Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2008, 16:45   #309
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Ból w zranionych nogach stał sie już odległym wspomnieniem. Cała cela wirowała przyprawiając Joachima o mdłości. Z wysiłkiem mężczyzna niemrawo poruszył głową chcąc uspokoić rozszalałe ściany. Jedynym co osiągnął, było to, że teraz prawa ściana zamieniła się miejscami z podłogą, co lekko zdziwiło zwadźcę. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że upadł na lewy bok. Nawet nie starał się usiąść z powrotem uznając, że jedynie straciłby na to energię. Cela zdawała się być znacznie ciemniejsza, niż przed paroma minutami, a wszelkie odgłosy dochodziły do niego jakby zza mgły. Joachim zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak, lecz wycieńczenie mąciło jego myśli nie pozwalając mu dojść do oczywistego wniosku, że umierał.

Do cholery, nie mogę, nie mogę sie ruszyć. Tak jakby ktoś mnie związał, ale przecież nie jestem skrępowany żadnymi więzami. Co się za mną dzieję? Czy ja śnię? A może zatrułem sie czymś i majaczę, nie to nie to. I co tu u licha robi ten koń? Zwierzę w celi? Zaraz cela? Skąd się tu wziąłem?

Z ogromnym trudem przekręcił nieco głowę w stronę wyimaginowanego zwierzęcia. Przez moment przypatrywał sie mu z roztargnieniem, po czym majak zniknął, jedyną reakcją było lekkie uniesienie brwi, tak jakby mężczyzna zaskoczony był nie tyle faktem zniknięcia zwierzęcia, co tym jak nagle się to stało. Przez dłuższą chwilę Joachim leżał bez ruchu, nie wydając żadnego dźwięku, zupełnie jakby pożegnał się już ze swą cielesną powłoką, kiedy nagle jęknął przeciągle. Ból wrócił przywracając mu na moment odchodzącą przytomność.

Niedługo po tym w celi pojawił się paskudnej aparycji mężczyzna. Jego obecność jednak Joachim zarejestrował dopiero, kiedy postawił on świecznik na ziemi mniej więcej na linii wzroku zwadźcy, który z jęknięciem zamknął oczy i poruszył się lekko odwracając głowę. Słowa przybysza brzmiały dla niego niczym bełkot pijanego człowieka, nie wiedział, czego chce od nich mężczyzna i mało go to obchodziło. Pragnął jedynie chwili spokoju i odrobinę czegoś do picia. Joachim kaszlnął cicho i otworzył usta, ale z wyschniętego gardła nie wydobył się żaden dźwięk.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline