Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2008, 08:16   #27
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
do Derricka Talbitt

maj, posiadłość Lyvenbrooków, Aldersberg, Aedirn

Obie damy były wyraźnie zaskoczone twą prośbą. Helena, zdążyłeś zauważyć nim odwróciła twarz udając zainteresowanie służbą, spłonęła rumieńcem. Teresa uśmiechnęła się jedynie.
-Zaprawdę, los nam pana zesłał, panie Derricku.- Powiedziała pani domu, odpinając od sukni wstążkę.-Przyjąć tak wspaniałego człowieka w gościnę to dla nas zaszczyt.
Zbliżyła się do ciebie i wpięła wstążkę w twój wams, na wysokości serca. Potem ucałowała cię serdecznie w oba policzki. Była tak blisko, że piersi miała przyciśnięte do twej skórzni. Której zresztą w tej sytuacji wolałbyś na sobie nie mieć.
-Helena zaprowadzi pana do pokoju gościnnego. Kiedy obmyje się pan już z krwi- bardzo dobrze ukryła niesmak przez owa krew wywołany, prawie go nie zauważyłeś- zapraszamy na obiad. Zasłużył pan na dobrą strawę.
Córka słysząc, że jest proszona o zabranie cię do pokoju odwróciła twarz ku tobie. Nie była już zaczerwieniona. Na dobrą sprawę teraz pierwszy raz mogłeś się jej uważnie przyjrzeć.


Teraz, w normalnym świetle zobaczyłeś, że ma ciemno-fioletowe włosy, a nie jak wcześniej sądziłeś- czarne. Najwidoczniej jakaś tutejsza moda na farbowanie, ale dobór barwy cokolwiek dziwny. Choć młoda, jest bardzo zgrabna. Piersi ma zdecydowanie mniejsze od matki, ale pod jej lekką sukienką odznaczają się: widoczne i dość kształtne.
-Niech pan pójdzie ze mną. Powiedziała cicho.

(...)

Oddano ci do dyspozycji mały, ale dość wygodny pokój. Od służby dostałeś wodę by móc się przemyć i zmyć krew z rękawów. Otrzymałeś też koszulę na zmianę, nim twoja wyschnie.
Kiedy doprowadziłeś się do porządku, zszedłeś na obiad. Teresa nie skąpiła najwyraźniej spiżarni, gdyż stół zastawiony był rozmaitymi potrawami. Jadłeś, piłeś i rozmawiałeś z Heleną i Teresą. Choć córka raczej unikała twojego wzroku, a w czasie obiadu była cała zarumieniona.
Dowiedziałeś się z pierwszej ręki o ruchawkach sprzed kilkunastu dni. Mieszczaństwo chciało splądrować zamek, gdyż miejscowe gręplarnie i konwisarnie zaczęły podupadać, a przecież za coś jeść trzeba. Poza tym, hrabia Wolfgang jest raczej nielubiany. Nie obchodzi go dobro ludzi, sprawia wrażenie jakby interesował się tylko swoim zamkiem i szeroką polityką. Ludzie mieli dość takiego traktowania.
Sama rodzina Lyvenbrooków nie miała jednak w ruchawce żadnego udziału. Interesy Ottona szły i dalej idą dobrze, jego pracownicy nie mają powodów do narzekań, a posiadłość rodziny nie została splądrowana w zamieszkach.
Teraz zaś hrabia wyłapuje wszystkich podżegaczy, ponadto sprasza do zamku medyków by pomogli jego córce. Po mieście chodzą plotki, że hrabianka dostała się w łapy kilku facetów i to pewnie dlatego nie domaga.
-A czym pan się zajmuje, panie Talbitt? Zapytała nieśmiało Helena, kiedy jej matka skończyła opowiadać o Aldersbergu.
- Podróżuję w poszukiwaniu wiedzy - powiedział z uśmiechem. O poszukiwaniu przygód nie wspomniał. - Od czasu do czasu wykorzystuję zdobyte wcześniej umiejętności by pomagać ludziom.
-To bardzo szlachetnie z pana strony podjęła dziewczyna, jakby trochę śmielej.

(...)

Rozmowa ciągnęła się jeszcze przez jakiś czas, ale w końcu skończyły się wam wspólne tematy. Cóż, zupełnie inne światy: ty wszak jesteś wędrownym medykiem, one zaś opływają w luksusy we własnym domu.
Zajrzałeś więc do Ottona, ale ten wciąż spał. Upewniłeś się, czy opatrunek nie nasiąka krwią, ale wszystko wyglądało nieźle. Możliwe, że kupiec całkowicie się z tego wyliże, najwyżej zostanie pooperacyjna blizna. Ale zdecydowanie lepsze to, niż amputacja nogi.
Zapadła już noc, postanowiłeś więc pójść spać. Jutro kupiec winien się obudzić, wtedy będziesz mógł się upewnić czy wszystko jest w porządku. A potem pójść na zamek. Wątpiłeś czy będziesz w stanie pomóc zgwałconej dziewczynie, ale kto wie? Skoro już przyjechałeś do Aldersbergu.
I nagle usłyszałeś dobiegający z ulicy krzyk:
-Medyka! Medyka!
Nieszczęścia chodzą parami. To najwyraźniej po prostu spóźniło się na schadzkę.

