Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2008, 08:53   #41
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Karczma… Znowu są głodni… pomyślał Volodni. Było to dla niego uciążliwe, stratą czasu i lekko irytujące, że te istoty potrzebowały tyle jedzenia i marnowały tyle czasu na odpoczynek. Niestety nie mógł nic innego zrobić w tej chwili jak pójść z nimi, miał zamiar się im przyjrzeć i przekonać do czego ta historia ich zaprowadzi.

Gospoda wydawała się schludna, nieco kiczowata być może, jak i sama jej nazwa „Dumny Paw”, ale nie przyszli tu, aby podziwiać miejscową sztukę i kulturę w końcu… a szkoda… gdyż Volodni chciał przecież zbadać ludzki ród.

Wtem pojawił się elf wraz z małą świtą, wydawał się on znać jego i jego towarzyszy.. Drzewo-mózgi… wyjątkowo grzeczna oblega.
Elf był bardzo dumny, naśladował styl arystokratyczny, lecz czy był arystokratą tego Uru nie wiedział. Było pewne jednak, że nie lubił go i reszty, czego nie śmiał nie okazywać. Jednak Volodni było to obojętne, zwyczajnie go zignorował, obrócił się plecami i zauważył wchodzącego Bena.

Złożył on im ofertę sprawdzenia co z karawaną, choć wiadomym było już jaki los ją spotkał i co ich czeka…. Więc przygarnął nas, abyśmy darmo zajmowali się ochroną jego interesów…
Volodnii nie wątpił, że takie sytuacje się powtórzą w przyszłości… ale z braku alternatywy i chęci wydostania się z tego paskudnego miasta….

- Chodźmy…- te słowa wydostały się z gardła Uru. Chciał opuścić to miasto i cos w końcu zrobić, rozprostować gałęzie i pochodzić po lesie, poczuć jego słodki smak w ustach i liściaste pieśni w swoich uszach zamiast kurzu i gwaru tysięcy głosów przekrzykujących się, jakby najgłośniejszy miał tylko rację.

Dart chciał się dowiedzieć kim byli ci osobnicy z elfem na czele… lecz Uru nie miał ochoty już dłużej czekać… a opowieści o nich mogą zająć zbyt dużo czasu…

- Dowiemy się tego Darcie kiedy wrócimy z wyprawy, dajmy Benowi odpocząć, a sami zajmijmy się karawaną… mogła być napadnięta, a ktoś z jej członków wzięty w niewolę lub ranny… Chodźmy…- znowu musiał użyć więcej słów niżby chciał… ale była to konieczność, aby w końcu opuścić te kamienne więzienie…
 
Qumi jest offline