Andzia z miejsca przeszła do rzeczy. W końcu była ciekawa co Alojz- mądra głowa, wymyśli. -Widzisz Alojz, było tak. Posnęliśmy tu wszyscy jak jeden mąż i ci powiem, że jak się obudziłam to byłam gotowa wszystko na Twój bimberek zrzucić, ale szybko wyszło na to, że Twój bimberek nic a nic nie zawinił.
Jak otworzyłam oczy to świat jakiś dziwny był. Szary, rozmazany a i ludzie jakoś tak dziwacznie poubierani. Zresztą gorsze było to, że oni mnie nie widzieli!! A jak mnie już jeden wyczuł to od złych duchów zwyzywał i iść precz kazał.No ale ja czułam, że za nimi muszę bo wiesz coś jakby mi kazało, oni o Ladiji jak o jakiej bogini mówili, jakiś Perun do tego i taki bożek z kilkoma twarzami tez był. Polazłam za nimi a oni weszli do takiej drewnianej...wioski. Ja coś takiego na wycieczce szkolnej widziałam.
Andzia pociągnęła łyka kompotu próbując przypomnieć sobie nazwę rzeczonej osady ale kompletnie jej to nie szło. - Wiecie tam o chrześcijan chodziło, no bo przyleźli i zaczęli krzyże stawiać a Ldija I Perun - oni chcieli żeby po staremu zostało. Ladija mi amulet dała o ten i kazała tych zbrojnych nie opuszczać. Jaśka a właściwie jakiś stwór co to na końcu jak szkielet wyglądał, kusił mnie i namawiał cobym wbrew woli Ladiji postąpiła.Potem to ci co ja z nimi szłam i chrześcijanie, normalnie, razem walczyli z takimi monstrami...jak te pokraki w tych kolorowych gazetkach dla młodzieży wiecie ...i ja tam stałam jak kołek z tym medalionem. Potem to mi sie jeszcze Ladija pokazał i podziękował. Powiedziała,ze się wszystko w końcu wyjaśni i znowu zasnęłam. Obudziłam się z wami tutaj i ta koza się na mnie gapiła ...tyle.
Andzia spokojnie rozejrzała się po obecnych. Opowieść może i była wariacka ale prawdziwa i coś jej mówiło, że i Alojz i Jaśka nie będą mieli specjalnych problemów z akceptacją tego co usłyszeli.Medalionu od Ladiji nie wypuszczała z ręki, pokazała go Alojzowi,ale nie odłożyła w końcu skąd mogła wiedzieć, że już jej wolno?? |