Panie Leonardzie, pan się zamknie i leży spokojnie. – poradził mu Folken obserwując spazm bólu, jaki przeszył Frolice’a. Skinął głową słysząc polecenia człowieka, jednakże ujrzawszy widok na twarzy strażnika uśmiechnął się ponuro i podszedł do niego. Położył mu rękę na ramieniu i nachylił się, by wyszeptać mu do ucha. -Posłuchaj mnie, skurwysynu. Tknij ją tylko bez mojego pozwolenia, a obiecuję, wyrwę Ci jaja i każę je zjeść. Albo i nie wyrwę. Będę je odcinał, kawałek po kawałeczku, a potem wepchnę Ci je w usta, a gorzałką poleje ranę. – mówiąc to jedną ręką wyjął nóż i lekko nacisnął nim na jądra mężczyzny. Strażnik, choć tęgi chłop spojrzał w oczy Folkena i zląkł się. Był przyzwyczajony do wszelakiego typu morderców i psychopatów..jednakże coś w oczach tego mężczyzny jasno wskazywało na to, że ten tu nie rzuca słów na wiatr. Kiedy mężczyzna pobladł i ledwo skinął głową Folken uśmiechnął się doń szczerym, prawdziwym uśmiechem. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie te niebezpieczne błyski w jego spojrzeniu. -No, to się rozumiemy. Ja zajmę się przesłuchaniem kobiety, będę wkrótce. Tylko kurwa dobrze jej pilnować! – warknął łowca i podszedł do rozwścieczonego Leonarda, którego słowa zostały wyraźnie zignorowane.
-No, a teraz do rzeczy. Jestem Folken Legara, Łowca Nagród, a obecnie pracuję dla kapitana straży. Heinrika. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? |