Na zewnątrz zapanowała już noc, bez problemu mogliście to dostrzec bo wszystko poza kratami w waszym niewielkim oknie przykryła ciemniejące z każdą minutą purpura. Wszelkie dźwięki ustały, zresztą nie słyszeliście ich tu wiele, poza momentami kiedy więźniowie mieli możliwość przebywania na świeżym powietrzu. Choć po Jamalu z racji jego skóry nie było tego widać o tyle Nathaniel zrobił się bardzo blady. Opalenizna Pana Boga, tak to nazywali za murami więzienia, dłuższy czas bez słońca i skóra blaknie jak pergamin. Widok może nie jest miły dla oka, niemniej jednak robi wrażenie, a ktoś o aparycji Oka mógł na tym tylko skorzystać.
Po tym jak skończył mówić, klawisz za pancernymi drzwiami, które oddzielało was od reszty Alcatraz, chrząknął, a sekundę później zgasły światła w waszej celi.
Nieco zdezorientowani czekaliście na dalszy rozwój sytuacji, aż nagle potężne uderzenie masywnych drzwi, które zmiażdżyło nos Oka, wyrwało go z otępienia. Leżał na ziemi metr dalej, a dwóch oficerów z latarkami wpadło do środka.
Jeden zatrzymał się nad leżącym i wymierzył mu cios tonfą w plecy, ból był okropny, szczególnie kiedy pałka odgięła się na ciele skazańca.
Drugi podszedł do Kane'a i zaświecił mu lornetką w twarz.
- Ani drgnij brudasie. - tak, to zdecydowanie jeden z tych tonów, który nie miał ochoty znosić jakiegokolwiek sprzeciwu. Mężczyzna, którego potężną sylwetkę ledwo mogłeś dostrzec, oślepiony przez światło bijące po Twoich oczach nie spuszczał Cię z oczu nawet na sekundę.
Drugi tymczasem urządził sobie z Okiem małą zabawę.
- Niegrzeczna z Ciebie szmata. - kolejny cios spadł na plecy. Byłeś całkowicie oszołomiony, Twoje ręce i nogi odmawiały posłuszeństwa. - Po pierwsze, dla Ciebie nie McKnight, tylko Pan Bóg Mcknight kupo gówna. - tym razem oberwałeś w udo, nie byłeś w stanie już zrobić niczego więcej poza bezwładnym leżeniem na zimnej podłodze. - Po drugie, zapomniałeś o "czy mógłbym" - cios spadał ledwie sekundę po następnym. - I o "proszę", "błagam", ... - krzyczał dalej, ale do Ciebie już nic nie docierało, nawet ból przestał być tak wyraźny jak przed momentem. - Teraz gasimy światełka i rozpoczynamy ciszę nocną. - Niewiele brakowałoby, a Twoja czaszka wyglądałaby jak rozgnieciony pomidor po uderzeniu w głowę, które przed chwilą rozbiło się o Twoją głowę, pozbawiając Cię przytomności.
Kiedy skończyli zabawę, powoli ruszyli w stronę wyjścia, a ten, który pilnował Kane'a zatrzymał się w progu i odwrócił nieco w waszą stronę.
- To nie hotel czterogwiazdkowy, jesteście tu na takich samych warunkach jak reszta i radzę wam o tym pamiętać. - drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a światło nadal pozostało wyłączone.
__________________ Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori |