Mike sprężyście wstał z łóżka jednocześnie wyjmując spod poduszki colta. Przeładował broń i kocim krokiem, trzymając się tuż przy ścianie ruszył do drzwi. Może był paranoikiem i miał manię prześladowczą ale dzięki temu nadal żył. Był przygotowany na to że jeśli to nie jego kumpel grzebie w zamku to już za krótką chwilę ten ktoś będzie martwy w wyniku ciężkiego zatrucia ołowiem. Ustawił się tak by lekko wychylając sie zza rogu widzieć drzwi. Zapewnił sobie maksymalna przewagę i czekał nie niecierpliwiąc się. To kolejna cecha dobrego solo- cierpliwość. Czasem musiał czekać długie godziny na kilka minut a czasem sekund akcji a potem w pośpiechu się ulatniać. Rozluźnił się i starannie wycelował tak by po otwarciu drzwi mieć gościa idealnie na muszce.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |