- Hm. Oczywiście, że rozkazy naszego dowódcy zostaną wykonane... - odparł Velarak. - Co do joty. Jednak wiedz, że nie ufam Khala i ty jako ten z tej samej krwi także nie powinieneś im ufać. Ratowanie tych, którzy nas wygnali kiedyś na Shakuras... Nie, lepiej nie mówmy o tym.
Zmitygował się. - Musisz mi wybaczyć, bracie. Ignorowałem cię u Potężnego, to prawda. Jednak jeżeli mamy stworzyć zespół i wyjść żywymi z tego piekła, musimy trzymać się razem. Tak więc, En Taro Adun, bracia - zwrócił się bowiem i do tego w kokpicie. - Oby miał nas w opiece, kiedy znajdziemy się na Aiurze - dodał już ciszej. |