Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2008, 15:04   #16
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Kornelia przyjęła papierosa z wdzięcznością. Zaciągała się łakomie dymem i słuchała słów Mireli pełna niepokoju. Po chwili na jej twarzy malował się jednak wyraz ulgi i satysfakcji. Mirela ją rozumiała, nie potępiała ani nie oskarżała. I jeszcze oferowała pomoc. To więcej niż mogłaby kiedykolwiek oczekiwać. Lekki uśmiech rozpromienił jej twarz i już prawie miała uściskać współlokatorkę gdy dobiegł je dziwny dźwięk.

Mirela wybiegła z pokoju a Kornelia trzymała się tuż za nią. Szła pośpiesznie i zatrzymała się dopiero, gdy coś chlupnęło jej pod nogami. Korytarz zalany był wodą. Mętną, brunatno brązową, lepką i zupełnie nieprzejrzystą. Ciarki ją przeszły na myśl, że trzeba to teraz posprzątać. Brocząc w gęstej cieczy ostrożnie weszła do łazienki. Przeszukała szafki i wyjęła kilka suchych szmat. Podała jedną Mireli a własną z obrzydzeniem rzuciła na podłogę. Gdy już zupełnie nasiąknęła ohydną breją przebiegła z nią nad umywalkę i gorliwie wyciskała. Kręciła i ugniatała tak żarliwie jakby ów gałgan był żywą istotą a ona za punkt honoru obrała sobie skręcenie mu karku gołymi rękami.

Nie była pewna ile razy wykonała tę samą czynność. Zupełnie jakby wpadła w hipnotyczny trans. Pokonywała dystans między korytarzem a umywalką jak zaczarowana. Jak ruch wahadła, jednostajnie, miarowo, wytrwale. Ten cykl złapał je obie we własne monotonne sidła. Nie chciała odpoczywać nawet wtedy gdy pot zaczął perlić się na czole a oddech znacznie przyspieszył. Najwyraźniej wysiłek był teraz dla niej wskazany, koił zmysły, uspokajał poszarpane nerwy. Sprawiał idiotyczną przyjemność. Kiedy mijała Mirelę z nasiąkniętą ścierką w dłoni posłała jej przelotny uśmiech w przypływie wisielczego humoru.

Niewiedziała ile upłynęło czasu. Minuty? Godzina? Dwie? Wreszcie przywróciły podłodze jej pierwotny wygląd. Wytarła dłonią czoło i wracając do pokoju usiadła ociężale na fotelu. Zdjęła kapelusz i wachlowała się nim leniwie. Była wykończona. Nie pamiętała kiedy ostatnio zafundowała sobie taką porcję ćwiczeń fizycznych.

- Został jeszcze problem wanny ale może odłożymy to na później? - zerknęła na zegarek na ręce – Ja na razie muszę wyjść. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe. Wiesz, mój „były” wpadnie tu za chwilę i wolałabym żeby mnie nie zastał. Podrzuci tu trochę moich rzeczy.

Ponownie wcisnęła na skołtunione włosy kwiecisty kapelusz i ruszyła z powrotem na wilgotny jeszcze korytarz.

- Między nami już zupełnie skończone. Wolałabym go więc nie oglądać bo znów się rozkleję i skończymy jak zawsze, czyli w sypialni. Potrafiliśmy całymi daniami pieprzyć się jak króliki - zachichotała rozkosznie. - Poza tym mieliśmy ostatnio sporą scysję i prawie się nie pozabijaliśmy. Adam jest... - przykucnęła przy drzwiach wejściowych i wsunęła na stopy tenisówki – W zasadzie to świetny facet. W łóżku było nam cudownie ale gdy tylko je opuszczaliśmy zaczynały się awantury. Różnice charakterów są zdaje się barierą zbyt wysoką do przeskoczenia w niektórych przypadkach.

Uścisnęła Mirę i wyszła pospiesznie jakby bała się, że ta zechce ją powstrzymać. Zgarnęła tylko z haczyka na ścianie swój komplet kluczy i z rumorem zatrzasnęła za sobą drzwi.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 10-04-2008 o 15:15.
liliel jest offline