Salvatore usłyszawszy słowa strażnika trochę spiął się w sobie, ale nadal robił dobrą minę do złej gry. Sprawa już dawno przestała m się podobać...
- Jestem gościem twego pana, Torena. Jeden z twoich kolegów poszedł już nas zaanonsować. Mój przyjaciel także wybrał się na małe zwiedzanie domu. Mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe, w końcu znamy się tyle lat... - w tym momencie Salvatore próbował przywołać uśmiech zamyślenia na swoje usta, by skuteczniej przekonać strażnika - A tak w ogóle, samo to, że tu jesteśmy, już powinno o czymś świadczyć... |