Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2008, 18:44   #18
mjl
 
mjl's Avatar
 
Reputacja: 1 mjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwumjl jest godny podziwu
Matt uśmiechnął się nieznacznie. Popatrzył po ludziach w karczmie, by ocenić szanse ewentualnej walki. Ochroniarz stał w drzwiach, barman przed nim, nawet na kimś takim jak on, potrafiło to zrobić pewne wrażenie.
-„Jeśli uda mi się sprzątnąć barmana, to dostanę przez łeb z baseballa…” – myślał sobie.
-„Lepiej odpuścić” – dumał.
-Po co te nerwy mój drogi? - ciągnął monotonnie w kierunku barmana.
-Rozlew krwi jest tu zbędny… - kontynuował uśmiechając się głupio i przyglądając się swojemu rozmówcy.
Odłożył rękę z broni i odszukał spojrzeniem młodzieńca.
-Zbierajmy się, na nas już czas. Musimy dogonić pewne łajzy.
-Nasza rozmowa została gwałtownie przerwana, ale myślę że możemy ją dokończyć na zewnątrz.

I rzucając krótkie, wściekłe spojrzenie barmanowi wyszedł. Odwrócił się do niego plecami, nie chciał widzieć wrednego uśmieszku na jego parszywym ryju. Na dzisiaj już miał dość upokorzeń i nie chciał w przypływie złości zrobić coś głupiego.
Przechodząc koło postaci w garniturze, rzekł:
-Jestem Matt Smith. – powiedział, wyciągając w jej kierunku rękę.
I wyszedł na mroźne powietrze. Jego Jaguar, jego ukochany samochód został zniszczony…
-Zapłacą mi za to. – rzekł mściwym tonem.
Czekał na swych towarzyszy oglądając samochód z każdej strony i myśląc nad wyjściem z tej beznadziejnej sytuacji.
-Mam. – rzekł prawie się śmiejąc.
-CHŁOPCZE, CZEKAM NA CIEBIE! – krzyknął ile sił w płucach.
 
__________________
Idzie basista przez ulicę, patrzy a tam mur przed nim. Stoi przed nim i stoi, a wkrótce mur się rozwala...
Jaki z tego morał?
"Albo basista jest głupi albo niedorozwinięty."
mjl jest offline