|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-04-2008, 14:48 | #121 |
Reputacja: 1 | Reakcja Estralina całkowicie go zaszokowała ale pozytywnie, nie zamierzał go teraz zabić a ta sytuacja przekonała go do tego. Postanowił się nim bawić, igrać z nim, i a najlepszym przypadku doprowadzić do szaleństwa... chował się i próbował pojawiać się zaskakując Estralina by potem znów zniknąć chciał być jak duch albo sumienie wstrętnego elfa.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
17-04-2008, 15:58 | #122 |
Reputacja: 1 | Salvatore usłyszawszy słowa strażnika trochę spiął się w sobie, ale nadal robił dobrą minę do złej gry. Sprawa już dawno przestała m się podobać... - Jestem gościem twego pana, Torena. Jeden z twoich kolegów poszedł już nas zaanonsować. Mój przyjaciel także wybrał się na małe zwiedzanie domu. Mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe, w końcu znamy się tyle lat... - w tym momencie Salvatore próbował przywołać uśmiech zamyślenia na swoje usta, by skuteczniej przekonać strażnika - A tak w ogóle, samo to, że tu jesteśmy, już powinno o czymś świadczyć... |
18-04-2008, 00:18 | #123 |
Reputacja: 1 | Estralin spokojnie oczekiwał w ukryciu zwierzyny , wiedział ze ona go szuka i prędzej czy później trawi ona w jego sidła . trzymając strzałę na cięciwie nie naciągniętym łuku lekko wciąż obserwował teren tak jak przed pojawieniem się Dreaka ... Bogowie zaprawdę nie chcą abym odnalazł rodzinę , szaleństwo wśród elfów to rzadkość , którą da się naprawić tylko w jeden sposób ... Niestety nie miałem na tyle wtedy siły oby bogowie jedynego z nas godnego sobie w swej opiece ... Pomyślał wciąż patrząc na to co go czeka w strefie ogrodu ... |
18-04-2008, 16:59 | #124 |
Reputacja: 1 | Arhmaran pochylił głowę posłusznie poczym odwrócił się na pięcie. Cóż… W takim wypadku trzeba zastosować fortel. – Mag niespodziewanie jak długi runął na ziemię z głośnym hukiem. Jęknął głośno, choć bardziej na pokaz niż z rzeczywistego bólu. - Cholerne, starcze, niedołężne kości… - Mruknął donośnie. – Młody człowieku. Pomóż mi wstać i daj gdzieś usiąść, chyba stłukłem sobie kolano porządnie. |
18-04-2008, 20:05 | #125 |
Administrator Reputacja: 1 | - Mogłabyś być trochę ciszej? - spytał Tom. Jego głos był tak samo ciepły, jak stopnie, po których wchodzili. Typowa wdzięczność - pomyślał. - Człowiek rozwala kratę, buduje schody, ratuje przed upadkiem, a ta... Lekceważąc kwaśne spojrzenie, jakie rzuciła mu Gwen, kontynuował wydłubywanie cegieł. Jedna cegiełka za drugą wypadały ze ściany i cichutko lądowały w sieci - jakby do tego stworzonej... Na szczęście okazało się, że za ścianą nie znajduje się basen pełen wody, tylko normalna łazienka. Okazja do kąpieli - pomyślał Tom, wślizgując się za Gwen do pomieszczenia. Niestety, nawet nie zdążył zaproponować swej towarzyszce wspólnego skorzystania z wanny, gdy nagle w drzwiach stanął nieproszony gość. Umówili się tu, czy co - zdziwiona myśl przemknęła przez głowę Toma, gdy otworzyły się kolejne drzwi i pojawił się w nich następny mężczyzna. Nie było na co czekać. Czar był oszałamiająco prosty. Wystarczyło trochę zestalonego powietrza by zatkać kucharzowi usta i nos. Nie zajmując się