Ciemność ogarniała więzienie. Gdzieniegdzie dało się słyszeć jedynie delikatne piski myszy lub szczurów. Zrobiło się zimno i Joachim powoli zaczął bredzić coś pod nosem. Calien zorientowała się, że bardzo prawdopodobne jest zakażenie ran na nogach. Blitzschafer powoli opadał z sił by dołączyć do Ogrodów Morra w zaświatach. Strażnik pojawił się tylko raz. Oznajmił, że nie dostaniecie jeść i nie macie prawa się z nikim widzieć. Jutro czeka was sąd i wyrok. Nie reagował na wyzwiska, zaczepki i inne, po prostu sobie poszedł…
Siedzieliście tak zrezygnowani. Pośród szarych ścian. Na zewnątrz znów zaczął padać deszcz i wiatr rozpoczął swą smutną piosnkę w powietrzu. Nagle mroczne, nieoświetlone otoczenie rozświetlił blask świecy. Cień. Ktoś poruszał się w waszym kierunku. Od strony wyjścia. W końcu jego postać pokazała się w całej okazałości przed kratami. Jego ubranie było strzępkiem szarych, czarnych i zielonych kawałków płótna. Całość pokrywała skórzana kurtka z ćwiekami na korpusie, takież karwasze i brązowy szal opadający do pasa. Brązowe buty na miękkiej podeszwie, wysokie, z zawijaną cholewą. Rękawice, które miał na dłoniach, również pokrywał rząd ćwieków. Chaotycznie rozwichrzone włosy i liczne blizny na twarzy, świetnie komponowały się z jego skurwysyńskim uśmieszkiem i wrednym spojrzeniem. Niechybnie kiedyś miał złamany nos, który teraz wyglądał jak jedna z gór w masywie Fauschlag. Masa pryszczy, żółte zęby i dziwne bąble na szyi były tak niesmaczne, że Calien prawie zwymiotowała na sam widok.
Mężczyzna położył świecznik na podłodze i zrzucił obok niej torbę na ramię, którą miał ze sobą. Otworzył drzwi do celi i wniósł rzeczy do środka. Uśmiechnął się do Calien posyłając jej w powietrzu pocałunek. - Witajcie ptaszki. Zaśpiewacie dzisiaj dla mnie?- powiedział słodko- Czy mam wam upierdolić skrzydełka przy samej dupie?!- zmienił ton na gruby i stanowczy głos, wyciągając przy tym nóż.
* * *
Tomas siedział pod ścianą, w momencie gdy Andres zbluzgał Jannę. Ta tylko się uśmiechnęła i ruszyła w ślad za Helseherem. Woźnica wyjął nóż i spojrzał na Rena, stając twardo na nogach.
- To wszystko twoja wina skurwielu! Ty mnie w to wpakowałeś. Nawet nie wiem co się dzieje. Kim ty jesteś i czego oni chcą? |