Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2008, 11:28   #18
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Dzwonek zadzwonił kilkakrotnie,dając znać, że osoba po drugiej stronie drzwi nie należy raczej do cierpliwych. Kiedy te się wreszcie otworzyły oczom Mireli ukazał się dość przystojny mężczyzna, który siedział ostentacyjnie na ich wycieraczce gasząc właśnie niedopałek papierosa na ścianie klatki schodowej. Włosy miał długie, w nieładzie i jakiś zawadiacki wyraz twarzy. I osobliwie spoglądał przed siebie. Było coś niepokojącego w jego wzroku. Zdawał się przeszywać człowieka na wylot, prześwietlać jak promienie rentgena. Przeczesał dłonią włosy i pociągnął solidny łyk z butelki Jacka Danielsa, o którą podpierał wcześnie podbródek. Za jego plecami stały trzy spore, wypełnione po brzegi kartonowe pudła.



Na widok Mireli podniósł się zgrabnie i zrobił kilka kroków przed siebie zerkając do wnętrza mieszkania.

- Nie ma jej w domu oczywiście? – rozejrzał się po przedpokoju. - Jakie to dla niej typowe. Zawsze ucieka przed trudnymi sprawami - zaśmiał się nieprzyjemnie ukazując rząd równych białych zębów.

Wycofał się na korytarz i zaczął wnosić do środka pakunki. Była w nich plątanina przypadkowych przedmiotów. Trochę ubrań, nocna lampka, kilka książek, mocno sfatygowany pluszowy królik. Z jednego demonstracyjnie wystawał gryf od gitary elektrycznej. Ostatnie prawie w całości wypełniały płyty i wieża stereo.


- A więc to dla ciebie mnie zostawiła? – zerknął na Mirelę z wyrzutem i zmierzył ją od stóp do głów zatrzymując się chwilę dłużej na biodrach, piersiach i twarzy, taksował ją świdrującym wzrokiem – Zostawiła mnie dla laski. - prychnął - Dla dziewczyny! Nie jestem specjalnie zaskoczony. Kornelia już dawno przestała mnie zaskakiwać. Gdy dłużej z nią pomieszkasz sama zobaczysz, że tak naprawdę jest bardzo przewidywalna w tym swoim kuriozalnym sposobie bycia.


- Sypiacie ze sobą? - rzucił nagle nerwowo, nie potrafił ukryć gniewnego tonu.
Nie czekając na odpowiedź pochylił się ku niej, położył jej dłonie na ramionach i szepnął wprost do ucha. Można było wyczuć ostry zapach alkoholu zmieszany z dobrymi, drogimi perfumami.


- Wydajesz się miłą dziewczyną więc pozwól, że dam ci dobrą radę. Nie przyzwyczajaj się do niej zbytnio. Bo ona i tak w końcu odejdzie - znów przeczesał palcami długie, ciemne włosy, które cały czas uporczywie opadały na oczy - Zawsze odchodzi. Dokładnie wtedy kiedy człowiek zaczyna bezwarunkowo potrzebować jej obecności. Wtedy cię opuszcza i nie pozostawia po sobą niczego prócz swojego zapachu na twoich własnych ubraniach - uśmiechnął się gorzko.


- Mogę się rozgościć? - wszedł do salonu i rozsiadł się wygodnie w fotelu. Przetarł dłonią zmęczoną twarz i pociągnął kolejny łyk whiskey. - Masz ochotę się napić? - wyciągnął butelkę w stronę Mireli wciąż nie przestając mówić, cały czas nie dawał dojść jej do głosu. Najwyraźniej gadatliwy był nie mniej niż jej nowa współlokatorka.


- Nie ufaj jej skarbie - powiedział już spokojniej, prawie życzliwie. - Widzisz Kornelia jest notorycznym kłamcą i ma poważne problemy emocjonalne. Nie pozwól, żeby wciągnęła cię w swoje szaleństwo jak to zrobiła ze mną. Uważaj na nią - popatrzył jej głęboko w oczy i zamyślił się na moment. - Albo nie... Lepiej uważaj na siebie.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 16-04-2008 o 11:49.
liliel jest offline