Wątek: Dziwne zlecenie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2008, 14:34   #28
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Aleksandra ledwo zdążyła zamknąć oczy jak usłyszała krzyki dochodzące z klatki schodowej. No nie, czy dzisiejszy dzień nigdy się nie skończy? To jakaś paranoja.

To Jan urządzał na klatce głośne pogaduszki. Coś mu nie pasowało, i postanowił coś z tym zrobić. Najpierw zaczął wydzierać się w stronę niższego piętra:
- Niech ktoś już uciszy kurwa to dziecko do jasnej cholery!

Jakiś mężczyzna wyszedł z mieszkania i spojrzał zdziwiony w kierunku wyższego piętra po czym odpowiedział:
- Panie, coś pan, zgłupiał?
- To u pana płacze dziecko?
- Jakie dziecko? przecież tu żadne dziecko nie płacze?
- To co się kurwa interesujesz?

Jan pomyślał że w takim razie ten płacz musiał dochodzić z góry. Skierował się w tamtą stronę.
- Uciszycie kurwa tego bachora?

Zza jakiś ciemnych drzwi wyłoniła się kobieta po pięćdziesiątce.
- Co jest?
- Niech pani uciszy swoją wnuczkę, człowiek chce spokoje w domu pobyć - wybełkotał.
- Czy ja wyglądam jakbym miała wnuczkę!? - wydarła się na Jana.
-Tu gdzieś jakie dziecko płacze - chłopak rozgląda się paranoidalnie.
- Ty coś piłeś synu? - popatrzyła podejrzliwie - lepiej idź spać.

Mamrocząc przekleństwa pod nosem Jan wrócił powolnym krokiem na piętro, zatrzymał się przed swoimi drzwiami i jeszcze raz nasłuchiwał. Jednak już żaden płacz nie doszedł do jego uszu. Tymczasem na klatce dało się słyszeć jakieś kroki. To mama Jana wracała do domu i zastała syna w kapciach na klatce.
- Co ty tu robisz Janek?
- Ooo... cześć mama, aaa... nic. Wydawało mi się, że coś słyszę...
- Aha. No to wchodź do środka nie będziemy tak na korytarzu stali

Zniknęli za drzwiami i na klatce znowu zapanowała cisza. Ale w mieszkaniu Oli cisza właśnie została zmącona. Leżąca na szafce komórka zaczęła wibrować i dało się słyszeć jej dzwonek. Gdy Ola już do niej dochodziła i miała ją chwycić, przestałą dzwonić. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz by zobaczyć kto dzwonił, ale nie było tam zwyczajowego napisu: 1 połączenie nieodebrane. Była po prostu tapeta, jakby nikt przed chwilą nie dzwonił. Ola dla pewności sprawdziła ostatnie połączenia. Nie, nikt przed chwilą nie dzwonił! Dziewczyna żałowała, że nie zdążyła zerknąć jaki numer był na wyświetlaczu, gdy komórka jeszcze dzwoniła.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline