Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-04-2008, 13:33   #11
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Izer uśmiechną się. Widział trzech idiotów którzy nieświadomi tego że zaraz klątwa zacznie zadawać im większy ból, aż do momentu w którym będą się trząść, szarżują dalej. Patrzył dalej i napawał się bólem, który zadaje. Czuł jego zapach, widział spięcie mięśni. Przez jego głowę przeszła myśl
„ Nie jestem juz potrzebny. Klątwa i wojownicy załatwią sprawę. Właśnie!! wojownicy!!!. Trzeba coś przygotować jeśli zostali by ranni. Jeśli zaraz zrobi się tu gorąco, to mogą nie dać rady.”


Izer pogrzebał trochę w kieszeni. Wyjął trzy świecące, fioletowe kamienie.
„Więcej nie dam rady. Ale to powinno dobrze się sprawić.”
Powietrze wokół czarownika poczęło jarzyć się upiornym zielonym światłem. Kamienie uniosły się a potem zamieniły w mgiełkę. Mgiełka zmieniła kolor na zielony i zaczęła się kondensować.



„Tak, to sie na pewno przyda”
 
Jendker jest offline  
Stary 07-04-2008, 17:49   #12
Lio
 
Lio's Avatar
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
Nie miał pewności czy pocisk, który właśnie zmierza w jego kierunku zdoła go minąć, albo czy przeciwnik nie okaże się dostatecznie zwinny by odeprzeć jego atak. Nie wiedział czy nie skończy ze strzałą, posłaną w jego kierunku przez ukrytego łucznika, czy nie padnie obezwładniony jakimś czarem. Cios może być zbyt wolny, wyprowadzony w złym kierunku, może nie zapewnić dostatecznej obrony. W jego działaniu brakowało jakiejkolwiek pewności.

Ale on, nie potrzebował jej ani odrobiny.

Jedyne czego potrzebował to świadomość, że kiedy będzie o uderzenie serca od wroga, nie dla niego to uderzenie będzie ostatnim.

Kiedy przeciwnik padł pod naporem jego ciała, które z impetem wbiło się w swoją przeszkodę nie dając jej jakichkolwiek szans na utrzymanie równowagi, zrozumiał że ten dzień nie może przynieść niczego wyjątkowego. To tylko kolejne ofiary, ktoś taki nie powinien w ogóle brać do ręki broni.
- Raz wyjęty miecz, musi posmakować krwi. - jego głos był zabójczo spokojny, a słowa wypowiedziane szybko w zadziwiający sposób przeszły w świst miecza, który chwilę później pozbawił życia leżącego u stóp Quaina mężczyznę.
Wyraz jego twarzy przyjął specyficzny wyraz, wydawało się jakby żałował swojej ofiary. Nie zniknął on nawet kiedy ruszył na trzech osłabionych klątwą, pozostałych przy życiu najemników Kurzena.
- Dawaj! - krzyknął w biegu będąc na odległość miecza od mężczyzny z morgensternem wyprowadzając jednocześnie poziome, płytkie cięcie mające trafić przedramię. Zachowując doskonałą płynność, zanurkował tuż przed nosem zaatakowanego przed sekundą piechura i mijając wszystkich wrogów, skręcając cały tułów wymierzył kolejne cięcie prosto w drzewiec topora. Nie miał zamiaru skrzywdzić tego człowieka, chciał po prostu pozbawić go broni.

Nie czekając na efekt swoich ataków i tego czy chybiły celu bądź zostały zablokowane. Odskoczył i zatrzymał się jakieś dwa metry przed mężczyznami uspokajając oddech i przyjmując pozycję. Jego uwaga skupiła się wyłącznie na obręczach barkowych i stopach stojących naprzeciw niego ludzi.
- Nie warto.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori
Lio jest offline  
Stary 07-04-2008, 19:06   #13
 
killihno's Avatar
 
Reputacja: 1 killihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodze
Ringold poczuł to, czego nienawidził:chęć zabicia wroga. Jego przeciwnicy nie byli byle kim, wręcz przeciwnie. Planował ich tylko ogłuszyć. Wiedział jednak, że ich trzeba zabić. Nie widział alternatywy. Aby wykrzesać w sobie odrobinę furii przypomniał sobie widok wsi po najeździe wroga...
Wykonał brutalnie swój atak...
atak:Heroic Strike rank 3
Na najbliższym oponencie. Nie chciał go zabić. Chciał go wgnieść w ziemię, marną istotę jaką był ten człowiek. Po chwili pomyślał:marną jak i inni ludzie.
 
