Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2008, 18:28   #13
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Cread Grawyn
Z sakiewki przy pasie wyciągnąłeś mały kawałek miedzi, przytrzymałeś go pomiędzy palcem wskazującym oraz kciukiem i wypowiedziałeś kilka słów aktywujących zaklęcie. W pierwszej chwili twój umysł wypełnił się ogólnym szmerem i zacząłeś się zastanawiać co się dzieje, kiedy zdałeś sobie sprawę, że owo zaklęcia działa odrobinę inaczej niż pamiętałeś. Uświadomiłes sobie, ze musiałeś pomylić je z innym znanym ci czarem, choć dopóki pamiętałeś wymagane gesty i słowa nie miało to większego znaczenia. Myśli istot siedzących teraz w oberży bombardowały twoje neurony z każdej strony, tak że w ogólnym zgiełku niewiele dało się zrozumieć. Skupiłeś się jednak na siedzącym w odległym kącie krasnoludzie i hałas powoli zanikał, dopóki z całej masy krzyków, sprośnych myśli, gróźb, próśb oraz trefnych słówek wyłowiłeś te, które interesowały cię najbardziej. Skupiłeś się na umyśle krasnoluda starając się przedostać do jego umysłu i wydrzeć skrywane przez niego tajemnice. Udało ci się to bez najmniejszego problemu i po chwili koncentracji znałeś jego myśli jeszcze zanim on sam je poznał [RO na wolę Galeda: 6]:

~Nie przekupisz mnie, pieniądze nie grają żadnej roli, dlatego zwiększanie stawki może mnie bardziej rozdrażnić, aniżeli coś wskórać. Ale, dosyć, powiedz coś więcej, chętnie Ciebie wysłucham.~

Rozmówca krasnoluda wyglądał jakby siedział na szpilkach gotów w każdej chwili wyskoczyć z ławy, którą zajmował. Jego usta poruszyły się, a do twojego umysłu popłynął kolejny potok myśli:

~Konkrety, konkrety - jak zawsze w przypadku krasnali. Ale to właśnie w nich lubię - bezpośredniość i konkretność! Ależ nic z rzeczy niegodnych czystego sumienia mości krasnoludzie. Dobra... do rzeczy. Im dłużej tutaj siedzę, tym szybciej mnie znajdą. Przyjacielu nie mam przed tobą tajemnic. Jestem podróżnym kapłanem Mystry szerzącym jej wiarę nawet w tak pozbawionych w wiernych regionach jak Cormyr - wiesz, że nie ma w tym kraju świątyń Mystry?! Tak, tak wiem - jedna stoi o rzut kamienia stąd i to jest właśnie mnie martwi! Jestem wieloletnim członkiem Kościoła Pani Magii, ale nigdy przenigdy nie dotarły do mnie oficjalne informacje o powstaniu tej świątyni, a to by przecież byłaby niemała gratka dla wszystkich kapłanów mojej bogini! Nikt tutaj nie wysłał żadnych kleryków, nikt o tym nie mówi w kręgach kapłanów! Zaskoczony wszedłem do środka jednak odmówiono mi dostępu do wewnętrznych komnat! Nie żebym był najwyższym rangą kapłanem od Mystry, ale do takich komnat wpuszcza się nawet początkowych rekrutów! Poproszono mnie, abym zaczekał na panią Arthas, przewodniczkę świątyni, tak więc też zrobiłem. Po wyjątkowo długim czasie oczekiwania pojawił się w końcu kapłan imieniem Fembrys i poprosił mnie, abym udał się z nim do środkowej kaplicy. Wszystko było w porządku, był dla mnie miły jak przystało na relacje pomiędzy kapłanami, ale... coś było nie tak. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale coś kazało mi uciekać. A oni mnie gonili! Wezwali straże i resztę kleryków! Ostatecznie uciekłem, ale co na Dziewięć Piekieł się tam dzieje?! I do tego te plotki o hałasach i dziwnych światłach w nocy... Całą ta sprawa mocno śmierdzi jak na mój nos i uważam, że ktoś powinien to zbadać...

Kapłan był jeszcze bledszy niż przed tą swoją litanią, a z pewnością bardziej poddenerwowany - mogłeś to stwierdzić siedząc nawet po drugiej stronie izby. Spojrzałeś na krasnoluda, który obgryzając paznokcie słuchał mężczyznę. Ponownie skupiłeś się na wyłowieniu z ogólnego hałasu myśli tego konkretnego gościa karczmy...


