Ja znam ciekawy przepis na coś co zawsze się przyda podczas odwroty, kiedy wróg napiera na nas z dużą siłą. Mianowicie świece dymne
.
Potrzebne nam będzie:
-Piłeczka pingpongowa
-Opakowanie po lekarstwach (chodzi o plastikowe tubki, jak od witamin musujących- np. plusssz)
-Nożyce bądź nóż
-zapałki
Sposób przygotowania:
1. Tniemy piłeczkę na kawałki (nie za małe, nie za duże) i wsypujemy materiał do pustego opakowania po leku (wypełnić go mniej więcej na 9/10)
2. Korek od opakowania okrajamy ze zbędnych elementów (zazwyczaj na samym dole jest miękki plastik, w kształcie spirali) i przedziurawiamy go na wylot od góry, mniej więcej na środku (szerokość otworu powinna mieć szerokość ołówka).
3. w zawartość tubki wtykamy zapałki, aby utworzyć z nich pełny okrąg (
UWAGA! Zapałki nie mogą się zbytnio stykać ze ściankami opakowania!).
4. W razie kłopotów- podpalić, szybko zatkać (trzeba uważać, żeby się nie
poparzyć) i lekko rzucić lub po prostu odłożyć (żeby się nie otworzyło).
Gwarantuję, że trzy takie świece i macie piękną zasłonę dymną
.
Jak mówił Merill: Nie róbcie tego w domu