do Folkena Legary

maj, posiadłość Leonarda Frolice'a, miasto Aldersberg, Aedirn

Strażnik pobiegł na korytarz i schodami w dół. Słyszałeś jak się oddala, ale teraz jakoś bardziej interesował cię mężczyzna, którego miałeś pilnować. Jak nic poszło mu kilka żeber, gębę mu obili strasznie, a lewe oko miał już tak spuchnięte, że nie mógł go otworzyć. Ale chyba przeżyje, o ile nie ma przebitego płuca. Ale nie rzęzi, ani charczy krwią. Nie jest wiec aż tak źle.
-Kim ty kurwa jesteś, że taki dowcip się ciebie trzyma?- powiedział wkurzony Leonardo.
-Jestem łowcą nagród i kimś, kto właśnie uratował Ci Twój zasrany tyłek. Odpowiedziałeś hardo.
-Coś ty skurwysynu powiedział?! Twarz Frolice'a jakby bardziej poczerwieniała.
Nie było wam jednak dane kontynuować wymiany wyzwisk. Usłyszałeś jakiś raban na korytarzu, dziewczęcy głos krzyczący "puszczaj". Po chwili przez drzwi wszedł strażnik którego wcześniej nie widziałeś i bezceremonialnie rzucił na ziemię jakąś blondynkę.


-Dorwaliśmy złodzieja szefie- wydukał strażnik, widząc że jego szef wygląda jakby mu ktoś młotem kilka razy przywalił.
-Jak się dziwkę odpowiednio przesłucha, to powie z kim jeszcze trzyma. Odpowiedzą za to, co panu zrobili.
Rzeczona dziwka tymczasem poderwała się z ziemi i próbowała przecisnąć się obok strażnika przez drzwi. Nie zdołała, dostała silnego kopa w głowę, zatoczyła się na bok i uderzyła silnie we framugę. Upadła już zupełnie bezwładnie.
-Kurwy wasze wszystkich macie!- zaryczał Leonardo i od razu zgiął się z bólu. Podjął jednak po chwili, choć znacznie ciszej.-Ona nie może uciec, musi wszystko wygadać. Szczególnie o tej rudej. Nie puszczę tego płazem nikomu.
-Tak jest panie. Żołnierz zasalutował i złapał dziewczynę za włosy. Przerzucił ją sobie przez ramię, a dłonią złapał ją pewnie za tyłek. Miał obleśny uśmiech, jesteś pewien, że wiesz jak będzie wyglądało przesłuchanie tej małej. Z rozmyślań jednak wyrwały cię słowa Frolice'a.
-Ty, jeszcze raz- kim jesteś, kto cię tu przysłał?

do Francesci de Riue

maj, miasto Aldersberg, Aedirn

Straż była zdecydowanie zbyt powolna, aby cię schwycić. Twoje ciało zmieniło formę niemal natychmiast, lecz i tak prawie uderzyłaś o bruk. Na przyszłość lepiej nie ryzykować takich wyskoków z drugiego piętra, spada się zdecydowanie zbyt szybko. Z drugiej strony teraz jakoś ci się poszczęściło. Uderzyłaś błoniastymi skrzydłami i poderwałaś się ku nocnemu niebu.

(...)

Na razie postanowiłaś przeczekać. Trochę głupio byłoby ulatniać się z miasta tuż po przybyciu, może sprawa jednak ucichnie? Kto uwierzy, że jakaś ruda dziewczyna wyskoczyła przez okno i zniknęła?
Cóż, magowie pewnie uwierzą...
Ale nawet oni nie są w stanie cię wyśledzić, na razie nie ma więc się po co przejmować. Wróciłaś do kryjówki hanzy, trzeba będzie jakoś wyjaśnić fakt, że mimo iż poszliście w piątkę, wracasz tylko ty.
Na szczęście przedstawić swoją wersje musiałaś tylko czwórce podlotków. Wytłumaczyłaś im, że straż zadziałała zbyt szybko abyś zdołała uratować Jona i Berne'a swoją magią, sama ledwie umknęłaś. Jak nietrudno się domyśleć twoja opowieść nie spotkała się z sympatią, ale te szczyle nie odważą się zaatakować czarodziejki.
I wtedy usłyszałaś bardzo ciche kroki, dobiegającego z krótkiego korytarza domu. Ktokolwiek to był skradał się bardzo wprawnie, musiałaś mu przyznać. Ale na twój słuch to nie wystarczyło. Odwróciłaś się cała spięta i gotowa do odparcia ataku. Przez drzwi jednak wszedł ktoś ci znany- True.
-Miałaś po prostu wyciągnąć z Leonarda informacje i przejechać mu sztyletem po gardle!- Cała cisza ulotniła się przegoniona jego podniesionym głosem.-A ty pozwoliłaś zginąć Jonowi i Berne'owi! Pozwoliłaś by złapali Lin! I jeszcze masz czelność się tu pokazywać!
 
Zapatashura jest offline