Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2008, 12:48   #190
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Była zmęczona, piekielnie zmęczona. Mimo to nie mogła wycofać się z gry, którą sama rozpoczęła, musiała być silna. Silna i sprytna.

Skierowała się do Czerwonego Pokoju, gdzie jeszcze niedawno został ukrócony żywot jej dawnego rycerza Griszko. Zdradliwego rycerza – trzeba dodać.
W środku, prócz gromadki więźniów, rozwieszonych na ścianie niby na krzyżu, księżna dostrzegła znajomą sylwetkę. Tylko jedna osoba chwiała się w tak przedziwny sposób, siedząc na ziemi w kucki.

- Książę Jakub z Piastów...

- Witaj pani.
– odezwał się, nawet na nią nie patrząc - Piękną dziś mamy noc, nieprawdaż? Taką... krwawą. Azali księżyc zaszedł czerwoną łuną...

- Więc już wiesz?

- Może wiem, może nie wiem. Któżby słuchał wariata?
– Malkavianin spojrzał na kobietę z przekorą w oczach.

- Ja. Ja posłucham. Mów, proszę.

Nawet szaleniec zrozumiał w tym momencie, że to już nie jest zwykły żart. Lasombra nie miała w zwyczaju prosić, a jednak to zrobiła. Jak wiele konwenansów jest w stanie jeszcze złamać? Jakub był tego bardzo ciekaw.


***

Lorianna szła korytarzem do sali balowej powoli, wyniośle prostując sylwetkę. Chociaż pod wpływem wydarzeń cała chęć zabawy z niej uleciała, czuła się w obowiązku sprawdzenia stanu gości oraz ich nastrojów. Mimo tej świadomości czuła jednak wielki ciężar na piersi. Ciężar grzechów przeszłości, które były tak wielkie, tak niewybaczalne, że... mogły zetrzeć jej obecne szczęście w piach.

„Bolko...”

Był jeden sposób na ocalenie księcia – przemiana. Czy miała jednak prawo przekląć Sokolnika na wieki po to tylko, by samej sobie oszczędzić teraz cierpień?
Dziwne... nigdy wcześniej nie miała takich myśli. Czyżby więc...? Nie! Wolała tego nie rozważać. Nie teraz, gdy Siemowit bacznie ją obserwował, niczym sęp wisząc nad swoją ofiarą.

Gdy weszła do sali, wielu spośród gości się jej pokłoniło, radując z przybycia gospodyni. To nad ich głowami dostrzegła znajome oblicze.

Swietłana Wsiewołodowna... widzę, że czort dzisiaj nie próżnuje i co rusz podsyła mi tu jakichś swoich faworytów.”

Choć relacje obu władczyń były raczej oziębłe, przyznać trzeba, iż darzyły się pewnym szacunkiem – jak na rywalki przystało. Obie bowiem miały jasne umysły i potrafiły mocno trzymać pęta rządów, mimo że nieraz im powiadano, iż nie ma dla nich miejsca w świecie mężczyzn.

Księżna ruszyła w stronę, gdzie znajdowała się otoczona kręgiem własnych potomków szlachcianka.

- Witaj droga przyjaciółko. – przywitała Swietlanę nadając swojemu głosowi odcień spontanicznej radości – Wielce się raduję, że dotarłaś i uświetniłaś to miejsce swoją obecnością. Zaprawdę miło widzieć ciebie i twoje dziadki w dobrym zdrowiu. Jak ci się powodzi?


Gdy tak gawędziła o wszystkim i niczym, próbując wyczuć nastawienie i emocje Wsiewołodowny, wzrok jej padł na Weronikę. Trudno podejrzewać czy to zrządzenie losu czy przypadek, że właśnie do niej podszedł teraz Rawski, niby w ogóle nie spostrzegając dawnej ukochanej. Zerkając w stronę dopiero co przemienionej wampirzycy, Lorianna zmrużyła oczy niby kot, oto wszak w jej głowie zrodziła się kolejna idea.

„A gdyby tak... podstawić jaką dziewoję Siemowitowi? Choćby i Weronikę... Może by wtedy się odkochał, a i pozostał pod mym wpływem? Trza to rozważyć w spokoju... lecz kiedy będę go miała, o niebiosa?!”
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 16-04-2008 o 12:57.
Mira jest offline