Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2008, 10:39   #581
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Dziewczyna bez większych problemów przemieszczała się po swojej posiadłości. Była ogromna, łatwo można było się w niej zgubić. Mijając znajome obrazy i rzeźby widziała siebie jako małą dziewczynkę. Wtedy tak samo przechadzała się przez korytarze. Służące rzucały groźnymi spojrzeniami, życzyły jej śmierci...Nienawidziły jej tylko dlatego, że żyła. Miała ona odziedziczyć wszystko po ojcu, który umierał z niewyjaśnionych do końca przyczyn. Teraz Charlotte, będąc już dorosną osobą, jednak nie starzejącą się zaczęła dostrzegać niewielkie zmiany. Wydawało jej się, że kilka rzeczy jest tu nowych, zaś inne zmieniły miejsce swojego bytu.
Niespiesznie dotarła do pokoju swojego ojca. Nie było go. Dziwne, przecież on nie mógł chodzić. Dziewczyna pomyślała, że być może przenieśli go, a może...wózek? Korzystając z okazji przeszukała pokój. Dokumenty, akta, kontrakty, nic specjalnego. Hmm, portrety. Portret ojca, jakiejś kobiety. Czy to mama? Czemu nigdy wcześniej go nie widziała? Czyżby ojciec ukrywał to przed nią? A gdzie jej portret? Czemu nigdzie nie ma wizerunku Charlotte?? Czyżby każdy o niej zapomniał? O tym że żyje, że to jej należy się cała posiadłość? Zdenerwowana Sukuba kopnęła w stojące nieopodal łóżko i wtedy to usłyszała jakąś rozmowę dochodzącą z parteru. Wyszła bezszelestnie z pokoju przysłuchując się rozmowie.

- ...Siedzieliśmy tyle godzin w lesie, nie?!
- Po jakiego Ritha?! – odburknął ktoś.

Ritha?! Oni wiedzą kto to... - pomyślała Charlotte jednak nie odzywała się.

- Ano bośmy protestowali. Nie ma kasy, nie ma towaru.
- Tak jest.
- Dobrze, żem was spotkał przypadkowo...
- Dobrze, żeśmy naćpani byli z nudów i nie wpakowaliśmy ci bełtu w rzyć chłe chłe.
- Trzymaj waśĆ jęzor na wodzy.
- A co z chłopakiem?
- Z kim?
- No chłopaczyna jakiś się przypałętał. Baliśmy się że doniesie straży.
- Zabiliście? – szepnął.
- A gdzie tam. Żywy jest, w wozie. Może na służbę się sprzeda gdzieś czy co...
- A tu by się taki nie przydał? Młody, zdrowy...
- IDIOCI! – podsumował ich ktoś.

ŚWINIE! - przeszło przez jej gniewne myśli. Podeszła do barierki oddzielającej korytarz piętra od przepaści "prowadzącej" na parter po czym podparła się rękoma i zeskoczyła na dół spadając tuż obok mężczyzn. Pomogła sobie trochę umiejętnością lewitacji, amortyzując upadek.
Wyprostowała się i spojrzała na ludzi. Była zła i wciąż miała się za kogoś z uprawnieniami co do posiadłości.

- Co wy robicie w mojej posiadłości?! I co to ma być za język?! - powiedziała gniewnie patrząc na każdego po kolei.

- Gdzie jest chłopak, o którym mówicie w taki okropny sposób?! Macie zostawić go w spokoju!! de la Mote Valois nie bierze jeńców!! A tym bardziej nie małych chłopców!
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 08-04-2008 o 10:43.
Nami jest offline