Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2008, 20:34   #239
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Azyl
Dach niedaleko „Przybytku Pieśni”

- No dobra. Oto co robimy. Ja złażę na dół i pytam i opowiadam. - Uprzedzając pytania gnom kontynuował, rześkim, zupełnie nieprawdopodobnym w tej sytuacji tonem - Zanim powiesz, że to niemożliwe, przypomnij sobie jak tu właziłem. Nie będzie problemu. A dlaczego ja, a nie Ty... bo jeśli coś mi się stanie, niewielka strata, jeśli Tobie...
- Nie, to...
- Nie, nie zaprzeczaj, Airuinath. Wyraźnie widać różnice między nami i zaraz jestem gotów Ci je wypunktować. Jeden: Twoja maska jest sprawdzona i bezpieczna, do tego daje Ci spore możliwości. Moja nie jest sprawdzona i ja jej - po Magyarze - sprawdzać nie zamierzam. Dwa: magia. Masz magię, ja nie. Trzy: nie jesteś ślepa. Cztery: jesteś piękna. Nie, jesteś po prostu zjawiskowo piękna. Jeśli jakiś gość nie straci dla Ciebie głowy przy jednym spojrzeniu to znaczy że jada gwoździe na śniadanie, albo jest ślepy. I mów co chcesz, to jest atut.

Uśmiechnąwszy się, gnom dodał z sympatią, strzelając w ciemno:

- Do twarzy Ci z tym rumieńcem. O ile to możliwe, on Ci jeszcze dodaje uroku.

Kobieta, lekko zarumieniona, spojrzała nań uważnie. Zbyt szybko, na jej gust, odzyskał równowagę. Widział? Czy strzelał? Learion odetchnąwszy, spoważniał i kontynuował wyliczankę:

- Co tego że nie jesteś ślepa? Szybciej zorientujesz się w sytuacji, lepiej zareagujesz, jesteś lepszym, skuteczniejszym asem w rękawie niż nie mający pojęcia o sytuacji ślepiec. Będę stał w drzwiach "Przybytku", więc dostrzeżesz mnie bez trudu. No i jeszcze jedno - gnom nabrał powietrza w płuca i z rozbrajającą szczerością poczynił wyznanie - jak dowiodły ostatnie wydarzenia, jesteś silniejsza ode mnie. Nie mam tu na myśli siły fizycznej. Rozumiałem doskonale co czułaś tam, na rynku. Sam nie wiem co z szatkownicy jaką mam w głowie jest prawdziwe a co nie. Fialar jest moją kotwicą, kluczem do tego, parasolem.

Domyślał się, że czarodziejka zwróciła uwagę na użyty czas, ale ponownie nie dał jej dojść do słowa.

- Kiedy usunięto mi tę 'kotwicę' załamałem się. Ty nie. Masz mój podziw za to. Klasa, dziewczyno. - głos Aylinna brzmiał ciepłem i życzliwością - Jedyny raz, kiedy płakałaś, to jak niepotrzebnie rozpuściłem jęzor. Dlatego właśnie to ja tam teraz zejdę. Bo póki co, nie jesteśmy równym dodatkiem do drużyny. Nie mówię tego, byś mnie miała żałować, mam szczery zamiar Cię przegonić, lub przynajmniej się z Tobą zrównać. I właśnie dlatego - wiedział, że teraz wybije jej kolejny argument przeciw - jest dla mnie ważne, byś została. Chcę spróbować zrobić coś samemu. Zatem, proponuję taki plan. Pakuję się do środka i Żywiec znosi mnie na dół. Rozmawiam z nimi. Jeśli coś jest nie tak, zwiewam w dół uliczki. Nawet jak za mną pogonią, jest to w drugą stronę. Jak wszystko jest w porządku, wołam Cię. Proste, łatwe, niegroźne. Nic, z czym bym miał sobie nie dać rady.

Zapadła chwila ciszy. Dłużąca się w uszach wyczekującego niemiłosiernie.

- Dobrze.
- Tak szybko? - zdziwił się gnom.
- Tak szybko - odpowiedziała niezadowolonym głosem czarodziejka. - Zaskoczony?
- Właściwie nie - rzekł gnom spokojnie - Mówiłem, że się szybko orientujesz, a co do Twojej inteligencji to nigdy nie miałem wątpliwości. Bez tego nie zostaje się władcą magii.
- Nie jestem...
- Jasne jasne! Żywiec! Lecimy!

I polecieli. Lot w zbroi nie był jakoś szczególnie dostojny, ale sam Learion nie mógł sprawiać takiego wrażenia. Nie teraz, nie w swoich obecnych, poszarpanym i zabrudzonym ubraniu.

- Jesteśmy w drzwiach... - szepnęła żywa skórznia.
- Dzięki - niedbale odrzekł gnom, wyskakując - Hej, fantastycznie, że jesteście. Mamy sporo do pogadania. Ale najpierw, kim jest ta nowa?

Gnom uśmiechnął się szeroko do towarzyszy. Przechylając lekko głowę. Zostawało słuchać, węszyć. Wzrok... "Cóż. Powrót do tych czasów, kiedy o wzroku nawet nie myślałem."

- Aha, jeszcze jedno. Saenna!
- No? - niziołka nie bawiła się w uprzejmości, gnom z tonu mógł wyobrazić sobie jej minę. Niechętną, żywe i tak przezeń lubiane oczy patrzące wilkiem.

Ale odezwała się. O to chodziło. Rzucił jej pakunek. Dziewczyna zręcznie chwyciła, poznając z miejsca. Maska. Zupełnie nietknięta, oddana tak, jak trafiła do niego z jej rąk.

- Możesz powiedzieć, co za - że zapożyczę od kumpla - skurl to Wam wcisnął? Koleś ma... eee... urocze poczucie humoru. Żartowniś cacany normalnie. Aż bym rad z nim psikusy wymienić.

"O do diaska. Nawet gadam jak z tamtych czasów."
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 11-04-2008 o 03:42. Powód: dodany fragment
Tammo jest offline