– Dziękuję! Kawa na pewno się przyda. –
Popijał wolno gorący płyn i słuchał tego, co ona ma do powiedzenia. Gdy skończyła… niemal natychmiast odpowiedział. – Saro! Rozumiem twoje wątpliwości, ale to nie czas na wyjaśnienia. Tym bardziej że nie mam czego Tobie wyjaśniać. Sam nie bardzo jeszcze wiem, w czym rzecz. Lecz to czego byłem światkiem w parku gdzie spotkałem twojego hmmm… przyjaciela. Przekonało mnie aż nazbyt dobitnie…, że to nie są żarty. –
Aleister zdążył powiedzieć tylko tyle, gdyż jego wypowiedź została przerwana nagłym i nieco nietypowym zachowaniem kobiety. Kiedy Sarah chwyciła się za głowę, Aleister wstał i czym prędzej podszedł do niej. – Co się stało?! Źle się czujesz… Mogę jakoś pomóc?! –
Próbował równocześnie wyczuć czy to zdarzenie było „zwyczajne” i czy mieściło się granicach ogólnie pojętej normalności. Uważnie starał się zaobserwować jakiekolwiek nietypowe przepływy „pierwszej” które świadczyłyby o ingerencji osób trzecich. Był wyczulony… wiedział że powinien spodziewać się najgorszego. – Nie podoba mi się to… wyjdźmy stąd... – Powiedział bardziej do siebie, przyciszonym lekko zniecierpliwionym głosem, ale na tyle wyraźnie by ona to usłyszała.
Następne zdanie jak wydobyło się z jego ust było już dużo wyraźniejsze i bardziej dobitne. – Jeżeli nie jesteś przekonana… trudno! Dalsze perswadowanie nie ma sensu. Oczekuję zdecydowanej i prostej odpowiedzi… TAK lub NIE. –
Aleister chwycił za płaszcz, jakby szykując się do wyjścia.
__________________ Bohater jest człowiekiem, który kłóciłby się z Bogami i budził diabły w sporze o swą wizję... |