Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2008, 15:54   #83
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Sigil

"Pod Bramą Piekieł"

Miasto Bram pełne było podróżnych przemierzających inne świat i poszukujących portali do nich...Czy to z ciekawości, czy z obowiązku czy tez dla bogactwa, sławy lub podboju. W tym międzyrasowym tyglu jedynie Pani Bólu miała władzę absolutną. Ale za tą władzą nie stało zbyt wiele praw. Za znaczną ilością praw stali członkowie Harmonium pilnujący przestrzegania ładu w Sigil głównie opartego na spisanych przez Guwernatów zasadach.
Wspomagali ich w tym Łaskobójcy...Aczkolwiek ostatnio stosunki pomiędzy poszczególnymi frakcjami się ochłodziły. Pojawiły się niesnaski. Złośliwe plotki o poszczególnych frakcjach krążyły po mieście. Ale nie tylko wieści o kłótniach faktonów przyciągały uwagę mieszkańców. Wszyscy wiedzieli, że Orkus zatriumfował nad armią Bela. A jego ofensywa zbliża się do domeny arcydiabła. Na ulicy można się założyć o to, czy Orkus dokona tego, czego nie udało się innym arcydemonom, zawładnie pierwszą warstwą Piekła. Można się też było założyć, ile czasu Belowi zajmie odparcie Orkusa. Lecz kupcy mieli ważniejsze sprawy na głowie...A jedną z nich była rosnąca popularność Unii, miasta-placówki handlowej merkantów. Już teraz krążyły plotki, że stanie się drugim Sigil, co bynajmniej nie cieszyło nikogo w mieście Pani Bólu. Co bardziej zdenerwowany kupiec wykrzykiwał swe żale dabusom służącym pani, domagając się wypędzenia merkantów z Sigil. Ale nie nic to nie dawało. Stworzenia te ignorowały krzykaczy zajmując się swymi zadaniami.
Te i wiele innych plotek mógł usłyszeć drow przemierzający Sigil w wybranym przez siebie celu...Na przykład o podkupywaniu przez kogoś znacznego najemników niebiańskiego pochodzenia, wzroście śmiertelności wśród nieuchronnych i tym podobnych.
Drow jednak inne sprawy na głowie...szybko przemierzał pełne brudu i hałasu uliczki kierując się do tawerny o nazwie "Pod bramą Piekieł"...Leżała ona zgodne z nazwą dość blisko portalu do Dziewięciu Piekieł, a mianowicie do Stygii.
Tawerna ta się nie wyróżniała spośród innych budynków. Głównie dlatego, pozostałe budynki były równie oryginalne. Wszak zabudowa Sigil była zlepkiem budowli i stylów z różnych epok i światów. "Pod bramą Piekieł" wyglądał na grobowiec siłą wydarty z jakiegoś materialnego planu i przerobiony na tawernę. Wąskie drzwi z wstawionymi drzwiami z innej epoki. Wykute chaotyczne okienka zabite echami...Tak, typowo stylowa melina w Sigil.
Wnętrze było ciemne, brudne i pełne stęchłego powietrza i dymu unoszącego się z upiornych świec umieszczonych w czaszkach przerobionych na świeczniki.
Tutejsi bywalcy... zaskakująca jednorasowa grupa ludzi o szczurzych wąsikach spoglądała podejrzliwie na wchodzącego drowa. Oprócz nich tę podupadłą karczmę zasiedliło kilkoro krasnoludów pijących kwaśne ale w rogu tego przybytku.
Ignorując ciekawskie spojrzenia mroczny elf podszedł do karczmarza:
- Witam, szukam pewnej osobistości, Valsernamisastwierdził drow obracając w ręce zapieczętowany zwój z dziwną pieczęcią.
Karczmarz o nieprzyjemnej gębie i dziwacznym spojrzeniu, mógłby nosić tabliczkę na szyi "Jestem seryjnym mordercą" i zapewne nikt by się temu nie zdziwił. Parras zastanawiał się przez chwilę czy jest żywy, czy nieumarły...Być może jedno i drugie.

W milczeniu sięgnął dłonią po zwój, a obejrzawszy pieczęć oddał go Parrasowi. Następnie, sięgnął dłonią pod blat. Parras usłyszał dźwięk sugerujący zwalnianie jakiejś dźwigni i zobaczył jak część ściany, lekko się odchyliła sugerując ukryte drzwi. Licz pchnąwszy je otworzył i ruszył ciemnym korytarzem, schodami w dół by ujrzeć
interesujący widok .

Piwniczka tego przybytku była urządzona luksusowo. Ściany zakrywały szkarłatne draperie obszyte. Podłogę wyściełały miękkie w dotyku poduszki. Sam naztharune rakshasa o głowie czarnej pantery siedział na złotym tronie zdobionym motywami pawi. Jego zielone szaty uszyte były z najlepszych jedwabi, a metalowe berło zakończone głową węża które trzymał w dłoniach, zapewne było magiczne. Za tronem stały ozdobne figury przedstawiające wojownikow uzbrojonych w falchiony. U stóp rakszasy odpoczywały trzy niewolnice w skąpych szatach najlepszej jakości. Dwie z nich ciemnowłosa i rudowłosa, pochodziły z rasy ludzi. Trzecia była rzadkiej odmiany ciemnoskórą elfką o czarnych włosach(bynajmniej nie drowką)...Rarytas u handlarzy niewolników. Plany materialne zamieszkane przez taką odmianę elfów były nieliczne i znane niewielu ... Parras musiał stwierdzić, że ów rakszasa lubi luksusy i ma niezły gust. Gdyby nie to, że zamiana w licza pozbawiła go oprócz chęci jedzenia także i innych potrzeb fizycznych, Parras mógłby odczuć pożądanie.
- Valsernamis?- spytał dla pewności Parras.
-Zależy dla kogo.- odparł naztharune rakszasa.- Z czym przychodzisz? I jak tu trafiłeś?
Parras rzucił rakszasie zwój który otrzymał od Alsenuemora.
Spojrzawszy na pieczęć, mruknął.- Mogłem się domyślić.
Zerwaniu pieczęci przez Valsernamisa towarzyszyła eksplozja kilkunastu zaklęć mających za zadanie zabicie zbyt ciekawskich posłańców. Ale odporność na magię cechująca rakszasy spowodowała jedynie lekkie osmalenie pyska Valsernamisa.
Rakszasa przeczytał zwój, westchnął i spojrzał na Parrasa.- Zapewne masz masę pytań i rozkazów panie.
Słowo "panie" Vaslernamis wymówił z wyraźną drwiną w głosie, po czym kontynuował.- A więc pytaj, mów...Jestem po to, by pomóc ci w tej misji.

