Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2008, 20:15   #14
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Mimo ogólnej wrzawy wywołanej walką nie dało się nie zauważyć wielkiego humanoidalnego kształtu, który trochę przypominał wielki granatowy balon ze szponami i pędził na tego z najemników, który właśnie wstawał po ostatnim strzale Caelrashara.

Równolegle z duchem biegł Ringold. Był wściekły, nawet bardzo. Zostawił za sobą odgłosy rzucanych przez czarnoksiężników czarów i natarł na najemnika z morgersternem, który wyglądał na równie rozwścieczonego.

Zanim jednak wojownik do niego dotarł wszyscy usłyszeli świst strzał - tym razem wszystkie miały zieloną poświatę i wszystkie były poprzedzone rozpraszającym atakiem białej sowy. Dało się słyszeć kilka przekleństw ze strony oponentów, lecz efekt został odniesiony - wszystkie trzy zielone strzały trafiły zbrojnych.

Uderzenie serca później Vedin skończył rzucać swoje czary. Dwóch najemników - ten walczący z granatowym duchem i ten z toporem obosiecznym - nagle jakby osłabło, co dało się zobaczyć przez lekkie ugięcie kolan i obniżenie broni.

Następną rzeczą jaka się wydarzyła, był krzyk Quaina zachęcający jednego z najemników do ataku. Właściwie to nie było potrzebne, bo ów najemnik i tak biegł na niego. A raczej próbował, bo zarówno klątwa czarnoksiężnika jak i strzała łowcy miały dla niego zgubne skutki. Dla jego kompana, idącego już, także.

Wtedy zetknęło się dwóch innych wojowników - najemnik z morgersternem, mający jeszcze siłę, i Ringold. Błysnęły bronie, poleciało kilka iskier, rozległ się brzęk broni.
Nagle chrupnięcie. Krzyk. Znów krzyk.
Obaj wojownicy padają na ziemię. Jednak tylko jeden się ruszał.
Ringold złapał się za prawe kolano. Bolało. Ha! Żeby tylko bolało...
Jednak opłacało się - dostał w kolano, lecz przeciwnik dostał płacem miecza w głowę. W końcu trzeba było mieć kogoś do przesłuchań.

Znów ktoś upadł. I znów. To najemnicy z toporami nie wytrzymali połączonej agonii klątwy i zatrutej strzały. Widać było tylko ich głowy, reszta była zakryta zbroją. Jednak to wystarczało by stwierdzić że widok jest paskudny.
Skóra na ich głowach przybrała kolor głębokiej, ciemnej zieleni.

Na widok padających kompanów, ostatni z najemników - ten który dzierżył miecz i walczył jeszcze z granatowym duchem - cofnął się i krzyknął:
- Poddaję się!
 
Gettor jest offline