dłużej kucharzem Tom obrócił się w stronę kuchcika. Ten był zbyt blisko, by bawić się w jakieś skomplikowane unieruchamianie. Ruszający do przodu kuchcik nadział się na twardą, acz niewidoczną ścianę... By w tej samej niemal chwili poczuć, że nie może wydać żadnego dźwięku, do płuc przestaje dochodzić powietrze, a przejmujące zimno unieruchamia członki... W tym samym momencie Gwen rzuciła się w stronę kucharza. Magia magią, a porządny cios zawsze robi swoje - pomyślał Tom, silnym uderzeniem w głowę wysyłając kuchcika do krainy marzeń. A może koszmarów... |
18-04-2008, 22:27 | #126 |
Reputacja: 1 | 19:20 ŁAZIENKI W kilka sekund wszystko było załatwione. Kucharz i kuchcik leżeli na ziemi. Dla pewności Gwen walnęła ich jeszcze raz. To wystarczy. -Zaczekaj sekundę, magu-ostatnie słowo dziewczyna powiedziała baaardzo chłodno. -Chodź- zakomenderowała, kiedy po chwili wróciła z minizwiadu. Tom przeszedł jeszcze przez dwoje drzwi, dziwiąc się rozmiarom łazienki. Za nią był bardzo mały przedpokój. Zza lewych drzwi dochodziły głosy i woń kolacji.... pewno kuchnia. Za to zza drzwi przodu słychać było głos Arhmarana! -Może poczekajmy chwilę, chyba rozmawia ze strażnikiem. Czy wkraczamy?- spytała Gwen SALON Strażnik podejrzliwie zerknął na Salvatore'a. -Zwiedzanie? Bez przewodnika? Ale co tam, wpuścili cię. Jesli szukasz pana Torena to jest u góry. Chyba że chcesz pooglądać obrazy czy coś...- ochroniarz zrobił niepewną minę, ale potem znów popatrzył podejrzliwie na elfa. HOL I SCHODY Strażnik najwyraźniej był typowym tępym mięśniakiem. Uznał mały spektakl maga i jego ściągniętą fikcyjnym bólem twarz jakby to była prawda. -Oj.... nic sie panu nie stało?-strażnik szybko podszedł do Arhmarana i wyciągnął rękę-Jeśli bardzo boli to mamy tu uzdrowiciela. Zresztą pan i tak idzie na górę. Z ostatniej uwagi mag wywnioskował, że Toren i jego magiczny pracownik są razem u góry. Hm... nie za dobrze. TYLNY OGRÓD Dreak wychylił się zza furtki. Strzała drasnęła jego ramię. Schował sie błyskawicznie. Kolejne wychylenie. Kolejna strzałą lekko rysnęła udo i zniknęła w ciemności. Zaraz potem Dreak skoczył w przód jak kot. Strzała śmignęła nad nim. Poturlał sie do przodu, wstał i znowu zniknął za furtką. Usłyszał tylko świst kolejnej strzały za plecami. Estralin nie mógł już sobie pozwolić na bezsensowne tracenie strzał. Tym razem nie może chybić. Gdzie on... jakiś cień. Łowca wycelował i strzelił. Mała strużka krwi pociekła bo policzku Dreaka, dy strzała drasnęła czoło. Ale nie miał żadnych poważniejszych ran. Znów udało mu sie schować za murek. Makabryczna gra w mroku nocy trwała. |
18-04-2008, 23:01 | #127 |
Reputacja: 1 | Wiedział gdzie stoi Estralin. -Jeden celniejszy rzut sztyletem w udo sprawnie, szybko i wyrównamy rachunki zrobię mu dziury gdzie on mi wcześniej, wydam straży i zabije Torena zgarniając całą nagrodę dla siebie. -Plan idealny wystarczy jeden celny traf, elf ścisną mocniej sztylety, najpierw odczekał dłuższą chwile, dłuższą niż pozostałe tak aby Estralin nie spodziewał się ataku.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." Ostatnio edytowane przez Dreak : 18-04-2008 o 23:32. |
19-04-2008, 00:56 | #128 |
