Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2008, 14:49   #115
Beriand
 
Beriand's Avatar
 
Reputacja: 1 Beriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemuBeriand to imię znane każdemu
19:15

KANAŁY

Tomowi z trudem udało się wytworzyć prowizoryczną pochodnię. Bił od niej lekki blask, ale dało się przy nim w miarę bezpiecznie iść. Tak więc ruszyli. W milczeniu, jedynie pośród plusków wody i ostrego smrodu. Gwen kilka razy wzdychała i zatykała nos. W willi Torena wyczują ich na kilometr. Wreszcie dotarli do celu. Chyba... tunel był zakończony kratą. Za nią był wąski, metrowej szerokości otwór idący w górę. Zapewne do toalet willi. Śmierdziało już tu trochę mniej. Choć i tak zapach można było porównać do tony kału konia pod łóżkiem nad ranem.
Gwen spojrzała na Toma niepewnie.
-Umiesz to otworzyć?- rzekła po chwili wahania.
Krata nie wyglądała na mocną. Gdzieniegdzie była zardzewiała. Ale nie przepiłuje się jej.... tu trzeba magii.


WILLA TORENA-HOL

Strażnik z nieukrywanym strachem spojrzał na maga.
-P-panie, ja nic nie wiem... możesz pan wejść, ale ja nic złego nie zrobiłem- powiedział strachliwie.
Arhmaran przeszedł obok niego z drwiącym uśmieszkiem na ustach. Kolejny bojaźliwy strażnik. Miejmy nadzieje że wszyscy tacy są. Po chwili razem z Salvatore stali pod drzwiami okazałego domostwa. Strażnik odsunął się bez słowa i otworzył drzwi. Za nimi był obszerny hol, jakieś 4x6 metrów. Był pusty, Najwyraźniej pierwszy strażnik poszedł już do swego pana. Arhmaran zrobił niepewny krok. Wkraczał do siedziby celu...

TYLNY OGRÓD

Estralin cicho podbiegł do trupa. W ciemności sięgnął po sztylety i przykucnął. Drugi strażnik, ofiara, zaraz podejdzie tu nieświadoma tego, że zginie. Jak sarna w lesie. Podczas oczekiwania przez głowę myśliwego przewaliły się obrazy z polowań. Po chwili jednak je oddalił- zobaczył go. Szedł jakieś 3 metry od niego, ale go nie zauważył. Kiedy cel był w odpowiedniej odległości, półelf rzucił. Ostrze drasnęło strażnika w tył szyi. Ten obrócił sie z wyrazem kompletnego zaskoczenia na twarzy. Otworzył usta do krzyku. NIE!! Kolejny sztylet wbił się w krtań strażnika. Estralin usłyszał głuche łupnięcie. Jednak się udało. Rozejrzał się. Nikogo więcej nie zauważył. Teraz trzeba ustawić się w odpowiednim miejscu i czekać. Przesunął sie o kilka metrów wgłąb ogrodu i kucnął, z palcami gotowymi do naciągnięcia cięciwy łuku w każdej chwili.


KAMIENICA I TYLNA FURTKA

Dreak zwolnił. Wprawne oczy zabójcy szybko dostrzegły odpowiedni budynek. Przystanął na chwilę, zaczekał aż częściowo opuści o zmęczenie. Potem ruszył . W ciszy przeszedł przez budynek. Zauważył furtkę. Ale ogród był pusty. Nie licząc dwóch trupów, które wyłowiły oczy Dreaka. Ale zero śladów Estralina. Zastanawiające...
 

Ostatnio edytowane przez Beriand : 12-04-2008 o 13:47.
Beriand jest offline