Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2008, 21:39   #308
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Ciemność ogarniała więzienie. Gdzieniegdzie dało się słyszeć jedynie delikatne piski myszy lub szczurów. Zrobiło się zimno i Joachim powoli zaczął bredzić coś pod nosem. Calien zorientowała się, że bardzo prawdopodobne jest zakażenie ran na nogach. Blitzschafer powoli opadał z sił by dołączyć do Ogrodów Morra w zaświatach. Strażnik pojawił się tylko raz. Oznajmił, że nie dostaniecie jeść i nie macie prawa się z nikim widzieć. Jutro czeka was sąd i wyrok. Nie reagował na wyzwiska, zaczepki i inne, po prostu sobie poszedł…
Siedzieliście tak zrezygnowani. Pośród szarych ścian. Na zewnątrz znów zaczął padać deszcz i wiatr rozpoczął swą smutną piosnkę w powietrzu. Nagle mroczne, nieoświetlone otoczenie rozświetlił blask świecy. Cień. Ktoś poruszał się w waszym kierunku. Od strony wyjścia. W końcu jego postać pokazała się w całej okazałości przed kratami. Jego ubranie było strzępkiem szarych, czarnych i zielonych kawałków płótna. Całość pokrywała skórzana kurtka z ćwiekami na korpusie, takież karwasze i brązowy szal opadający do pasa. Brązowe buty na miękkiej podeszwie, wysokie, z zawijaną cholewą. Rękawice, które miał na dłoniach, również pokrywał rząd ćwieków. Chaotycznie rozwichrzone włosy i liczne blizny na twarzy, świetnie komponowały się z jego skurwysyńskim uśmieszkiem i wrednym spojrzeniem. Niechybnie kiedyś miał złamany nos, który teraz wyglądał jak jedna z gór w masywie Fauschlag. Masa pryszczy, żółte zęby i dziwne bąble na szyi były tak niesmaczne, że Calien prawie zwymiotowała na sam widok.
Mężczyzna położył świecznik na podłodze i zrzucił obok niej torbę na ramię, którą miał ze sobą. Otworzył drzwi do celi i wniósł rzeczy do środka. Uśmiechnął się do Calien posyłając jej w powietrzu pocałunek.

- Witajcie ptaszki. Zaśpiewacie dzisiaj dla mnie?- powiedział słodko- Czy mam wam upierdolić skrzydełka przy samej dupie?!- zmienił ton na gruby i stanowczy głos, wyciągając przy tym nóż.


* * *

Tomas siedział pod ścianą, w momencie gdy Andres zbluzgał Jannę. Ta tylko się uśmiechnęła i ruszyła w ślad za Helseherem. Woźnica wyjął nóż i spojrzał na Rena, stając twardo na nogach.

- To wszystko twoja wina skurwielu! Ty mnie w to wpakowałeś. Nawet nie wiem co się dzieje. Kim ty jesteś i czego oni chcą?
 
DrHyde jest offline