-W cyrku?! – krzyknął z oburzeniem.
-No, uważaj panie, krasnolud nie da sobą pomiatać! – kontynuował.
-A i gniewu krasnoluda też byś nie chciał ujrzeć! – wrzeszczał
Idąc w kierunku starca, pełen oburzenia Thoden nie zauważył swej tarczy, którą oparł o blat stołu. Robiąc krok zahaczył o nią nogą, pozostawiając na swoim ciele bolesny siniak.
-AUĆ! – krzyknął.
Rozejrzał się po zgromadzonych. Patrzono na niego jak na żałosnego idiotę. Tak więc wyszedł w kierunku stajni. Oczywiście nie obyło się bez obelg, które niewątpliwie wysyłał pod adresem wszystkich elfów na tym globie. Przechodząc koło starca starał się nie patrzeć, na jego pełne ironii spojrzenie...
__________________ Idzie basista przez ulicę, patrzy a tam mur przed nim. Stoi przed nim i stoi, a wkrótce mur się rozwala... Jaki z tego morał? "Albo basista jest głupi albo niedorozwinięty." |