~*~


Galed
Stary kapłan roześmiał się po cichu na twoje słowa lecz gdy zdał sobie sprawę ze swojego śmiechu szybko ucichł i ponownie rozejrzał się, z szeroko otwartymi oczami i nastawionymi uszami, po sali po czym uśmiechnął się do ciebie i powiedział:

- Ależ nic z rzeczy niegodnych czystego sumienia mości krasnoludzie. Przyjacielu nie mam przed tobą tajemnic. Jestem podróżnym kapłanem Mystry szerzącym jej wiarę nawet w tak pozbawionych w wiernych regionach jak Cormyr - wiesz, że nie ma w tym kraju świątyń Mystry?! Tak, tak wiem - jedna stoi o rzut kamienia stąd i to jest właśnie mnie martwi! Jestem wieloletnim członkiem Kościoła Pani Magii, ale nigdy przenigdy nie dotarły do mnie oficjalne informacje o powstaniu tej świątyni, a to by przecież byłaby niemała gratka dla wszystkich kapłanów mojej bogini! Nikt tutaj nie wysłał żadnych kleryków, nikt o tym nie mówi w kręgach kapłanów! Zaskoczony wszedłem do środka jednak odmówiono mi dostępu do wewnętrznych komnat! Nie żebym był najwyższym rangą kapłanem od Mystry, ale do takich komnat wpuszcza się nawet początkowych rekrutów! Poproszono mnie, abym zaczekał na panią Arthas, przewodniczkę świątyni, tak więc też zrobiłem. Po wyjątkowo długim czasie oczekiwania pojawił się w końcu kapłan imieniem Fembrys i poprosił mnie, abym udał się z nim do środkowej kaplicy. Wszystko było w porządku, był dla mnie miły jak przystało na relacje pomiędzy kapłanami, ale... coś było nie tak. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale coś kazało mi uciekać. A oni mnie gonili! Wezwali straże i resztę kleryków! Ostatecznie uciekłem, ale co na Dziewięć Piekieł się tam dzieje?! I do tego te plotki o hałasach i dziwnych światłach w nocy... Całą ta sprawa mocno śmierdzi jak na mój nos i uważam, że ktoś powinien to zbadać...

Zapadła niezręczna cisza - ława pod ciężarem starego kapłana zaskrzypiała, a jego głośne przełknięcie śliny nie umknęło twojej uwadze. Rozejrzałeś się po sali bardziej żeby dać sobie czas na wymyślenie stosownej odpowiedzi na to, co usłyszałeś niż w poszukiwaniu czegokolwiek konkretnego. Wychyliłeś duszkiem resztę kufla, który postawił ci siedzący przed tobą człowiek, wlewając w swój przepastny bebech całą zawartość kufla zastanawiając się w jakie kolejne kłopoty się pakujesz...


~*~


Lathandis
Twoje potwierdzające jedynie przypuszczenia Mileny słowa spowodowały, że ponownie na jej polikach pojawiły się krople łez, a białka w oczach poczerwieniały.

- No właśnie! To samo powiedziałam temu Purpurowemu Smokowi... powiedział, że zajmie się tym jednak bez większego entuzjazmu i na miłość boską nie pamiętam jak się nazywał... był jakiś szeregowy strażnik... powiedział, że odwiedzą mnie, gdy tylko będą coś więcej wiedzieć. Oczywiście - chodźmy do sklepu. - rzekła Milena wstając już i idąc po klucz, i zarzucając na siebie chustę, aby przykryć swe na wpół odkryte ramiona.

Udaliście się na frontową ulicę, gdzie znajdował się sklep. Milena wsadziła klucz do dziurki i przekręciła. Drzwi ze skrzypnięciem otworzyły się do wewnątrz zrywając przy tym pieczęć Purpurowych Smoków.

- A co mi tam... w końcu to i tak mój sklep... i Amnica.

Weszliście do środka - panował tam niemal idealny porządek, jak na Amnica przystało wszystko było doskonale poukładane, jedynie kurz zalegał na półkach, jako że nie był od kilku dni ścierany. Było to nieduże pomieszczenie z wieloma stojakami na broń myśliwska, wiszącymi na ścianach trofeami myśliwskimi, regałami z traktującymi o geografii Cormyru książek, a również kilkoma atlasami fauny i flory. O tej porze Amnic zazwyczaj siedział za niewielką ladą stojącą po prawej stronie od drzwi, o ile zdążył już wytrzeć wszystkie regały, stojaki, zamieść podłogę oraz upewnić się, że wszystkie trofea wiszą prosto. Nic nie świadczyłoby o tym, że mogło stać się tutaj coś niezwykłego, co mogło by spowodować zniknięcie starego trapera. Rozejrzałeś się dokoła [Przeszukiwanie: 17] i coś błysnęło ci pomiędzy deskami podłogi. Schyliłeś się by to zbadać i stwierdziłeś, że coś wpadło do szpary w podłodze. Rozejrzałeś się po sklepie, na blacie leżał kawałek drutu więc wziąłeś go i z jego pomocą wydobyłeś spomiędzy desek w podłodze owy interesujący przedmiot, który przykuł twoją uwagę - była do metalowa, ośmioramienna gwiazda pomalowana na srebrzysto-błękitny kolor. Nie mając pojęcia co to jest pokazałeś gwiazdę Milenie, która po chwili zastanowienia zaproponowała, że chyba widziała takie gwiazdki na szatach kapłanów Mystry, kiedy była z ciekawości zobaczyć pobliską świątynię.
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline