też umysłu.
Nagle dołączył do nich Archer, co dało Tevowi do myślenia, bo to znaczyło, że Thomas, który zniknął chce, żeby ich ktoś pilnował, gdyż sam nie może, a to znaczyło, iż ma coś ważnego do załatwienia. Luźnym tokiem myślenia doszedł do wniosku, że będzie chciał dołączyć do Astarotha, który będzie próbował zniszczyć księgę i zabić Ritha. Niedopuszczalnym było nie zaproszenie go na tą jakże wspaniałą imprezę.
Nagle Ravist posuszył się, a Tev wyczuł szeroki uśmiech tamtego.
~Proszę, proszę. Nasz Mroczny Elf to Mag-mruknął Ravist, ale zaraz zagłębił się ponownie w księdze.
Zaraz również pojawił się jakiś chłopak w znoszonych ubraniach, ale Tygrys nie przyjrzał mu się, ponieważ podszedł do Waldorffa, który właśnie się modlił.
-Wybacz, że przerywam ci modlitwę, rozmowę, bzdurne gadanie do siebie, jak kto woli. Nie ważne. Dołączę do was później, tymczasem będę niedaleko Kejsi-mruknął cicho Rakszasa, a następnie wbiegł błyskawicznie w las.

Ravist westchnął ciężki i wykonał kilka skomplikowanych symboli, zakończonych delikatnym błyskiem, który zgasł od razu. Zaklęcie miało wznieść barierę mającą sprawić, by był niewidzialny dla umysłów oraz dla tych, którzy próbują go wyczuć.

W pewnym momencie Tygrys rozproszył się i stał się niewidzialny. Teraz niematerialny sunął podążając za węchem, który skierował tak, by wyczuwał zapach Kejsi, zaś słuch dostroił do jej fal dźwiękowych.
Chwilę później dostrzegł Thomasa przybitego do drzewa przez włócznię. Coś kombinował, by wyswobodzić się, więc rzucił tylko cicho w jego stronę.
-Gdyby ci się nie udało to wołaj. Dlaczego chcę ci pomóc? Nie myśl, że jestem taki dobry i tak ślicznie wybaczam. Resztę dopowiedz sobie sam-mruknął, stając się widzialny i podążając za węchem do jaskini. Zobaczył tam Kejsi i Kissiego.
-Gdzie ostatnim razem widziałaś Astarotha, bo jak wiesz, byłem przez jakiś czas... niedysponowany?-zadał to pytanie specjalnie w ten sposób, żeby Kissi nie domyślił się, że Kejsi była tutaj z Demonem. Jak odpowie to już jej problem. Miał też cichą nadzieję, że Kissi go zaatakuje. Mógłby wtedy w samoobronie skręcić mu ten pyskaty łeb.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline