Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2008, 12:29   #21
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Na odchodnym kopnął jeszcze tego śmiecia, nachylając mu się do ucha.
-Robić to my a nie nas śmierdzielu! Podstawowa zasada, nie zapominaj następnym razem.
Splunął obok i dziarskim krokiem ruszył w stronę tej knajpki, przy okazji przyglądając się biletom. Były na ten dzisiejszy spektakl, pewnie jakieś słabe miejsca z tyłu. Niestety Peter czytał raczej średnio, a dokładniej prawie w ogóle. Zarobić byłoby ciężko, bo przedstawienie prawie się już zaczęło, ale za to Peter miał szczęście! Zobaczył tą małą cholerę, wygrażającą kapłanowi. Tak, to było w jej stylu. Zawsze narobi sobie kłopotów, ale początkujący paser musiał ją pogadać. I złoić skórę.

Nie zastanawiając się wiele podszedł do szarpiącej się dwójki i silnym ruchem oderwał Leah od kapłana.
-Tu jesteś ty mała cholero!
Widząc wściekły wyraz oczu Petera, dziewczyna na dłuższą chwilę straciła mowę. Wykorzystał to, patrząc na mężczyznę z góry i stosując minę w stylu "lepiej byś już sobie poszedł".
-Se poradzę. Możesz iść. Ona nikomu krzywdy nie zrobi, bo jej nowy wizy...wyzi...wyzerunek ucierpi. No.
Wciąż trzymając młodą za ramię, drugą ręką znów chwycił wózek i zaciągnął obie rzeczy do jakiegoś zaułka.
-Co to ma być?! Artysty już lepsze od Petera, który tyle razy twój zawszony tyłek ratował?!
-Ale...
-Co ale?! Jakżem gnił za kratami zamiast ciebie to ty się bawiłaś i dupy dawałaś o starym Peterze nawet nie pomyślawszy co?! Dobre mają te artysty kuśki co?!
-To nie tak! Wytłumaczę...
-Lepiej by było dla ciebie. Do tełatru idziemy.

Przestraszona dziewczyna oparła się o ścianę, zaś Peter ustawił swój wózek gdzieś z boku alejki. W tej dzielnicy i tak nikt go nie weźmie, poza tym poza szmatami i tak niewiele tam było. Założył na głowę kapelusz, poprawił ubranie, strzepując z niego wszystkie co większe paprochy i słomę z jeszcze nocnego spania. Dopiero wtedy spojrzał na patrzącą się na niego dziwnie Leah.
-Że gdzie idziemy?! Peter, tobie w tym kiciu odbiło?
-Nii, nic nie wiesz kobito. Interes własny zakładam, a co! Szkoda, że teraz z tymi mamisynkami z pędzlem w łapach i obwisłymi kutasami trzymasz bom wspólnika bym wziął. Ale i tak sie będziesz tłumaczyć.
-Ale Peter, do teatru nie wszystkich wpuszczają...
-A co, teraz to Peter jest stary śmieć i nawet do teatru nie wpuszczą?! W przeciwieństwie do wyruchanej Leah, która za udostępnienie swojej cipy w ładnych ubrankach może chodzić?! Jazda kobieto, nie wkurwiaj mnie bardziej. Mam bilety.


Popchnął ją do przodu. Zresztą wiedziała, że jak był w takim humorze to nie warto mu było stawać na drodze. Zresztą i tak był grzeczny bo tylko gadał. Ruszył w stronę wejścia i mimo, że wyglądał bardziej jak ci żebracy, przynajmniej jeśli chodzi o ubranie, to ku zdumieniu bileterów nie zwolnił przy nich a razem z Leah podeszli do wejścia. Wcisnął jednemu wymuskanemu kolesiowi bilety w łapę.
-Ale...
-Co kurwa ale? Mam bilet? Mam. Jakiś problem?

Spojrzał na niego z góry, zaś wściekły wyraz oczu bardzo szybko "udobruchał" faceta.
-Ehkem. Miłego spektaklu.
-Które to miejsca?
-Ee... przecież jest na... tak tak, ostatni rząd, 5 i 6 miejsce.
-No. Dzięki.

Weszli do środka, rozglądając się ciekawie po wnętrzu. Na szczęście wystarczyło iść za wszystkimi by dostać się do rzędów krzeseł. Szybko skierowali się do ostatniego rzędu, przepychając się przed ludźmi, którzy siedzieli już na bliższych brzegu miejscach. Większość, która ich zauważyła, pokazywała sobie palcem Petera, zastanawiając się pewnie skąd się tu wziął i czy nie jest to element przedstawienia. Nie był. Zresztą Peter miał ich w dupie. Usiadł na swoim miejscu, przynajmniej tak mu się wydawało, że to jego, i posadził obok Leah. Nie zważał na wrogie wręcz spojrzenia tych co siedzieli obok, zatykając nosy. Jego postura zamykała im usta. No i nie śmierdział przecież tak bardzo, mył się nawet ostatnio a i w rynsztokach nie spał.
-No to teraz tłumacz się dupciu. Ino sprawnie, bo jak skłamiesz...
Uśmiechnął się paskudnie do dziewczyny. Miał pewność, że mu chociaż nie ucieknie, narobiła by za dużo harmidru i by zdążył ją złapać. Zresztą ona i tak wiedziała, że w tym mieście mu się nie schowa. Musiała więc mówić. I to bez kłamstw.
 
Sekal jest offline