Grenpoli

”Rezydencja Lady Tunridy”



- Świetnie Alsenuemorze. Mam jednak nadzieje, że choć informacje o twierdzy Demogorgona znajdują się u Valsernamisa, to jednak zechcesz się nim podzielić w najbliższym czasie. Nawet jeżeli mamy zamiar pozwolić się wykazać naszej nowej marionetce, to warto jednak przygotować jakiś plan zapasowy. Na wszelki wypadek, jakby Parrasowi przytrafiło się niepowodzenie. Chyba nie muszę tłumaczyć, że im dłużej będziemy zwlekać z wyeliminowaniem „problemu”, to tym większe szanse, że demony wyciągną jakieś istotne informacje z naszego dawnego współpracownika.

Alsenuemor postanowił rozwiać nadzieje Sephirotha na przejęcie map będących wyłączną własnością rakszasy. Zasoby wiedzy Alsenuemora, w przeciwieństwie do jego usług, nie były bowiem na sprzedaż.- To nie będzie konieczne panie...Gdyż nie możemy sobie pozwolić na drugą próbę odbicia Xar'nasha. Mogłoby to przyciągnąć zbytnio uwagę Demogogrona...Jest bowiem możliwe, iż nawet wiedząc o naszym spisku zignoruje go. A kolejna próba na pewno się zakończy porażką, a może niepotrzebnie rozsierdzić jego wysokość władcę Abis. Nie widzę powodu byśmy sobie robili wrogów, tam gdzie nie są nam potrzebni, prawda?
Rakszasa liczył bowiem bardziej na wsparcie obecnej misji odbicia Xar'nasha, niż planowaniu kolejnych. Odsłonił kolejną niespodziankę która przyciągnęła uwagę Sephirotha z entuzjazmem graniczącym z obsesją...Rakszasy bowiem nigdy nie obchodziła budowa wewnętrzna niebian, dopóki krwawili po zranieniu.
- Jak dla mnie zanim postanowimy, co zrobić z tym niebianinem, warto przeprowadzić na nim pewien mały eksperyment. Może Pan Euxin zna jakieś zaklęcie, które potrafiłoby prześledzić wspomnienia tego niebianina? A może nawet zna jakiś czar, który mógłby te wspomnienia zmienić?
Rakszasa liczył na głos rozsądku po Euxinie, jednak lekko się tym razem przeliczył.
Człowiek bowiem tylko westchnął, przywołał z powrotem uśmiech i odpowiedział Egzekutorowi.
- To zależy jakie dokładnie wspomnienia chcesz prześledzić. Nie jestem mackogłowym, ani nawet psionikiem, by wdzierać się w tak bezpardonowy sposób do czyichś mózgów. Jednak sądzę, że za pomocą kilku iluzji i uroków z łatwością mogę przekonać naszego pierzastego przyjaciela, by sam nam opowiedział co też kryje się w zakamarkach jego umysłu. Z ich zmianą będzie jednak większy problem… Jest to możliwe jednak ogranicza się jedynie do pięciu minut wspomnień, jeśli ci to nie wystarczy trzeba będzie zawołać jakiś specjalistów od tego typu rzeczy… Cóż, jak nie będziemy mieli pomysłu co z nim zrobić, zawsze możemy go wymienić za jakiegoś psychola-pionka jakich pewnie pełno w niebiański lochów.

Alsenuemor rzekł więc. - Panowie pozwólcie, że wasz sługa zwróci uwagę na pewną sprawę. Jeśli niebianie otrzymają w wymianie, wybrakowany, że tak powiem, towar. To mogą się nieźle zirytować...Nie powinniśmy ściągać na nasz mały sojusz zbytniej uwagi, czy też chęci zemsty od istot z którymi zadzierać nie potrzebujemy...Jeśli zaczniecie eksperymentować na naszym więźniu...To nie mogę zagwarantować sukcesu w przypadku wymiany tego więźnia na przysługę sił Celestii. Może więc powróćmy do tematu wsparcia przez was misji Parrasa,by zagwarantować jej sukces.

Oględziny ciała niebianina pozwoliły stwierdzić Najwyższemu Egzekutorowi jedno...Do walki na arenie aniołek stanął będąc w najwyższej formie. Blizny po torturach były zaleczone i nieliczne...Gdyby Sephiroth kojarzył imię krasnoluda, wiedziałby czemu tak jest. Drakii nie stanąłby do walki z osłabionym przeciwnikiem. Byłoby to obrazą jego umiejętności.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 13-05-2008 o 07:00.
abishai jest offline