__________________
Zanim przybędziesz na pustynię musisz wykopać dół. Inaczej kopiesz go pół godziny, zjawiają się ludzie, i trzeba kopać kolejne doły. I tak do samego rana. -Kasyno
killihno jest offline  
Stary 07-04-2008, 20:15   #14
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Mimo ogólnej wrzawy wywołanej walką nie dało się nie zauważyć wielkiego humanoidalnego kształtu, który trochę przypominał wielki granatowy balon ze szponami i pędził na tego z najemników, który właśnie wstawał po ostatnim strzale Caelrashara.

Równolegle z duchem biegł Ringold. Był wściekły, nawet bardzo. Zostawił za sobą odgłosy rzucanych przez czarnoksiężników czarów i natarł na najemnika z morgersternem, który wyglądał na równie rozwścieczonego.

Zanim jednak wojownik do niego dotarł wszyscy usłyszeli świst strzał - tym razem wszystkie miały zieloną poświatę i wszystkie były poprzedzone rozpraszającym atakiem białej sowy. Dało się słyszeć kilka przekleństw ze strony oponentów, lecz efekt został odniesiony - wszystkie trzy zielone strzały trafiły zbrojnych.

Uderzenie serca później Vedin skończył rzucać swoje czary. Dwóch najemników - ten walczący z granatowym duchem i ten z toporem obosiecznym - nagle jakby osłabło, co dało się zobaczyć przez lekkie ugięcie kolan i obniżenie broni.

Następną rzeczą jaka się wydarzyła, był krzyk Quaina zachęcający jednego z najemników do ataku. Właściwie to nie było potrzebne, bo ów najemnik i tak biegł na niego. A raczej próbował, bo zarówno klątwa czarnoksiężnika jak i strzała łowcy miały dla niego zgubne skutki. Dla jego kompana, idącego już, także.

Wtedy zetknęło się dwóch innych wojowników - najemnik z morgersternem, mający jeszcze siłę, i Ringold. Błysnęły bronie, poleciało kilka iskier, rozległ się brzęk broni.
Nagle chrupnięcie. Krzyk. Znów krzyk.
Obaj wojownicy padają na ziemię. Jednak tylko jeden się ruszał.
Ringold złapał się za prawe kolano. Bolało. Ha! Żeby tylko bolało...
Jednak opłacało się - dostał w kolano, lecz przeciwnik dostał płacem miecza w głowę. W końcu trzeba było mieć kogoś do przesłuchań.

Znów ktoś upadł. I znów. To najemnicy z toporami nie wytrzymali połączonej agonii klątwy i zatrutej strzały. Widać było tylko ich głowy, reszta była zakryta zbroją. Jednak to wystarczało by stwierdzić że widok jest paskudny.
Skóra na ich głowach przybrała kolor głębokiej, ciemnej zieleni.

Na widok padających kompanów, ostatni z najemników - ten który dzierżył miecz i walczył jeszcze z granatowym duchem - cofnął się i krzyknął:
- Poddaję się!
 
Gettor jest offline  
Stary 08-04-2008, 00:39   #15
 
zbik_zbik's Avatar
 
Reputacja: 1 zbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumnyzbik_zbik ma z czego być dumny
Olsen wyrzucił pałkę i ruszył w stronę człowieka, który się poddał.
- No panowie, bardzo ładnie walczycie, jestem pod wrażeniem, gratuluję. A ty - zwrócił się do przegranego - podejdź, muszę cię związać bo inaczej zawiadomisz innych gdzie jesteśmy, nie bój się śmierć Ci nie grozi.
Związał ręce oraz nogi i przywiązał tą samą liną do ogłuszonego mężczyzny również uprzednio związanego. A następnie zrobił to co umiał najlepiej, przeszukał dokładnie przegranych i martwych szukając przydatnych rzeczy.
- Wiesz jak wyjść z tego lasu? - Rzucił przyjaznym tonem do związanego mężczyzny gdy go przeszukiwał.
 
__________________
Dobry dyplomata improwizuje to, co ma powiedzieć,
oraz dokładnie przygotowuje to, co ma przemilczeć.
zbik_zbik jest offline  
Stary 08-04-2008, 08:26   #16
Lio
 
Lio's Avatar
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację
Błyskawicznie przeanalizował sytuację, wszystko zakończyło się tak szybko.
Choć nie mógł liczyć na żadne wyzwanie czuł niedosyt. Pozbył się tych myśli w mgnieniu oka. To nie czas i miejsce na prawdziwą walkę.