Administrator Reputacja: 1 | Gwen była bardzo szybka. Zanim Tom zdążył włączyć się do akcji kucharz leżał już na ziemi. Na dodatek odbyło się wszystko bez hałasu. Chociaż nie bez przemocy, bo Gwen na wszelki wypadek 'uśpiła' obu mężczyzn. A z rzucanych na Toma spojrzeń można było wywnioskować, że jego najchętniej też by tak potraktowała. Chłodny ton głosu dziewczyny zdecydowanie zniechęcał do zaproponowania wspólnej kąpieli. Mała obrażalska - pomyślał Tom. - Ma do innych pretensje, że sama ocenia ludzi po pozorach. Faktem było, że mógł wcześniej powiedzieć, że jest magiem, ale... Wzruszył ramionami. Nie był to najlepszy czas na zastanawianie się nad kobiecymi humorami. W ślad za Gwen ruszył dalej. Przez moment podziwiał rozmiary łazienki, a potem zatrzymał się w malutkim przedpokoju. Ciekawe, czy zaproszenie na kolację poprawiłoby jej humor - pomyślał, sprowokowany zapachami napływającymi od strony kuchni. - Wykwintna kolacja przy świecach... Słysząc głosy z korytarza spojrzał na Gwen i pokręcił głową. - Poczekamy jeszcze chwilkę - szepnął. |
20-04-2008, 12:23 | #129 |
Reputacja: 1 | Strażnik wyglądał, jakby mu wierzył. - Przewodnik? Macie tu przewodnika? Gdyby nie było tak późno, to bardzo chętnie skorzystałbym z jego usług. Ale nie kłopoczcie go... Pan Toren zapewne sam nas później oprowadzi... Obrazy! Mam nadzieję, że po drodze na górę także wiszą takie dzieła sztuki - łgał Salvatore, gdyż nie cierpiał obrazów - Rzucę okiem na te tutaj, ale znacznie bardziej spieszy mi się do mojego drogiego przyjaciela. pozwól więc, że cię zostawię już sam na sam ze swoją wartą... W myśl swych słów elf począł chwilę chodzić po pokoju, a jeśli strażnik nie zgłasza obiekcji udaje się na górę jak mu wskazał strażnik. |
23-04-2008, 15:40 | #130 |
Reputacja: 1 | Panujący mrok i i tańcząca w powietrzu cisza na drogach splecionych z promieni księżyca uwodziła swą zdradliwą naturą Elfów ku bratobójczej walce . Lekki wietrzyk unoszący woń rzadkich kwiatów , wymieszany w czarze przeznaczenia z krwią przeciwników z pewnością wkrótce zwabi tu patrol z psami strażniczymi na których Estralin był już przygotowany . Po raz kolejny pełnym teatralnej gracji ruchem elf sprawdził czy zawartość woreczków z przyprawami jest dalej na miejscu gotowa spotkać się z przeznaczeniem jakie na dzisiejszą noc zgotował im ten który nocami tańczył po lasach , wierzący że wiatr jest mu przeznaczeniem . Szkoda marnować już strzał , ta na kaczki lepiej się nada ... Pomyślał wyjmując spokojnie z kołczanu strzałę z zaokrągloną metalową kulką , Strzała ta była w stanie zrzucić z konia pędzącego jeźdźca , a ocierając się tylko o ciało złamać kość , bądź co gorsze spowodować bardziej bolesny odprysk kości . Łucznik wiedział żę jedyną szansą na walkę Dreak miał tylko w zwarciu , jego jedyną bronią na odległość jest sztylet który jest tak samo żądnym mięsa łucznika jak i jego właściciel . Dreak zapewne żuci nim , a następnie zaszarżuje a następnie za atakuje w zwarciu . Estrałin zabezpiecza na myśl o takim ataku Dreaka kołczan aby strzały niechciane nie wysypały się , a woreczki z przyprawami też się nigdzie nei zgubiły . Przygotowany a atak Dreaka do odskoczenia , bądź przeturlania się pod skosem i ripostą . |