Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2008, 15:48   #117
shadowdancer
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Dzięki dość mocnym (jak na bojaźliwego strażnika) słowom Arhmarana zostali wpuszczeni do willi Torena. Już na terenie posesji kolejny strażnik otworzył drzwi do małego holu, po czym zamknął je za nimi z powrotem. Nikogo tam nie było, więc nie paliło się też żadne światło.

- Strasznie tu ciemno - odezwał się Salvatore, gdy już strażnik zamknął za nimi drzwi - w porównaniu z otwartym terenem i w ogóle... - elf strzelił palcami i przed nimi pojawiły się dwa małe płomyczki - No, a teraz to tej mniej przyjemnej rzeczy - jeśli ten strażnik dostanie się do Torena i powie mu o nas, to nie tylko my, ale cała drużyna będzie miała uniemożliwione zadanie. Trzeba go złapać i uciszyć. Wtedy możemy się zająć Torenem.

Taaa. Tylko zabicie z zimną krwią szlachcica może nie być takie proste, jak zabijanie innych dzikusów i zwierząt w obronie własnej - dodał w myślach.

- No więc ty na lewo, a ja na prawo... Albo nie, odwrotnie... Może jednak ja na prawo... - myśli zaczęły się mieszać Salvatore'owi, gdy na myśl przyszła mu może niedaleka konieczność morderstwa, ale po chwili odpędził wątpliwości - Jako że szedłem z prawej, to ja pójdę na prawo, dobrze?



Jeśli Arhmaran nie ma nic przeciwko (czytaj: lepszego pomysłu) wychodzi prawymi drzwiami.
 
shadowdancer jest offline