Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2008, 22:15   #21
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Setki tysięcy możliwości, płynna rzeczywistość. Która ja jestem prawdziwa? Ta zostawiona ze wstrząsem mózgu, ta na progu gwałtu, ta triumfująca po nokautującym ciosie? Żadna? Czy istnieję jedna ja? Czy wybierając uśmiercam tamte? Czy one są gdzieś obok, w równoległych światach? Och, biedna Carmen ile razy musisz to przeżyć? Czy te światy gdzieś się kończą. Bo jeśli nie... Czy słonie chodzą po Miraflores? I zebry i żyrafy. Tylko jeszcze za mało umiem by sięgać do tych najdalszych zakamarków, najbardziej niemożliwych możliwych zdarzeń. Na razie błądzę po powierzchni, gdzie tysiące uderzonych Carmen ma taką samą przerażoną twarz.
Ale peruwiański przystojniaczek, wyperfumowany i odważny nie jest słoniem. Zdarza się na Miraflores, nawet w nocy, nawet pod Niebem.
Carmen patrzyła na uciekającego bandziora. Bolała ją nierozcięta warga. Przyprawiał o mdłości pocałunek którego nie było.
Dlaczego od siostry?
- Nic pani nie jest?
Zapach drogich perfum pytającego, nałożył się na wspomnienie nikotynowego nieświeżego oddechu, który na dobrą sprawę poczuła przecież nie ona. Nie ja? Carmen wstrząsnęły torsje.
Jaime Bayly. Jeszcze ładniejszy niż w telewizji.
Zdążyła pomyśleć nim zwymiotowała zgięta w pół. Pięknie, już wiem czego na pewno nie powinna zrobić uratowana księżniczka.
Tkwiła w japońskim ukłonie, bojąc się podnieść wzrok.
- Nic pani nie jest? – Czy on jest rozbawiony? Spojrzała w twarz gwiazdy telewizji. Ale nie, Jaime wydawał się naprawdę przejęty.
- Już mi lepiej. – powiedziała prostując się. Wyciągnęła z torebki chusteczkę i gumę do żucia. - Bardzo dziękuję.
- Mi nie wydaje się Pan taki przerażający panie Bayly. – zdołała się uśmiechnąć. Tylko go nie kokietuj Carmen, przepadło, widział jak rzygasz.
- Gdyby nie Pan... Przysięgam, że przeczytam wszystkie Pana książki.
Odsunęła się kilka kroków od bałaganu.
- Szkoda, że nie palę. Bo przydałby mi się teraz papieros. Naprawdę nie wpuszczono Pana do „Nieba”? Może mogę jakoś pomóc? Ja zagadam ochroniarzy, a Pan wejdzie. – nadal uśmiechała się ciut niepewnie – Tylko za chwilę, muszę jeszcze trochę ochłonąć.
- Mam na imię Carmen. – nie wyciągnęła ręki, za to spojrzała przepraszająco. Sama nie chciałaby ściskać ręki kogoś kto dopiero co...
A Jaime Bayly mężczyzna o najbardziej zmysłowych ustach w Peru, szycha publicznej telewizji, przyjaciel najpiękniejszych aktorek, skandalista, autor niezwykle popularnego talk-show i wcale nie do końca gej, patrzył na Carmen.
Święty Wernerze, jeśli tylko nie zrobię więcej nic głupiego, razem zdziałamy cuda.
 
Hellian jest offline