Przyjrzał się mężczyźnie, który jako ostatni pozostał przy życiu.
Żałosne, z jak wielką łatwością przychodzi mu noszenie hańby porażki.
Myśli leniwie wędrowały w jego głowie, a najwyraźniejsza spośród tych wszystkich, z których przynajmniej on zdawał sobie sprawę była ta, że on nigdy nie potrafiłby porzucić swej broni.
Smak porażki był najbardziej obcym mu uczuciem ze wszystkich jakie kiedykolwiek mogła poznać żyjąca istota.
Odwrócił wzrok od niegdysiejszego przeciwnika. Nie miał zamiaru z nim rozmawiać, kiedy miecz na powrót chowa się do pochwy, jego rola dobiega końca. Choć sam najchętniej skróciłby go o głowę.

Szybko zmienił obiekt swoich zainteresować, teraz całą uwagę skupił na mieczu. Wykonał zamaszysty ruch ramieniem tak by oczyścić ostrze z krwi. Resztę lepkiej, czerwonej cieczy spłukał wodą z bukłaka noszonego przy pasie. Robił to bardzo powoli, począwszy od dłoni do samego końca ostrza i z powrotem. Nie martwił się o to ile wody zużyje, on będzie w stanie bez niej przeżyć. Patrząc jednak na takich ludzi jak Ci, którzy przed chwilą pożegnali się tu z życiem, wiedział, że nie może sobie pozwolić na zmianę w im podobne zwierze.

Kiedy skończył, wsunął miecz do prostej, czarnej pochwy, którą zawsze trzymał w dłoni i obrócił się w stronę towarzyszy. Jednocześnie chwycił za dolną część swojej zbroi z utwardzanej skóry i pociągnął energicznie w dół, tak by ułożyła się doskonale na ciele. Następnie poprawił kołnierz i przejeżdżając dłoniami po piórach ozdabiających jego barki, ruszył w stronę towarzyszy. Zatrzymał się może trzy metry za plecami jednego z ludzi Kurzena, nie odzywał się, a jedynie przysłuchiwał rozmowie.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori
Lio jest offline  
Stary 08-04-2008, 15:06   #17
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Prychnął cicho.
- Przeciwnicy niegodni uwagi, tchórz umiejący jedynie przeszukiwać kieszenie martwych. Kogo my z sobą wzięliśmy? - szepnął do Quaina, przechodząc koło niego tak, żeby tylko on to słyszał. Wyciągnął rękę, by Oranora mogła swobodnie na niej usiąść. Wyciągnął z kieszeni płaszcza martwą mysz i podał ptakowi.

Chwilę patrzył, jak jego przyjaciółka je, lecz słysząc pytanie o wyjście z lasu, a raczej ton użyty podczas wypowiadania pytania, odwrócił się gwałtownie ku źródłu dźwięku. Czarne włosy zatoczyły obszerny łuk i opadły z powrotem na ramiona łowcy. Oranora podzielała gniew elfa, jednakże ona była zła właśnie na niego. Łucznik natomiast stanął naprzeciwko związanego mężczyzny i uderzył go w twarz grzbietem dłoni na tyle mocno, by upadł. Przewrócił do stopą na plecy, położył mu nogę na gardle, jednak nie przycisnął do ziemi umożliwiając bezproblemowe oddychanie. Wyciągnął z sajdaka strzałę, nałożył ją na cięciwę.
- Z takimi gnojami nie rozmawia się jak z przyjacielem przy winie - w jego głosie wręcz kipiał gniew. Nieład we włosach nadawał mu jeszcze bardziej srogi wygląd. Spojrzał na leżącego napastnika. - Ale to nie zmienia faktu, że musisz na to pytanie odpowiedzieć.
 
Aveane jest offline  
Stary 08-04-2008, 15:34   #18
 
killihno's Avatar
 
Reputacja: 1 killihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodzekillihno jest na bardzo dobrej drodze
-Musi? Od tego zależy jego życie...Oczywiście pójdzie z nami zweryfikować kilka rzeczy.
Po chwili Dientai uspokoił się i spojrzał na związanego. Zwykła najemniczyna, z gatunku:"300 sztuk złota i wioska będzie twoja". Takich najbardziej nienawidził. Taka szumowina nie potrafiła nic więcej...
Po chwili z pogardą spojrzał na Olsena. Niepokojąco bardzo przypominał mu złodzieja rabującego resztki miasteczka Ringolda i ciała martwych. Poczuł wielką ochotę, by złamać mu ręce aby przestał kraść.
W końcu resztki furii przeszły mu i w myślach stwierdził:Może życie go tego nauczyło? Mnie nauczyło mordować czy to wręcz, czy to skrytobójczo, a go widać kraść...
 
