Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2008, 20:29   #21
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
do Nessy z Thanedd

maj, dom maga Cerintiana, miasto Aldersberg, Aedirn

Kochaliście się długo i namiętnie, wśród poduszek i wymiętej kołdry. Całe łóżko było mokre od wody, oliwy i potu. Pokój tonął w odgłosach waszych jęków i urywanych oddechów. Może i lepiej, że w domu poza tobą był tylko "Jan"? Dzięki temu nie musieliście sobie folgować...

(...)

Leżeliście bez tchu na łóżku, nadzy i usatysfakcjonowani. "Jan" bawił się figlarnie kosmykami twych włosów. Przez ostatnie minuty, a może nawet godziny gdyż straciłaś rachubę czasu, komplementował je wielokrotnie. Zresztą inne elementy twej urody komplementował także. Przeważnie niewerbalnie, a somatycznie.
-Dzisiaj upływa piętnasty dzień od szturmu na zamek. Powiedział spokojnym głosem. To chyba już koniec "Jana", teraz przyjdzie ci leżeć i wysłuchiwać Cerintiana. Masz jednak wrażenie, że i on przypadnie ci do gustu.
-Avanal, nadworny czarodziej hrabiego Wolfganga próbował pomóc Antoinette, ale bez skutku. Podobno szok wytworzył w dziewczynie barierę nie tylko przed zwykłymi działaniami społecznymi, jak rozmowa czy w ogóle jakiś kontakt, ale także odciął jej umysł od zewnętrznej ingerencji. Avanal po kolei wzywał wszystkich czarodziejów i czarodziejki z miasta, ale żadne hipnozy, szarmy czy sondowania nie dały rezultatu. Podejrzewam, że dziewczyna jest teraz zupełnie niepodatna na Sztukę, ale hrabia nie przyjmuje tego do wiadomości. Zagroził nam, że wygna nas z Aldersbergu jeśli nie pomożemy Antoinette. Uradziliśmy więc, że przynajmniej będziemy sprawiali pozory. Wybraliśmy Celine by objechała okolice w poszukiwaniu konfratrów, którzy stawiliby się na zamku. No i przybyłaś ty. Pocałował cię delikatnie w policzek.
-Jestem prawie wdzięczny mieszczanom, że zaczęli swój bunt. Ten"komplement" był chyba jednak nie na miejscu.
-Skoro przybyłaś, zmuszony jestem prosić, byś stawiła się na zamku i odegrała przed Wolfgangiem odpowiednią scenę. Dla dobra konfratrów. Masz jakieś pytania?
Miałaś i szybko je wypowiedziałaś.
-Mogę odegrać "scenę", ale zdajecie sobie sprawę, że w końcu ktoś sie wygada, specjalnie czy niechcący, prędzej lub później. I co wtedy? Poza tym, wybacz, ale czarodziej czarodziejowi nierówny, ktoś z was specjalizuje się w magii mentalnej? I czy dziewczynę badały już kapłanki. Nie my, to one uzmysłowią w końcu hrabiemu, kłamstwo czarodziejów. A hrabia wygna was z miasta, w dobie rozruchów? A co na to szlachta którą leczycie, której sprzedajecie amulety? Co na to bogaci mieszczanie? Ja tu jestem przejazdem. Mogę kłamać. Pytanie po co?
Cerintian wysłuchał cię uważnie, choć nie przestał bawić się twymi włosami.
-Judith jest specjalistką w zakresie magii mentalnej. Była pierwszą, którą wezwał Avanal. Nie dała rady i wtedy rozpoczęliśmy szopkę. Przerwał na chwilę.
-Kapłanki się nią nie zajmowały, ale kapłani tak. Na szczęście dla nas, ta banda fanatycznych idiotów doszła do sprzecznych wniosków, co wcale nie dziwne, sprzeczali się ci kapłani, którzy wyznawali innych bogów. Świątyni Melitele w mieście nie ma, tedy co się dziwić iż Antoinett nie zajęła się żadna wprawna kapłanka? I tak, zdajemy sobie sprawę, że to sie może wydać. Ale nie wyda, to raz. Dwa, że kupujemy sobie czas. I dlatego właśnie prosimy... Urwał, jakby dochodząc do wniosku, że powinien powiedzieć co innego. Dlatego ja cię proszę, być jednak tą scenę odegrała. Choćby po to, by bogaci mieszczanie mogli korzystać dalej z naszych usług.
To też jednak nie wyczerpało wszystkich twych pytań.
-Hrabia jest zwykle obecny przy badaniu? Co mam robić? I co mówić? Udajecie, ze to terapia wielofazowa? Trochę paskudna ta sprawa.
-Paskudna jest z całą pewnością. Ale nie musisz się obawiać, bo Wolfgang nie asystuje przy badaniu. Robi to hrabina Linmara, ale nie jest ona zbyt spostrzegawcza, między nami mówiąc. Dasz sobie radę, jeśli w rozmowie odznaczasz się choć w połowie taką wyobraźnią jak w łóżku. Powiedział mrugając figlarnie i szczypiąc cię w pośladek.

