Nie miał po co zostawać w teatrze. Tliła w nim się wprawdzie masochistyczna chęć, by zakraść się i spojrzeć choć raz na twarz Leticii, ale odrzucił ją zdecydowanie. Nie będzie się zachowywał jak zakochany młokos. Nigdy więcej. Już nigdy więcej.
Tłum roześmianych, frywolnych i flirtujących ludzi mierził go tak, że dosłownie czuł nudności. Z ulgą opuścił teatr snując się bez celu pogrążony we własnych ponurych myślach.
Przypadkiem trafił do zaułka gdzie jakaś dziewczyna szarpała się z kapłanem. Był tam jeszcze ten człowiek z wózkiem, którego spotkał rano.
Diego bez słowa odwrócił się i odszedł. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać.
Wrócił niespiesznie do swego pokoju. Po drodze poprosił Ralpha, by zbudził go o świcie.
Estalijczyk położył się podkładając ręce pod głowę i wbił wzrok w sufit. Zamknął oczy próbując zasnąć. Czuł jednak, że to daremny trud. Zbyt wiele rzeczy wydarzyło się ostatnio i zbyt wiele myśli i uczuć kłębiło się w jego głowie.
Uśmiechnął się gorzko siadając. Wyglądało na to, że nie tylko August nie zmruży oka tej nocy.
Podszedł do miski i zwilżył twarz zimną wodą. Wyszedł na miasto kierując się w stronę parku za świątynią Mannana. Zieleń tego miejsca i szum liści na wietrze nieco go uspokoił. Diego obnażył rapier i wyjął lewak. Zaczął powtarzać sobie kilka znanych złożeń, próbować dosięgnąć niewidzialnego przeciwnika, parować jego ciosy. Z początku powoli, w miarę jak się rozgrzewał klinga nabierała prędkości tak jak i jego ruchy. Wyglądało to tak jakby mężczyzna tańczył za partnerkę mając broń. Trzy kroki, wypad, uskok i cios z boku, garda i znów ...
Mijały minuty, a Diego wciąż ćwiczył i ćwiczył systematycznie zwiększając prędkość ruchów. Wreszcie zmęczony opuścił broń i lekko dysząc oparł się plecami o pień rozłożystego dębu. Usiadł spoglądając na poruszane przez wiatr liście na drzewie.
Chyba chwilę przysnął. Obudził go jakiś nienaturalny dźwięk. Diego siedząc nieruchomo zauważył jak w pobliżu na ławce usiadł kapłan, którego wcześniej widział w zaułku, gdy szarpał się z dziewczyną. Z boku przysiadła się druga zakapturzona postać.
Kapłan pochylił się i cicho powiedział nie zauważając skrytego pod drzewem estalijczyka : - Nie udało się. Ta dziewczyna ...
Zaciekawiony Diego nadstawił uszu. |