__________________
Zanim przybędziesz na pustynię musisz wykopać dół. Inaczej kopiesz go pół godziny, zjawiają się ludzie, i trzeba kopać kolejne doły. I tak do samego rana. -Kasyno
killihno jest offline  
Stary 08-04-2008, 17:15   #19
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Izer skończył rzucanie czaru. Trzy świecące upiornym, zielonym blaskiem kamienie leżał w jego dłoniach. Przyjrzał się wojownikowi. Rana i krew która z niej pulsowała była taka piękna. Aż żal ją zasklepiać. Teraz spojrzał na zakładnika.
„ Rób wszystko tylko się nie uśmiechaj. Wtedy Może nie będzie współpracował i będziesz mógł go pomęczyć”
Uśmiech Izera miał w sobie to coś co sprawiało że najodważniejszym miękły nogi w kolanach. Kilka przesłuchań skończyło się sukcesem tylko dlatego że Izer się uśmiechnął. Choć kilkadziesiąt również skończyło się powodzeniem, ponieważ Izerowi udało się nie uśmiechnąć i delikwent nie chciał współpracować.
Czarnoksiężnik podszedł do wojownika z przepiękną raną i podarował mu jeden z kamieni, a resztę schował. Potem schylił się nad przesłuchiwanym. Przez głowę przeleciały mu obrazy tortur i kaźni. Mimowolnie się uśmiechnął.
 
Jendker jest offline  
Stary 08-04-2008, 19:14   #20
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Szum wody, zapach krwi, ryk dzikiego zwierza gdzieś z oddali.
Oraz jęk, kiedy Caelrashar położył but na gardle jeńca.
- P-p-panie! - wykrztusił niedoszły najemnik. - Proszę... ja mam żonę, d-d-dzieci...

Człowiek popatrzył po waszych twarzach, lecz nie wyglądało na to by na kimkolwiek to wyjaśnienie zrobiło wrażenie. Najemnik wziął głęboki wdech, na tyle na ile mu pozwalał but na jego gardle i nieco (ale tylko nieco) odważniejszym głosem powiedział:
- Śmierć mi od waszego lub innego miecza, mości panowie - rozglądnął się nerwowo. - Bowiem mój dobrodziejca powiedział nam że jeśli kto wam pomoże, ten głową zapłaci. On... - przełknął ślinę widząc uśmieszek Izera. - On ma już obsesję na waszym punkcie. Posiłki sprowadził, tak zrobił. Ze stu, jeśli nie więcej, zbrojnych chodzi po tej przeklętej dżungli. Zali wierzcie mi, jeżeli nawet cudem jakim uda się wam znaleźć ścieżkę to na mało się wam to zda, bowiem więcej luda chadza się tam i z powrotem po nich... Jak to było... Aha! Patroluje. - powiedział wreszcie dumny z siebie że udało mu się przypomnieć takie trudne słowo. - Tak między nami, panie, to powiadają że Kurzen wynajął nawet elfy, by...

Świst powietrza, dźwięk wbijania się.
Niestety nie dowiedzieliście się w jakim celu Kurzen wynajął elfy, bowiem najemnik nagle zamarł. Spojrzał w bok.
W prawe ramię, blisko szyi, wbita była strzała po połowę drzewca. Niewątpliwie przebiła serce, a przynajmniej płuco.
Związany człowiek krzyknął nagle, zaczął się szarpać by po chwili przestać się ruszać. Na zawsze.

Świst powietrza, dźwięk wbijania się. Znowu.
Druga strzała trafiła drugiego ze związanych najemników. Jednak ten dostał w brzuch. Nie wiedzieliście czy jeszcze żył czy już umarł, bowiem nawet się nie ocknął po ogłuszeniu przez Ringolda.

Spojrzeliście z lekką trwogą w oczach na świerze trupy. Bardzo świerze. Poczuliście się nagle bardzo odsłonięci pośród tych drzew - co stało na przeszkodzie, by trzecia strzała trafiła któregoś z was?

Caelrashar wyciągnął jedną ze strzał. Od razu rozpoznał malutkie inskrypcje wyryte na drewnie - staranne, magiczne. Przeznaczone do zabijania.
Elfickie.
A ten grot... prosty, niczym grot włóczni. Miał za zadanie jedynie przejść przez skórę ofiary - resztą zajmowała się magia strzały. Jednak teraz nie było w niej choćby krzty magii.

Czyżby to właśnie w tym celu Kurzen wynajął elfy? By was szukały, dobijały schwytanych najemników którzy mogliby coś wygadać i...
Informowały o waszym położeniu.
 
Gettor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172