(...)

Był już wieczór. Zjadłaś wspólnie z Cerintianem kolację, o której zarzekał się, że zrobił ja własnoręcznie. Smakowała na tyle kiepsko, że mógł mówić prawdę. Zastanawia cię jednak, czemu babrał się w kuchni. Mógł po prostu coś wyczarować.
Czas upłynął wam na rozmowach o wszystkim i o niczym. Cerintian wyjawił, że mieszka w mieście już od piętnastu lat, wcześniej podróżował po świecie i zwiedził wiele krajów, również tak odległych jak Toussaint. Słyszałaś o tym księstewku, głównie o jego winach i rozpuście. Pewnie tam nauczył się tych wszystkich, hmmm, pozycji, którymi cię dzisiaj zabawiał. Cóż, podróże kształcą.
Przed tobą cała noc, a jutrzejszego dnia powinnaś wyruszyć do zamku.

do Derricka Talbitt

maj, miasto Aldersberg, Aedirn

A ludzie zwykli korzystać z okazji do zarobku. Dwóch rosłych mężczyzn, z postury wyglądających co najmniej na uczniów kowalskich, podniosło oderwaną pokrywę jednej ze skrzyń. Ułożyli na niej syczącego z bólu kupca i zgodnie z twoją sugestią zgodzili się zanieść go do domu. Córka poszkodowanego wskazywała wam drogę, choć nie odstępowała ojca na krok.

(...)

Dom kupca znajdował się na jednym z najniższych tarasów wzgórza. Łatwo było więc wywnioskować, że chociaż jest znacznie bogatszy od pospólstwa, to do elity mu daleko. Dzięki wstawiennictwie dziewczyny ty i dwóch "tragarzy" zostaliście przepuszczeni za wewnętrzne mury.
Aldersberg wyglądał tutaj zupełnie inaczej. Po pierwsze było czyściej, na wybrukowanych uliczkach nie zapadałeś się po kostki w gównie. Po drugie było tutaj mniej tłoczno, mijaliście jedynie damy wyrażające na widok ofiary wypadku wyrazy przestrachu, oraz bogato ubranych mężczyzn, którzy najwyraźniej nie mieli nic do roboty.
Posiadłość kupca nie była zbyt okazała. Owszem miała ogród otoczony wysokim płotem, była piętrowa, ale w porównaniu z innymi rezydencjami na wzgórzu nie przedstawiała sobą niczego ciekawego. Dopiero tutaj dziewczyna odstąpiła od ojca i wbiegła do budynku pokrzykując na służbę.

(...)

Ranny leżał już na stole, dwójka mężczyzn która go tutaj przyniosła została wynagrodzona i wróciła do swoich spraw. Ty zaś musiałeś postarać się uratować temu nieszczęśnikowi nogę. Skoro już powiedziałeś a, trzeba powiedzieć i b.
Po pierwsze musiałeś go uśpić, bo nie stracił przytomności. W tym celu nakazałeś służbie zaparzyć specjalnych ziół, które im dałeś. Gdy wszystko było gotowe, a kupiec wszystko wypił i zasnął, ku powszechnemu zdziwieniu nie tylko służby ale także córki kupca i drugiej kobiety- najprawdopodobniej jego żony, przystąpiłeś do dzieła. Choć najpierw musiałeś wszystkich wyprosić.

(...)

Nie było łatwo. Kość co prawda nie została zmiażdżona, ale za to jeden jej fragment niemal odłamany. Nie jesteś pewny czy wszystko dobrze nastawiłeś, unieruchomiłeś i pozszywałeś. Ale musisz być dobrej myśli, nic innego nie pozostaje.
Wyszedłeś z pokoju w którym przeprowadziłeś operację. Rękawy miałeś całe zakrwawione, na sam ich widok jedna z służących zemdlała z piskiem i jej dwie koleżanki musiały ją wynieść bliżej okna. Ale dwie szlachetne damy zostały przy tobie. A starsza, blond włosa i o szyi przyozdobionej wspaniałą kolią, podeszła do ciebie bliżej.


-Dziękuję panu za pomoc, dziękuję z całego serca. Powiedziała, z prawdziwą ulgą w glosie. Albo dobrze udawała.
-Nazywam sie Teresa Lyvenbrook, mężczyzna któremu pan udzielił pomocy to Otton, mój mąż. A to moja córka wskazała dłonią dziewczynę, która cię tu przyprowadziła.Helena. Jak mogę się panu odwdzięczyć za okazaną pomoc? Proszę tylko podać cenę.

do Folkena Legara

maj, miasto Aldersberg, Aedirn

Heinrik wyraźnie się zastanawiał. Z jego wyrazu twarzy wyczytujesz, że chyba nie do końca ci uwierzył. Ale najwyraźniej szacuje, czy udawanie, że to zrobił przyniesie mu korzyść. Stary wyjadacz.
-A więc trafiła kosa na kamień. Skwitował w końcu. Odwołajcie ludzi, jeśli zaczęli zajmować sie tą robotą. Poinformował strażnika, który bąknął coś na to niezrozumiale i wyszedł.
-Zaatakowany z zaskoczenia, nożem czyli w krótkim dystansie. A mimo to, zarąbał pan przeciwnika. Gdyby to nie był pijak, byłbym pod niejakim wrażeniem. Heinrik pochylił się w krześle, bliżej ciebie.
-Ale tak się składa, że potrzebuję jakiegoś rębajły. Najlepiej takiego, który nie zadaje pytań i nie jest znany w mieście. I w łapy wpada mi pan. Tedy daję propozycję: albo pół roku ciemnicy za mord rąbnął lewą pięścią o blat. Albo dzisiaj, teraz w tej chwili pójdziesz pan tam gdzie każę i zrobisz pan to, co chcę. Za 50 denarów. Rąbnął prawą pięścią o blat dla podkreślenia oferty.
-75 - natychmiast odpowiedział brązowooki. W jego zawodzie targowanie się było normą. Normalnie dałby stawkę sześciokrotnie większą niż te marne 50 denarów, ale teraz wolał nie przesadzać.
-Niech ci kurwa będzie. Odparł kapitan. Otworzył szufladę biurka i wyjął z niej pokaźny mieszek, wysypał z niego monety i szybko odliczył dwadzieścia.Tyle z góry, reszta po robocie. Powiedział podsuwając denary do ciebie.
-A teraz co masz pan zrobić. Ruszasz dupę do posiadłości Leonarda Frolice'a. Zaraz napiszę ci przepustkę, którą pokażesz strażnikom przy murach wewnętrznych. U Leonarda powiesz, że jesteś przysłanym przez straż ochroniarzem. Robotę masz prostą, przez cztery następne dni masz dbać o to, by panu Frolice'owi włos z głowy nie spadł. Jak o najlepszą kochankę masz o niego dbać, kapujesz?
-Nie jestem typem ochroniarza. Ale lepsze to niż odsiadka. Rozumiem. Będę kontrolował nawet wszystkie kurwy z jakimi sypia. Nikt go nie dorwie. - odpowiada Folken po czym wstaje. Czeka spokojnie aż zostanie napisana ta przepustka. Kiedy już ją dostanie zadaje jeszcze pytania.
-To powiedz mi jeszcze gdzie dokładnie znajdę Frolice'a. I czy macie w mieście jakiegoś przyzwoitego kowala?
-Nie spoufalaj się warknął od razu Heinrik.-Mamy tutaj kowali od cholery i jeszcze. Gdybyśmy nie mieli, to nie byłoby takich problemów dwa tygodnie temu. Idź, pokręć się po Aldersbergu to na pewno na coś trafisz. A potem zapieprzaj pan do posiadłości Leonarda. Spytaj o nią strażników przy wewnętrznym murze, skierują cię odpowiednio.
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 14-04-2008 o 13:48.
Zapatashura jest offline